Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Ronaldo Wrobel. Tłumacząc Hannah.

Brazylia w 1936 roku. Duże i coraz liczniejsze wraz z upływem lat środowisko Żydów uciekających z Europy. I pomiędzy nimi Max Kutner, szewc, który pod cudzym nazwiskiem wylądował na ziemi mającej posmak obiecanej. Gdy okazuje się, że Max zna jidisz, lokalna policja proponuje mu (a wiadomo, że takim propozycjom się nie odmawia) by pracował jako tłumacz wspierając instytucję cenzury.

Hygge

Hygge - to słowo, które ostatnio bije rekordy popularności. Postanowiłam sprawdzić co oznacza i przekonać się czy jest hyggowanie oraz jak je uprawiać:-) Hygge to przyjemności dnia codziennego. Zapalone świece, ciepły koc, smaczne jedzenie w dobrym, przyjacielskim, towarzystwie. To szczęście wynikające z prześwietlającego przez liście słońca, karteczek z miłymi słowami dokładane bliskim do obiadu zabieranego do pracy, herbaty o oszałamiająco przyjemnym smaku, czy zapachu jabłek zrywanych z drzewa. Owszem, publikacje, które widzicie na zdjęciach podpowiadają czym jest hygge, ale tak naprawdę można te propozycje traktować jako inspiracje - najważniejsze jest to, abyście odkryli sami dla siebie, co sprawia że czujecie się szczęśliwi.

Gavriel Savit. Anna i Pan Jaskółka.

Gdybym miała streścić Wam w jednym zdaniu o czym opowiada książka Gavriela Savita, nie umiałabym znaleźć tych jedynych słów najpełniej oddających charakter opowieści. To historia o niezwykłej przyjaźni i szacunku. O ojcu i córce. O dziecku, które dorasta i dorosłym, który w tym dorastaniu towarzyszy. O świecie, w którym język jakim mówimy, świadczy o nas bardziej niż moglibyśmy chcieć. O Polsce, którą można jeść. O Wilkach i Niedźwiedziach, które gromadzą się w stada i które są indywidualnościami. O Rebe z zepsutym stroikiem i klarnetem.  (...) opowiadam ci tę historię, ponieważ chcę, żebyś zrozumiał, że jestem człowiekiem, który zawsze pójdzie drogą przed siebie, nieważne, dokąd ta droga prowadzi, a jeśli nie ma drogi, to pójdzie bezdrożem. Wielu ludzi spotyka Śmierć przed umówionym terminem,  wiesz dlaczego? Bo się zatrzymują. Ja nigdy się nie zatrzymuję. [s. 142] Anna i Pan Jaskółka to poetycka opowieść o czasach wojny. Książka, która zaskakuje, której nie sposób objąć

Nora Raleigh Baskin. Ruby po drugiej stronie.

Tajemnica i dziecko. Piątoklasistka, która o dorosłej z nią mieszkającej mówi MaDruga, by ukryć to, że nie jest to jej biologiczna matka, a jedynie jej siostra, która wychowuje Ruby i która tworzy jej jedyną rodzinę.  Matka dziewczynki jest w więzieniu. Ruby dopiero teraz - w obliczu dorastania - zaczyna myśleć o tym, że gdy matka towarzyszyła partnerowi popełniającemu napad i zabijającemu człowieka, okazała miłości jemu, a brak miłości swojej córce.

Renata Frydrych. Załatw pogodę, ja zajmę się resztą.

Co mi chodzi po głowie? - pociągnęła nosem. - Myślę, że bajki są potrzebne. - Jeszcze raz wytarła makijaż pod oczami. - Bo jeśli nie będziemy wierzyć w bajki, to któregoś dnia zrozumiemy, że związałyśmy się z facetem, który ani trochę nie jest królewiczem, a co gorsza, my dla niego też nie jesteśmy ani trochę królewną..., nawet od czasu do czasu nie jesteśmy dla niego królewną. I tego dnia, kiedy zrozumiemy, że bajki są jednak cholernie potrzebne w życiu, to wtedy trzeba będzie zacząć wszystko od początku. [ss. 512-513] Bywam sceptyczna wobec książek tzw. kobiecych. Zdarza się im być powtarzalnymi, sztampowymi i choć zdarza się coraz większa różnorodność, to trudno czasami znaleźć coś odświeżającego. A jednak - jest! Powieść Renaty Frydrych zaskakuje pozytywnie, porywa kreacją głównej bohaterki, konstelacją pozostałych bohaterów. Historia Poli Kukułki to jazda na górskiej kolejce - gdy już nam się wydaje, że wiemy, gdzie wiodą tory fabuły, następuje skręt, kolejne zdania trafia

Sharon M. Draper. Tylko w mojej głowie.

