Wydane przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka Lubię obserwować rodzące się mody na konkretne rodzaje książek. Czas już jakiś temu pojawiła się tendencja do tworzenia kryminałów retro. Począwszy od powieści Marka Krajewskiego, poprzez książki Konrada T. Lewandowskiego, po rewelacyjne powieści Marcina Wrońskiego - czas na policjantów żyjących przed II wojną światową nadszedł i mam nadzieję - nieprędko minie. Tuż obok, nieco niepostrzeżenie zaczęła się moda na książki retro o wątku kryminalno-obyczajowym. Czym innym jest krwiste morderstwo dokonane przez psychopatę we Wrocławiu, a czym innym ucięta i porzucona gdzieś z nagła głowa przedsiębiorcy żyjącego w Sosnowcu, szczególnie na tle kłopotów teatru, czy budzacej się miłości między guwernantką, a wojskowym. Powieść Joanny Szwechłowicz bliższa jest drugiemu nurtowi. Rok 1922, niewielkie, mocno prowincjonalne Mańkowice. Jest apteka, gazeta, biblioteka, policja, szkoła męska i szkoła żeńska. I to w tej ostatniej staje się coś, co o
O czytaniu, książkach, pisaniu. O tym co warto i z kim poczytać. O zwierzakach, bez których dom staje się nudny. O życiu, po prostu:)