Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2011

Półki (choć nie tylko moje)

Czasami przychodzi taka chwila, że trzeba rozstać się z książkami i oddać je tam, skąd się je wzięło, czyli do biblioteki. Na większość książek pożyczonych taka chwila przyszła dziś zatem uzbrojona w aparat wyruszyłam w  wędrówkę. Jak widzicie, każda z bibliotek mieści się w innym budynku, każda ma inny układ regałów, nawet inne półki. Każda ma też swoją specyfikę - w jednych mieszczą się też działy dziecięce, inne nastawione są przede wszystkim naukowo, w jeszcze innych czytelnie połączono z wypożyczalnią i aż kusi, by usiąść i się zaczytać. Większość z nich jest skomputeryzowana na tyle, że mogę nie ruszając się z domu zamówić potrzebne książki. Ale i tak zawsze, gdy już odbiorę to, co zamówione, spaceruję między półkami czekając aż coś wpadnie mi w oko lub zawoła "weź mnie do domu" :-) Korzystacie z bibliotek? Lubicie ich atmosferę? Chodzicie do bibliotek na spotkania z pisarzami lub wystawy? Uczestniczycie w Dyskusyjnych Klubach Książki organizowa

Civitas nr 4. Sprawiedliwość.

Czwarty numer „Civitas”, z roku 2000, poświęcony jest sprawiedliwości. Sprawiedliwość to ważna rzecz; pytanie o sprawiedliwość jest fundamentalnym pytaniem w obszarze polityki, sprawiedliwością zajmuje się prawo. Na każdym kroku natykamy się na kwestię sprawiedliwości. W numerze mamy jedenaście tekstów, przy czym tekst ostatni to zapis dyskusji redakcyjnej, w której udział wzięli między innymi Jacek Hołówka, Zbigniew Stawrowski, Paweł Śpiewak, Barbara A. Markiewicz. Ta dyskusja w dużej mierze toczy się wokół teorii sprawiedliwości Johna Rawlsa, co nie jest niczym dziwnym, bo od momentu wydania „Teorii sprawiedliwości” właściwie wszyscy, którzy o sprawiedliwości mówią i o niej piszą, robią odniesienia do Rawlsa. W tej dyskusji, bardzo dobrej rzecz jasna, znalazłam coś, co mnie ucieszyło – pierwszy raz coś takiego znalazłam w jakimkolwiek tekście. Oto Stawrowski mówi tak: „ Wydaje mi się, że choć Rawls dużo pisze o sprawiedliwości, to pozbawiony jest wobec czytelnika fundamentalnej c

Katalin Szegedi. Lena.

Wydane przez  Wydawnictwo Namas Lenka to śliczna i pyzata dziewczynka. Jej pasją jest rysowanie, a ulubionym kolorem - czerwony. Dziewczynka nie ma przyjaciół i czuje się samotna. Jednak pewnego dnia spotkała kogoś, kto stał się towarzyszem jej zabaw. Zwykła-niezwykła opowieść jest pełna energii i nadziei. Dominującym kolorem w książce jest czerwony i to dzięki tej barwie świat dziewczynki, mimo, że zasklepionej w swej samotności, wydaje się być radosnym. Lence trudno pogodzić się z odrzuceniem przez inne dzieci, ale z wcale nie dziecięcą dojrzałością stwierdza, że tak już jest i musi być godząc się na to, że spotykane przez nią dzieci będą ją lekceważyć. Gdy okazuje się, że pewien chłopiec nie patrzy na nią przez pryzmat jej wyglądu, a tego, że jest sympatyczna i przepięknie rysuje, dziewczynka rozkwita. Niby drobiazg - przyjazny człowiek, a jego znaczenie dla naszego samopoczucia może mieć olbrzymie znaczenie. Historia opowiedziana i zilustrowana przez Katlin Szegedi daje nadzie

Angel Wagenstein. Daleko od Toledo.