Melody ma 11 lat. Zna miliony słów, ale nie potrafi czytać książek. Umie liczyć do tysiąca, rozpoznaje barwy i melodie setek piosenek. Ale nie mówi, ma porażenie i jedynym systemem komunikacji jaki jest jej dostępny to mruknięcia, mimika i kilka obrazków przyklejonych do tacy zamontowanej na wózku. Sharon M. Draper pokazuje słowami nastolatki, jak beznadziejnie może być zorganizowana "edukacja" niepełnosprawnych osób. Jak - zamiast miejsc kształtowania wiedzy, wspierania umiejętności i talentów - tworzy się przechowalnie, z niewydolnymi opiekunami, które stają się antyrozwojowe.

Kamil Olechwirowicz. Złote Jabłko.

Umiem wiedzieć, czy fotografia mi się podoba, czy nie. Wynika to jedynie z mojego, co oczywiste, subiektywnego, poczucia estetyki. I na tym moje umiejętności artystycznego postrzegania świata się kończą;) Wiem, jaki chcę mieć kolor ściany w sypialni i zazwyczaj co na siebie włożyć, żeby nie razić, ale już  tworzenie kompozycji, troska o tak zwany wystrój wnętrz mnie przerasta. Dlatego też o przedstawienie Wam albumu Złote Jabłko Kamila Olechwirowicza, poprosiłam Magdalenę Nowak, z którą mam przyjemność pracować i która w mojej ocenie zna się na tym, co artystyczne. To co poniżej, to jej tekst, za który serdecznie dziękuję. Zapraszam:) Złote jabłko? Pierwsze skojarzenie to dojrzewające sady skąpane w letnim słońcu. Tytuł albumu fotograficznego Kamila Olechwirowicza trafnie nawiązuje do tego co za chwilę wydarzy się po jego otwarciu. Na wstępie dowiadujemy się czym owo jabłko dla artysty jest. Zastanawiając się chwilę jabłko jest ważnym symbolem zarówno w mitologii, religii, li

Wilhelm Schmid. Spokój ducha.

Zainteresował mnie tytuł tej książki. Podtytuł - Co zyskujemy z wiekiem - zaintrygował i uznałam, że koniecznie muszę dowiedzieć się o czym myślał autor uznając, że jest sposób na to, by późniejsze lata swojego życia uznać za te, które przynoszą nam coś dobrego. W podeszłym wieku przed człowiekiem staje nowe zadanie: nauczyć się żyć tak, by z tego, co ongiś było oczywiste, uczynić sztukę: Art of Aging zamiast Anti-Aging - sztuka starzenia się tak, by ten proces akceptować, zamiast mu się opierać. [s.11] Wilhelm Schmid, sam będąc człowiekiem, który przekroczył sześćdziesiąty rok życia, kształci się (i pomaga innym w tym trudnym zadaniu) w świadomym kierowaniu swoim życiem. Coś, co określa jako sztukę życia, uprawia się trudno i choć pozornie nie jest to zależne od liczby przeżytych lat, w rzeczywistości okazuje się, że wiek senioralny stawia wyzwania z jakimi wcześniej nie trzeba było się mierzyć. Jak żyć, aby życie sprawiało satysfakcję? Co zrobić, aby nie popaść w krytyc

Kathy Hoopmann. Wszystkie psy mają ADHD.

Książka, która trafia w punkt. W prosty, acz szalenie skuteczny i pomysłowy sposób, przedstawia cechy osoby z ADHD czyniąc porównania do ciekawych świata, rozbrykanych, robiących wszystko szybciej niż zdążą pomyśleć, szczeniąt. Pomysł, przyznacie, arcyciekawy. Co więcej - podczas oglądania kolejnych stron łapałam się co chwila na myśli, że owszem, dzieci z ADHD reprezentują te właśnie cechy, o których pisze Kathy Hoopmann. Wszystkie psy mają ADHD to doskonała książka dla młodych z tego typu zaburzeniami zachowania. Nieskomplikowana w sferze narracyjnej pozwala w prosty sposób zapoznać się z przesłaniem i pokazać, że owo dziecko zmagające się z nadpobudliwością, nie jest jedynym takim dzieckiem na świecie.  Wydawnictwo opublikowało także inną książkę Kathy Hoopmann - Wszystkie koty mają zespół Aspergera . Już czuję się zaintrygowana:) 

Katarzyna Ryrych. Życie motyli.

Jak to jest, kiedy w pewnym momencie swojego życia uświadamiamy sobie, że nie mamy nic i nikogo? Że mimo, iż poświęciliśmy się bliskim, oni odeszli, a my zostaliśmy nijacy, nudni, bez pasji i pomysłu na to, co zrobić ze sobą i resztą życia? Izydora, lat 50. Mąż odszedł do innej kobiety, syn mieszka za granicą, a ona - z nadmiernymi kilogramami, wieloletnim doświadczeniem w mało satysfakcjonującej pracy - zastanawia się nad tym co dalej. Postanawia zrobić tak, jak bohaterki powieści kobiecych - porzucić miasto dla sielskiej prowincji. Gdy już wprowadza się do domu ciotki okazuje się, że prowincja nie jest tak sielska jakby się wydawać mogło, a ucieczka w inne niż dotychczasowe miejsce życia, nie oznacza ucieczki od siebie. 

Małgorzata Strzałkowska. Spacerkiem przez rok.

Kolorowo, barwnie, przyjaźnie dla oka i serca. Do takiej właśnie podróży przez kolejne miesiące i pory roku zaprasza nas doskonały duet - Małgorzata Strzałkowska i Elżbieta Wasiuczyńska. Oczywiście, pierwsze co zrobiłam, gdy wzięłam książkę do ręki to poszukałam miesiąca swoich urodzin. Ilustracja pasuje idealnie, prawda?:) Wiersz też przypadł mi do serca. Skoro jednak mamy luty, to warto i o tym miesiącu poczytać. Cieszy ta książka i oczy, i serce. Barwne strony przyjaźnie kontrastują z szarością za oknem, a wysmakowane teksty sprawiają, że trudno się doczekać do kolejnych miesięcy i pór roku.

Magda Małkowska, Magda Beneda. Czary Mamy.

Czary Mamy trafiły do mnie z Fundacji Hospicyjnej. Uznałam, ze warto napisać o tej książce, bo choć życzę Wam jak najlepiej wiem, że w życiu bywa różnie. A książeczka z serii Bajka plasterek porusza zbyt istotne kwestie, by ją zlekceważyć. Mama Jasia to czarodziejka - umie szyć, opowiadać, piecze najpiękniej pachnącą szarlotkę. Uszyła też Jasiowi przepięknego wilka. A kolejnego dnia... Kolejnego dnia jej nie było. Nie chorowała. Potrącił ją samochód i dzień później zmarła. Chłopiec, a wraz z nim jego wilk, mieli w sobie wiele złości, braku zrozumienia, emocji, których nie umieli nazwać, a które sprawiały, że: Rozmawiali o tym, co słychać na zewnątrz, a nie w ich sercach. O pracy, o przedszkolu, o planowanych wakacjach, o nowej grze, którą widział u Jacka, ani słowa o mamie. To mądra książka. Przeznaczona do wspólnego czytania z osieroconymi dziećmi. Dzięki współpracy z dr Marią Rogiewicz i Agnieszką Paczkowską historia Jasia, wilka i Taty, ma odpowiednie zaplecze

Bartosz Janiszewski. Grzesiuk. Król życia.

Dawno, dawno temu przeczytałam trylogię Grzesiuka. Ale zanim to nastąpiło - jeszcze kilka lat wcześniej - będąc u cioci na wakacjach odkryłam kasetę z balladami czerniakowskiego barda i zdecydowanie zbyt dziecięcym głosem podśpiewywałam "Komu dzwonią...". Ale cóż - utwory Stanisława Grzesiuka znałam od najmłodszych lat; z bliżej nieznanych mi powodów mój Tata śpiewał mi o Felku Zdankiewiczu podczas sesji wieczornego usypiania. Przyznacie - z takim muzycznym przygotowaniem - nie mogłam nie przeczytać książek napisanych przez Grzesiuka. Tym bardziej - nie mogłam zlekceważyć pojawienia się jego biografii. Witamy na Czerniakowie, dzielnicy biedoty i złodziei, na warszawskim „dole” w królestwie lumpenproletariatu, gdzie na głowach nosi się oprychówki, na szyjach apaszki, w rękawach noże, w sercu dumę, a w głowie ciągły szum. W dzielnicy, o której krąży wiele legend. Część z nich jest prawdziwa.