Marcin Kostrzyński. Gawędy o wilkach i innych zwierzętach.

Marcin Kostrzyński. Gawędy o wilkach i innych zwierzętach.


Zapadła tu długa cisza, wiem... Czytanie mi szło, pisanie zdecydowanie mniej. O ile mnóstwo mam w głowie, pełno myśli się przeplata, to jednak nie dotyczą one tylko książek, a wręcz powiedziałabym - dotyczą wielu innych spraw, książki traktując jak pożywkę, element nasycenia. 

Są jednak takie książki, o których chcę Wam napisać, a wiem, że im bardziej będę odwlekać, tym mniejsza jest szansa, na to, by się to udało. Dziś zaczynam od tego, co lubię - książki o zwierzętach.

Należę do pokolenia, które oglądało "Zwierzyniec" Michała Sumińskiego, a Marcina Kostrzyńskiego  i jego zwierzęcych opowieści nie znałam zupełnie. Zafrapował mnie tytuł książki, poszłam na spotkanie do księgarni, a gdy pod choinką znalazłam Gawędy o wilkach... i zaczęłam je czytać, uznałam, że to człowiek, którego warto posłuchać.

Gawędziarz, który wie co mówi i zna się na zwierzętach, o których opowiada. Człowiek, który mieszka w lesie wraz ze swoimi zwierzętami, który dla nich skonstruował zdalny system karmienia i gdziekolwiek na świecie jest może podsypać jedzenia tym czworonogom, które tego potrzebują. Fascynat, wciąż zdumiewająco cieszący się bogactwem świata przyrody i ulegający nieustającemu zachwytowi nad tym, jak żyją zwierzęta. Tak, jest też ciemna strona tego, co opowiada Kostrzyński: to myśliwi i polowania, przedziwna, mało przyjazna przyrodzie, polityka Lasów Państwowych, ludzie, którzy uważają, że zasoby ziemi są niewyczerpalne i nie interesują się tym, co zostawimy kolejnym pokoleniom i na jak bardzo zły los skazujemy zwierzęta.

Poczytajcie, pooglądajcie filmy Marcina z Lasu i pomyślcie. Zachęcam.
Dobro czynić

Dobro czynić


Podobnie jak w ubiegłych latach tak i teraz, przy okazji rozpoczęcia się nowego roku, przyglądam się swoim wydatkom, zaangażowaniu w różne działania społeczne i nakreślam ramy tego, co chcę robić, kogo wspierać i w jaki sposób.

Podzielę się z Wami tym, co wprowadziłam do swojego harmonogramu na 2018 rok - może kogoś to zainspiruje? W ramach stałych zleceń wspierałam Otwarte Klatki, Dom Tymianka, korabiewicką Fundację Viva,  dwa klauzulowe zgromadzenia zakonne i Adopcje Malamutów. Z tą ostatnią fundacją, jak wiecie, współpracowałam także jako dom tymczasowy i dzięki Waszemu olbrzymiemu wsparciu udało się nam sfinansować kurację wsparcia kręgosłupa i stawów Nuki. Obserwowaliście także pobyt Baloo w Kociokwiku. Byłam również domem tymczasowym dla kociąt z katowickiego schroniska, nad którymi pieczę formalną sprawowała Fundacja Przystanek Schronisko. Zrobiłam też sobie na rok 2018 prezent - wykupiłam prenumeratę Magazynu Vege, który później przekazywałam do czytania kolejnym osobom.


W tym roku z pewnością będę wspierała malamuty, korabiewickie zwierzaki i Otwarte Klatki. Po spotkaniu z Marcinem Kostrzyńskim przypomniałam sobie o czymś takim jak Patronite i zaczęłam przeglądać profile osób i organizacji, które szukają mecenasów.

Od dłuższego czasu obserwuję działanie Fundacji Daj Herbatę, która wspiera osoby bezdomne. Serce przytula mi się do Szajki Szarego Wilka. Moja siostra pracuje w Fundacji Świętego Mikołaja, działają dla dzieci, więc i na nich warto zwrócić uwagę.

Za kilka dni, podejmę decyzję kogo wpiszę do zleceń stałych. Ale już teraz wiem, że w tym roku czytać będę Dzikie Życie, miesięcznik Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot. Zdecydowałam się na prenumeratę papierową, a nie cyfrową, bo wówczas poza mną po pismo sięgnie także ktoś inny. W ogóle prenumerata to świetna sprawa, bardzo Was zachęcam do takiej formy wsparcia i jednoczesnego sprezentowania sobie lub komuś wartościowych treści. Może non/fiction, Pismo. Magazyn opinii lub Miesięcznik Znak?  



Biznesowi guru mówią o 10% dochodów, Biblia nazywa to dziesięciną. Nieważne jednak jak to nazwiemy, ważna jest idea - przekazywanie kawałka swoich zarobków komuś, kto potrzebuje pomocy. Policzcie ile wynosi 10% tego, co zarabiacie i zastanówcie się co dobrego możecie z tymi pieniędzmi uczynić.
Na Nowy Rok

Na Nowy Rok

Trafiłam na tę książkę w połowie grudnia i poczułam, że to opowieść o mnie i moim życiu. Sprawdźcie, może Oliver Jeffers napisał też o Was?







I Wasze, i moje zadanie na najbliższy rok:

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger