Yuval Noah Harari. Sapiens.Od zwierząt do bogów.
Biorę udział w wyzwaniu Kamili Rowińskiej (tu poczytacie na czym polega) i jednym z zadań było przeczytanie książki oraz zanotowanie przemyśleń z nią związanych. Wpisałam je w odpowiednim miejscu, ale uznałam, że i Wam je pokażę, może ktoś zechce podyskutować:)
1) Po rewolucji poznawczej homo sapiens wykształciły zdolność językową właściwą tylko im; zdolność owa pozwala na mówienie o rzeczach, które materialnie nie istnieją.
Wykorzystujemy ową zdolność na rozmaite sposoby. Dla mnie najpiękniejszym z nich (choć, bywa że bardzo niebezpiecznym) jest literatura.
2) Człowiek przychodzi na świat niedorozwinięty, wymagając stałego wsparcia w funkcjonowaniu.
Niby oczywistość, ale dopiero usłyszenie tego w całym kontekście książki Harariego uświadomiło mi ów niedorozwój i konsekwencje jakie ponosi otoczenie dbając o małego człowieka. Gdyby jednak sięgnąć do dalszej części książki - tej poświęconej wysokiej śmiertelności dzieci w dawniejszych czasach, widać wyraźnie, że dzieciocentryzm to odkrycie naszych czasów.
3) Żadne inne zwierzę nie rozprzestrzeniło się po tak różnorodnych środowiskach jak homo sapiens.
I tu mam wątpliwości. Bo karaluchy, roztocza, zwierzęta pasożytnicze żerujące na człowieku i innych zwierzętach?
4) Niszczycielską działalność człowieka przetrwa tylko człowiek i zwierzęta gospodarskie, które ten zapędza do niewolniczej pracy.
Nie wiem, czy przetrwamy. To, że w dziejach świata już doprowadziliśmy do zagłady wielu gatunków i nadal, z dużą bezrefleksyjnością to robimy, nie jest - moim zdaniem - jednoznaczne z tym, że przetrwamy. Idąc tym torem myślenia - gdy będziemy musieli zadbać o swoje przetrwanie, to nasza idealnie rozwinięta krótkowzroczność i skłonność do dostrzegania korzyści natychmiastowych pozostających w kontrze do zadbania o korzyści odroczone, podsunie nam pomysł na to, by zwierzęta gospodarskie zjeść, by wydłużyć swoje życie choćby o jeden dzień.
5) Idea praw człowieka oparta na równości, którą dał nam Bóg, jest jednym z przykładów mitu na jakim ufundowana jest nasza kultura.
Mit o prawach człowieka do równego traktowania przez wiele lat był mitem wykluczającym całe rzesze ludzi z partycypowania w - nazwijmy to ogólnikowo - korzyściach płynących z owych praw. Określenie, że ufundowano na tym kulturę jest słuszne, brakuje tu jedynie informacji, że kulturę człowieka białej rasy, płci męskiej, wyznania chrześcijańskiego.
6) Dorastający ludzie wieków średnich znali swoje miejsce w hierarchii społecznej.
Bardzo ciekawa uwaga pozwalająca spojrzeć świeżym okiem na to, jakie wartości przekazujemy młodym ludziom i w jakich ramach społecznych i kulturowych wzrastają. Dzisiejsza młodzież wychowywana na indywidualistów nie określa swojej pozycji względem innych i zależności wobec nich, a jedynie według przekonania, że są indywidualnościami które nie muszą się liczyć z nikim; współczesne wychowanie (a raczej dzieciocentryzm) umacnia to przekonanie.
7) Wśród różnych podziałów charakterystycznych dla różnych grup społecznych (kasty, feudalizm) jest jeden istniejący zawsze i wszędzie - to podział na płcie. Jest on zawsze niekorzystny dla kobiet.
Część książki rozpoczynająca się tymi zdaniami zainteresowała mnie w szczególny sposób. O ile jednak zdania zacytowane powyżej zdania dają nadzieję na ciekawe rozwinięcie, to albo nie dość uważnie słuchałam, albo w dalszej części nie było nic trafniejszego niż to. Historia pokazuje owe niekorzystne efekty bycia kobietą na wiele sposobów, a i dziś - wciąż doświadczam tego, że gdybym była mężczyzną traktowano by mnie zdecydowanie inaczej, niż gdy jestem kobietą.
8) Religie naturalistyczne (konfucjanizm, buddyzm, taoizm, stoicyzm, dżinizm, cynizm, epikureizm) charakteryzowała obojętność wobec bogów; prawo naturalne przyjmowało istnienie bogów, którzy nie byli władni zmieniać praw natury, a tylko im podlegali.
I to kolejna rzecz, którą teoretycznie wiedziałam, a usłyszenie jej - oraz zestawienie z ideami religii chrześcijańskiej - daje odmienne spojrzenie na porządek świata.
9) W miarę jak nauka zaczęła rozwiązywać kolejne nierozwiązywalne problemy, wielu doszło do przekonania, że ludzkość jest w stanie pokonać każdy problem, zdobywając nową wiedzę i czyniąc z niej użytek. Ubóstwo, choroby, wojny, głód, starość i śmierć nie są nieuniknionym losem ludzkości. Są tylko owocami naszej niewiedzy.
Ciekawa teoria pokazująca kierunek rozwoju ludzkości. Mamy się uczyć, dowiadywać, poszerzać wiedzę, by umieć wyeliminować wszystkie problemy wymienione powyżej. Cóż jednak z tego, że będziemy znali rozwiązania, jeśli nasz indywidualizm i skłonność do tego, by zadbać w pierwszej kolejności o siebie, a dopiero, dużo, dużo później o nieznanych nam ludzi doświadczających problemów nam nieznanych, zwycięży? Jeśli idealizm okaże się słabszy niż egocentryzm?
10) Badania naukowe mogą kwitnąć tylko w sojuszu z jakąś religią bądź ideologią. Ideologia uzasadnia koszty badań, a w zamian rzutuje na kierunek prac badawczych i decyduje o zastosowaniu dokonanych w ich toku odkryć.
I to chyba kompletnie pogrążyło moje pełne nadziei postrzeganie ludzi. Wcześniej Harari przywołał przykład z finansowaniem badań: nad wydajnością mleczną krów i nad emocjami jakie odczuwają, gdy zabierzemy im dzieci. Pieniądze dostanie ten, kogo wpiera lobby producentów mleka, a nie ten, który chce dowieść, że krowa jest emocjonalnie zwierzęciem podobnym nam. Konsekwencją takiego podejścia do finansowania badań lub w ogóle ich podjęcia, jest powstanie pewnego koła zysków i opinii wzajemnie się napędzających. Nie badamy czegoś, co być może okazało by się odkrywcze i zrewolucjonizowało nasze podejście do istoty funkcjonowania na świecie, bo nie ma to uzasadnienia finansowego.
Podchodzę do tej książki bardzo krytycznie. Dostrzegam argumentację autora i to, że jeśli opowiada się tak przekonująco o rzeczach, o których większość z czytelników nie ma żadnego pojęcia, ma się szansę na całe grono ludzi, którzy przytakną bez refleksji nad tym, czy ich utożsamienie się z poglądami Harariego, jest zgodne z ich wartościami.