Wydane przez Wydawnictwo Zysk- i S-ka Pozostaję pod urokiem prozy Angela Wagensteina. Już po lekturze jego pierwszej opublikowane w Polsce książki, " Pięcioksięgu Izaaka ", uznałam, że jest to pisarz, którego sposób pisania odpowiada mi w pełni. Teraz tylko utwierdziłam się w tym przekonaniu. Opowieść o Abrahamie Pijanicy jest historią odchodzenia i pożegnań. Narrator Albert Cohen przyjeżdża z Izraela na wykłady do miasta, w którym spędził dzieciństwo, w którym wciąż stoi dom jego dziadków, do Płowdiwu. Wydarzenia współczesne przeplatane są ze wspomnieniami z lat dziecięcych, a elementem spajającym obydwie przestrzenie czasowe, oprócz samego miasta, jest Araksi - koleżanka Alberta od psot i wagarów, obecnie żona cierpiącego na chorobę popromienną mężczyzny. To ze wspomnień o dziadku i jego świecie Berto wydobywa idee jakie zostały mu zaszczepione lata temu przez Pijanicę. Jednocześnie uświadamia sobie jak bardzo zmienił się świat, który odwiedza - jak wiele osób odeszło j

Agata Widzowska-Pasiak. Myszka Precelka nie umie się dzielić.

Wydane przez Wydawnictwo Wilga W tej części historii o myszce Precelce jestem całym sercem przy dzielnym stworzonku dzieląc z nim upodobania i obawy. Co prawda jeszcze nie próbuję wmawiać gościom, że najsmaczniejsze są dziury w serze, ale któż wie co przyniesie przyszłość:-) Myszka Precelka wraz z licznym rodzeństwem, rodzicami i dziadkami mieszka w szufladkach bibliotecznego katalogu. Zmuszona jest się dzielić: pokojem, jedzeniem, czasem jaki poświęcają jej rodzice. Na domiar złego musi obserwować w jakim stanie biblioteczne książki wracają od czytelników - poplamione, pozaginane, z naderwanymi kartkami, czy obgryzionymi okładkami. Chcąc uratować swoje zbiory przed brudasami namawia braci, by pomogli ukryć jej książki w jaskini. O ile oszukiwanie braci i zapewnianie ich, że serowe dziury są smaczne i pożywne jest niezbyt pochlebne, to już właściwa troska o księgozbiór godna jest uwagi. [Przyznajcie - chętnie pożyczacie komuś swoje książki? A co robicie jeśli pożyczona przez Was od

Mariola Zaczyńska o szkolnych lekturach

Pani Marioli Zaczyńskiej serdecznie dziękuję za odpowiedzi:) Ulubiona szkolna lektura Mariola Zaczyńska: Generalnie wszystkie lektury szkolne mi pasowały, może dlatego, że uwielbiałam książki. Największe wrażenie zrobiła na mnie "Dżuma" Camus'a, choć i "Przedwiośniu" nie mogę odmówić klasy. Traumatyczne z kolei były lektury z dzieciństwa: "Antek" i śmierć jego siostry, koszmarny los Łyska lub wzruszająca historia psa jeżdżącego koleją. Lektura niedoczytana/nieprzeczytana Mariola Zaczyńska:  Jedyna lektura niedoczytana to... "Pan Tadeusz". Gdybym mogła, to do kanonu lektur szkolnych wprowadziłabym ... Mariola Zaczyńska:  A co wprowadzić? Tu mam zagwozdkę, bo przychodzą mi na myśl tylko te książki, które mnie mocno poruszyły, ale nie wiem, czy ze względu na erotykę mogą wejść do kanonu lektur szkolnych. Na pewno mogłyby się w nim znaleźć: "Sto lat samotności" (o ile nie ma), "Życie przed sobą" [Emil Ajar (Romain Gar

Barbara Ciwoniuk. Musisz to komuś powiedzieć.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Główną bohaterką książki Barbary Ciwoniuk jest piętnastoletnia Milena. Koniec roku szkolnego nie oznacza dla dziewczyny wakacji spędzonych gdzieś daleko od domu, w szalonej podróży. Ona zostanie w domu, by dotrzymywać towarzystwa Łukaszowi, synowi przyjaciółki mamy, a potem wyjedzie na warsztaty poświęcone Marii Konopnickiej, a zorganizowane w setną rocznicę śmierci poetki i pisarki. Miło mi się zrobiło, gdy doczytałam, że Milena z rodziną mieszka w Suwałkach, a cała akcja powieści toczy się na Suwalszczyźnie. Mam dobre wspomnienia związane z tym miastem i tą częścią Polski - urzekające są jeziorka, drewniane domy, wzniesienia, czy lekko śpiewny język mieszkańców Suwalszczyzny. Autorka w powieści porusza kilka ważnych tematów. Opisuje przyjaźń, miłość/zauroczenia młodych ludzi, zagrożenie narkotykami, czy wreszcie problem tożsamości seksualnej i tolerancji. Przez pewien, znaczny w książce, czas postacią dominującą w powieści staje się autorka &qu

Joanna Papuzińska. Król na wagarach.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Mam wrażenie, że im jestem starsza tym bardziej doceniam dokonania Joanny Papuzińskiej. Wędruję ścieżkami jej publikacji, czy to dziecięcych, czy to literaturoznawczych i z każdą kolejną otaczam Panią Profesor większym podziwem. :Król na wagarach: to tomik wierszy. Wierszy niebanalnych, radosnych, czasami śmiesznych, a z pewnością takich, które i czytającemu i słuchającemu sprawić mogą wiele przyjemności. W niektórych wierszach Autorka opowiada niby to zwykłe historie, które jednak w pewnym stopniu mają w sobie pierwiastek magiczny. Gdzie indziej Joanna Papuzińska zachęca do wytężonych ćwiczeń ortograficznych, a są i takie wiersze, do przeczytania których musimy zaprzęgnąć umysł w większym niż zazwyczaj stopniu. Oto przykład jednego z takich wierszy: Gdy powiększycie obrazek dostrzeżecie bez trudu, iż czytanie tego wiersza wymaga od czytelnika zamiany podkreślonych czerwoną czcionką fragmentów wyrazów. Świetny pomysł! W innych wierszach trzeba po

Jacek Dukaj. Wroniec.

Wydane przez Wydawnictwo Literackie Być może szanowne grono krytyków literackich zaklasyfikowało książkę Jacka Dukaja do literatury dla dzieci, literatury fantastycznej bądź innej. Ja nie umiem zdecydować dla kogo jest to książka. Wiem jedynie, że ja przeżyłam jej lekturę tak silnie, jakbym znów była dzieckiem.  Adaś ma tatę, który pisze na maszynie. Malutką siostrzyczkę, mamę, babcię i wujka Kazia. Pewnej nocy do ich domu wdzierają się obcy, a za nimi Wroniec. Cała rodzina znika i tylko chłopiec pod opieką sąsiada robotnika troszczy się o ich losy. Przemierza zszarzałe miasto kryjąc się przed szpiclami, sukami, oddziałami milipantów, enesów i złomowców, a przede wszystkim przez wysłannikami Wrońca - czarnymi ptaszyskami. Chcąc uratować najbliższych odwiedza Członka, Urząd, Kościół, Oporniejszych Pozycjonistów. "Wroniec" obudził we mnie wspomnienia. Dzięki nim mam okazję spojrzeć na wydarzenia stanu wojennego (w kontekście własnej rodziny) nowym, dorosłym spojrzeniem. Z g

Elsa Beskow. Słoneczne jajo.

Wydane przez Wydawnictwo Zakamarki Czy wiecie dlaczego niektóre pomarańcze są mniej soczyste niż inne? To dlatego, że sok z nich podpijała córka elfów.  Pewnego dnia w lesie mała elfka znalazła wielkie pomarańczowe jajo. Wykoncypowawszy, że to jajo słońca rozniosła tę wieść wśród mieszkańców lasu i tylko światowe obycie zięby pozwoliło stwierdzić, że to nie jajo, a pyszny, soczysty owoc. Historia prosta, niezbyt skomplikowana, ale napisana i zilustrowana tak, że wydaje się być najpiękniejszą baśnią z jaką przychodzi się nam spotykać. Przedstawiony świat, mieszkańcy lasu i przyjaciele elfiej córki tworzą niebanalny klimat i dają poczucie, że Elsa Beskow zadbała o ciepło i życzliwość wśród bohaterów "Słonecznego jaja" dla każdego z nas osobno, abyśmy poczuli się bezpieczne i dobrze. Ciekawym zabiegiem jest też podkreślenie tego, jak bardzo zmiany postrzegania uzależnione są od tego kim/jakimi jesteśmy. Owo słoneczne jajo elektryzująco swą niezwykłością mieszkańców lasu, dla

Moja dziurawa pamięć

Jestem beznadziejna w zapamiętywaniu rocznic, dat urodzin, imienin, ślubów. O urodzinach najbliższej rodziny pamiętam, ale już roku, w którym moja własna siostra wyszła za mąż, nie. Robię ten nie koci wstęp celem wytłumaczenia się z zapominalstwa dotyczącego kota. 23 lutego 2008 przywieźliśmy ze schoniska Gusię, wówczas Wilgusię. Dziś nie wyobrażamy sobie życia bez niej mimo, że wciąż na nas krzyczy jeśli robimy coś nie po jej myśli. Rozczulające jest, gdy wspina się po nodze prosząc o jedzenie, gdy krąży wokół człowieka czekając na zaproszenie na kolana, gdy wieczorem układa się na kołdrze patrząc wielkimi okrągłymi ślepkami. Dziś chcąc uczcić święto kupiliśmy puszeczkę smakołyku. Gusi nie smakował;))) P.S. O pierwszych chwilach Gusi w naszym domu możecie przeczytać TU .

Akcent (4 2010)

Ostatni numer "Akcentu" zaczyna się mocno, bo tekstem Hanny Krall będącym jedną z części książki "Biała Maria", która ukaże się już niedługo, bo wiosną.  W "Domu opieki" śledzimy monolog starszej pani wspominającej lata wojny i przysposobienie żydowskiej dziewczynki. O Hannie Krall i jej książce "Różowe strusie pióra" pisze zajmująco Joanna Krocz.  Z dużym zainteresowaniem przeczytałam tekst Istvana Kovacsa opisującą wizyty Ryszarda Kapuścińskiego na Węgrzech, rozmowę jaką przeprowadził tłumacz z reportażystą i fragmenty korespondencji obydwu panów. Dała mi do myślenia wypowiedź Kapuścińskiego: " Dzisiaj postawa pisarza jest czasem dla społeczeństwa ważniejsza od utworów, jakie ów pisarz napisał, i od wrażenia, jakie one robią na czytelniku. Nie twierdzę, że to jest w porządku, ale tak jest. Kiedy w kraju biorę udział w spotkaniach autorskich i pytają mnie o moich kolegów po piórze, to owe pytania nie dotyczą tego, co X czy Y napisał, lecz

Paweł Beręsewicz. A niech to czykolada!

Wydane przez Wydawnictwo Stentor w dziale  Kora Paweł Beręsewicz rozgościł się już na dobre na stronach mojego bloga. Jest częstym i bardzo mile widzianym gościem. Tym razem zjawia się z opowieścią na poły fantastyczną, na poły magiczną. W Zylirii w określonym czasie następuje Zjawienie. Rozstępuje się niebo i wielka dłoń w rękawiczce w kratę kładzie na rynku miasta Rzecz. Ów przedmiot leży w Zylirii dwa dni, w czasie których mieszkańcy i turyści bawią się, tańczą, świętują. Ręka pojawia się znów, zabiera Rzecz i w mieście następuje Pustka. Mieszkańcy traktują dni świąteczne jako idealny środek do tego, by się wzbogacić, ale i zabawić. Największym marzeniem dzieci i dorosłych z Zylirii jest zdobycie nagrody Lovena, która otrzymać można za pomysł pozwalający Zyliryjczykom na osiągnięcie jeszcze większych zysków z Obecności. Drugim bohaterem historii jest magik, Józef Tompor zwany mistrzem Bombalinim. Otrzymuje on pewnego dnia cylinder, który powala mu spełnić marzenie. Bombalinii d

Mark Rowlands. Filozof i wilk.

Wydane przez Wydawnictwo W.A.B. Mark Rowlands wychował się w domu, w którym zawsze były psy i to duże psy. Gdy trafił z Wielkiej Brytanii do USA, by robić doktorat i prowadzić zajęcia z filozofii ze studentami postanowił uzupełnić swoje życie czworonogiem. Jego wybór padł na wilka. Brenin, zwierzę niezwykle żywiołowe, już przy pierwszym wejściu do domu ściągnął karnisz z zasłonami i zniszczył klimatyzację. Później było jeszcze ciekawiej - nie tylko ze względu na to, co Breninowi udało się zdemolować, ale przede wszystkim na to, jak silna więź połączyła człowieka z wilkiem. Opowieść Marka Rowlandsa skupia się na dwóch aspektach. Jedynym z nich jest pełna uroku codzienność z wilkiem i psami, drugim - rozważania filozoficzne dotyczące relacji między zwierzętami, między umysłem i sposobem funkcjonowania wilka, a człowieka. Całość historii stanowi płynne połączenie wspomnień i filozofii. Autor żyjący w towarzystwie wilka potrafi zachowania Brenina analizować w myśl teorii Hobbesa, Wittge

Zygmunt Gloger. Skarbczyk.

Wydane przez Wydawnictwo Stopka Dotychczas w mojej świadomości głównym znawcą i piewcą ludowości i obyczajów ziem polskich był Oskar Kolberg. Okazuje się, że nie tylko on zasłużył się polskiej etnografii. Ważną postacią jest także Zygmunt Gloger żyjący na przełomie XIX i XX wieku. W "Skarbczyku" Gloger zgromadził gry i zabawy, żarty, przysłowia i zagadki. Przyznam, że zadziwiło mnie to, jak wiele zabaw towarzyskich jest nam nieznanych, a wartych tego, by je przypomnieć. Pamiętacie taką zabawę, w której krzeseł jest mniej niż uczestników? Zygmunt Gloger przywołuje kilkanaście odmian tej metody spędzania wolnego czasu w grupie. A znacie grę, w której każdy naśladuje inny instrument i na znak dany przez dyrygenta wydaje stosowny głos? Jestem pewna, że Waldemar Malicki zna. Folklorysta przytacza też zabawę w "plotki", zwaną dziś głuchym telefonem", ciuciubabkę, wszelkie typy zabaw z fantami, aż wreszcie 126 zagadek (na szczęście są też ich rozwiązania) oraz bl

Krystyna Bednarska-Ruszajowa. Biblioteki w literaturze polskiej.

Wydane przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego Gdyby ktoś zwabiony tytułem zastanawiał się, czy książka o tym, jak w literaturze polskiej opisywano biblioteki i bibliotekarzy może być interesująca, to spiszę donieść, że może. Nawet bardzo:-) Krystyna Bednarska-Ruszajowa dokonała tytanicznej pracy. Przefiltrowała pod kątem nurtującego ją problemu literaturę polską od czasów Renesansu po lata nam współczesne i stworzyła uporządkowany, doskonały w czytaniu katalog bibliotek przedstawianych w łamach powieści, pamiętników, wspomnień, poematów. Rozdział pierwszy Autorka poświęciła bibliotekom prywatnym skupiając się pierwotnie na bibliotekach arystokracji i szlachty, wspominając o książkach w domach mieszczańskich i chłopskich, by później dokonywać podziału bibliotek domowych w zależności od zawodu opisywanych postaci. Mamy zatem okazję zerknąć do bibliotek lekarzy, prawników, nauczycieli u uczniów oraz duchownych. W rozdziale drugim Krystyna Bednarska-Ruszajowa zgromadziła fragme

Rafał Klimczak. Nudzimisie.

Wydane przez Wydawnictwo Skrzat Jeśli Wasze, lub znane Wam, dzieci wołają rozpaczliwie w otoczeniu zabawek "Nudzi mi się!" to jest to książka dla nich. Znudzony Szymek próbował okrzykami zwrócić na siebie uwagę domowników. Usłyszawszy od Taty o istnieniu stworków zwanych Nudzimisiami zaczął bacznie rozglądać się po swoim pokoju i... Spotkał Nudzimisia o imieniu Hubek. Wiedzieć Wam trzeba, że istnieje kraina Nudzimisiów, a jej mieszkańcy marzą o dniu, w którym nad nimi pojawi się mnóstwo chmur - będzie to bowiem znak, że ludzkie dzieci się nudzą i wzywają stworki mające im pomóc w okiełznaniu nudy. Opowieść Rafała Klimczaka toczy się w dwóch płaszczyznach. Jedną z nich stanowi dom i przedszkole Szymka, drugą - świat zamieszkiwany przez Nudzimisie. O ile w tym pierwszym świecie, poza obecnością Hubka, trudno jest o magię, ten drugi świat jest magią przepełniony. Plantacja galaretek, jeziorko z rośliną przypominającą talerze, na której codziennie w porze obiadu wyrasta pyszna