Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2011

Andrzej Ziemiański. Żołnierze grzechu.

Wydane przez Wydawnictwo Bukowy Las Gdy tylko usłyszałam o książce "Żołnierze Grzechu" wiedziałam, że jej lektura sprawi mi przyjemność. Nie pomyliłam się:-) Marcin Barski, w roku 1983 był na tropie "bestii", która wraz z ospą dziesiątkowała mieszkańców Wrocławia w 1963 roku. Zbytnia dociekliwość milicjanta przyniosła skutek w postaci wyroku - pobitego i związanego wrzucono do na wpół zamarzniętego jeziora. Uratowany przez przypadkową sportsmenkę trafił do szpitala psychiatrycznego i tam, z zanikiem pamięci, przeżył lat ponad dwadzieścia. W 2009 z płonącego szpitala wyciągają go policjanci i podejmują próby przywrócenia go społeczeństwu. Marcin patrzy na nieznaną mu Polskę, na niezrozumiałe obyczaje i powoli, powoli uczy się tego nowego dla siebie świata. Poniżej jeden z moich ulubionych fragmentów. -Słuchaj, mówiłaś, że masz dużo koleżanek... - Tak. W sieci, przez blogi, gg, skype'a, portale społecznościowe. - Boże, co ty tak z tą siecią? - Teraz nikt nie

Dariusz Rekosz.Czarny Maciek i wieża śmierci.

Wydane przez Wydawnictwo W.A.B. Kiedy wczoraj pisałam o tym, że miło jest czytać dobrze napisane książki przygodowe kierowane do młodego czytelnika, myślałam również o Czarnym Maćku. Maciek, Kisiel, Kaśka i Baśka wraz z nauczycielem szukają skarbu. W 1989 roku ojciec kolegi pana Barszczykowskiego ukrył w Domu Partii cenne rzeczy. Gdy okazuje się, że w zrujnowanym już dziś budynku znaleźć można tylko wskazówkę do dalszych poszukiwań, a na dodatek łatwo jest zrobić sobie krzywdę (vide nauczyciel zwany Barszczem) Maciek i jego przyjaciele, coraz bardziej zaciekawieni tajemnicą sprzed lat, podejmują poszukiwania. Dzięki historii z ukrytym skarbem młodzi ludzie poznają doskonale swoje miasto i jego historię, mają szansę zetknąć się z symboliką sakralną i językiem łacińskim, a nade wszystko zacieśnić łączące ich więzi. "Czarnego Maćka" czyta się bardzo sprawnie. Autor, odwołujący się do tradycji dobrego pisania literatury przygodowej, radzi sobie wyjątkowo dobrze i choć w dawni

Andrzej Lipińskiej. Kalinka.

Wydane przez Wydawnictwo Dobra Literatura "Kalinka" to traktat o trudnym uczeniu się życia i samego siebie. O niezgodzie na rzeczywistość, o wielkiej miłości, która Jest. O walce, by każdy dzień móc spędzić z Kalinką. Ileż par czeka na narodziny dziecka z nadzieją, marzeniami, w myślach kształtując jego świat? Chcieliby, żeby była ładna, by był postawny, by dziecko miało talent muzyczny lub sportowy, by zachwycało wszystkich wokół. Ale czasami jest inaczej... Czasami jest tak jak w przypadku Kalinki: Jedyny problem stanowiły geny. Coś z nimi było nie tak, nie zgadzał się numer, kolejność na sznurze, czy jakiś inny szczegół. Nie sądziłem dotąd, że szczegóły mogą być aż tak ważne, że mają moc przekreślenia celu, któremu służą, że mogą odebrać człowiekowi część życia, a życiu kawałem człowieka. Ten drobiazg uniemożliwił Kalince poruszanie się, a z czasem także oddychanie. Codzienność bohatera i jego żony Barki wypełniła się początkowo tylko tym, czy zawsze domy niemowląt. Z

Emma Donoghue. Pokój.

Wydane przez Wydawnictwo Sonia Draga Gdy na blogach przetaczała się fala zachwytów nad "Pokojem" byłam nieco sceptyczna i ostrożna. Mimo sceptyzmu zdecydowałam się sięgnąć po powieść Emmy Donoghue i po jej lekturze odczekałam parę dni z pisaniem, by wrażenia mi się poukładały. Na wiele się to nie zdało - moje odczucia wobec tej książki nadal przypominają kipiel, a ja popadam to w zwątpienie, to w zachwyty. Dlaczego zwątpienie? Czytając same dobre rzeczy o tej powieści oczekiwałam wstrząsu. Temat, choć szalenie trudny, jest bywa obecny w literaturze, czy nawet kinematografii. Miałam zatem wrażenie, że czytam o czymś, co już znam. Zdaję sobie rzecz jasna sprawę, że bywa i tak, że rzeczywistość wykracza poza fikcję literacką i są kobiety, które wraz z dziećmi latami mieszkają w zamkniętych czterech ścianach, w pełni uzależnione od humorów psychopaty doznającego przyjemności dzięki odbieraniu komuś wolności. Sporo takich informacji było w mediach, ukazało się kilka książek pis

Andrzej Żak. Paradoks bazyliszka.

Wydane przez Oficynę Wydawniczą Foka Ostatnio czytałam kilka powieści skierowanych do młodego czytelnika, a utrzymanych w konwencji dobrej historii przygodowej i powiem Wam tak - ów sposób na literaturę ma się dobrze. Znakomicie wręcz. Agnieszka spędza wakacje w dawnym pałacu Korybutów, w Bizynie. Pobyt byłby może i przyjemny, gdyby nie fakt, że pałac pełni funkcje muzeum, a mama Agnieszki przyjechała, by w nim pracować. Tata gdzieś wyjechał i odzywa się zbyt rzadko zdaniem dziewczynki. Gdy pewnego dnia okazuje się, że księżna Eleonora i książę Leopold umieszczeni na portretach rozmawiają z Agnieszką, a w wielkiej bibliotece kryją się zapiski księcia Michała na temat bazyliszków nudne dotychczas dni dziewczynki zyskują na atrakcyjności. Nie chcę Wam zdradzać całej fabuły, ale myślę, iż dość będzie powiedzieć o bazyliszku, który niedługo po wizycie dziewczynki w bibliotece zaczął towarzyszyć Agnieszce, o ukrytych w piwnicach dziełach malarskich i o poszukujących owych dzieł złodzieja

Tomasz Duszyński. Staszek i straszliwie pomocna szafa.

Wydane przez Wydawnictwo Paperback Zmiana miejsca zamieszkania wiąże się z różnymi przeżyciami. Cieszymy się nowym miejscem, ale też żałujemy znanego nam podwórka, koleżanek, kolegów, sąsiadów, a czasami nawet nauczycielki, których już znamy i oswoiliśmy. Miejsce, w które wprowadzał się Staszek z rodzicami i siostrą było mu zupełnie nieznane, lekko onieśmielające, by nie rzecz  - budzące lęk. A gdy chłopiec wysiadł z auta i zobaczył dom - przestał wierzyć w rozsądek mamy i taty. Na szczęście budowla wyglądająca jak mająca się za chwilę rozpaść rudera w środku okazała się być luksusowym, idealnym dla ich czwórki domem. Teraz pozostawało jeszcze sprawdzić jak jest w szkole... Szkoła prowadzona przez bardzo energiczną panią dyrektor zadziwiła Staszka. O ile koledzy okazali się być średnio przyjaźni, to już pomysł na szkolną edukację, podczas której trójki klasowe będą stawać do różnych konkurencji spodobała się i chłopcu, i mnie. Co więcej - tak poprowadzony sposób nauczania mobilizowa

Nuśka...

nie pija mleka. Nie pija, chyba, że jest to mleko z musli. Wówczas wygląda to tak: A jak już się naje/napije to odpoczywa:

Katarzyna Michalak. Sklepik z niespodzianką.

Wydane przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia Katarzyna Michalak pisuje książki służące tamu, by sobie nimi poprawiać nastrój. Optymistyczne, ciepłe, odpowiadające marzeniom kobiet o silnych i prawych mężczyznach oraz o bohaterkach kobiecych, którym się w życiu udaje, mimo przeciwności losu, które mają silne poczucie estetyki i są mistrzyniami w kuchni. Podobna idea przyświecała Autorce w pierwszym tomie trylogii "Sklepik z niespodzianką". Historia Bogusi, która zarobiwszy na obczyźnie wraca do Polski i zupełnie przypadkiem zamiast do rodzinnej Warszawy trafia na nadmorską prowincję, do miejscowości Pogodna, i tam próbuje poukładać sobie życie, niesie w sobie owo serdeczne przesłanie. Dom do wynajęcia okazuje się być przyjaźnie tani, a umiejętności kulinarne wyniesione z domu, pozwalają Bogusi na plany otwarcia galerii i czekoladziarni w jednym. Zanim jednak dziewczyna otworzy podwoje sklepu musi odnaleźć się w środowisku Pogodnej, musi zdecydować, który mężczyzna jej się pod

Christina Bjork, Eva Eriksson. Księżniczki i smoki.

Wydane przez Wydawnictwo Zakamarki Księżniczek jest siedem. Każda na inny dzień tygodnia. Są ładne i mniej, ceniące czystość i unikające wody, korzystają z internetu, boją się wiewiórek i mają uczulenie na złoto. Jedna z racji swojego urodzenia w przedziwny sposób powiązane są z smokami - a to one chcą kogoś porwać,. a to smoki próbują porwać je, a nawet w jednym przypadku smok zaprowadzony przez księżniczkę do piwnicy szczodrze częstuje się królewskimi zapasami wina poziomkowego. Historie o księżniczkach i smokach są urocze, ciepłe i pokazują różnorodność ludzi i to, że owa różnorodność jest ważna, że powinna być ceniona. Młode czytelniczki książki mogą odkryć, że opisywane dziewczynki są podobne do nich i mimo, że noszą korony mają czasami podobne marzenia, tęsknoty i zmartwienia, jak one. Opowiadania na każdy dzień tygodnia pokazują też, że zestawienie smoka z księżniczką nie zawsze musi oznaczać, coś strasznego, że obydwie te postacie mogą  okazać się doskonałymi kompanami dla s

Wiktor Hagen. Długi weekend.

Wydane przez Wydawnictwo W.A.B. Przyznajcie - książka idealna do czytania podczas długiego weekendu. Ale od razu zapewniam, że nie tylko, zdecydowanie nie tylko... Tym, którzy czytali poprzednią powieść Wiktora Hagena i mieli okazję zaprzyjaźnić się z komisarzem Nemhauserem potwierdzę - "Długi weekend" czyta się równie wyśmienicie, co "Granatową krew". A tym, którzy jeszcze nie mieli okazji zerknąć na Warszawę okiem Autora zachęcam, by nadrobili to niedopatrzenie czym prędzej. U progu długiego weekendu nikt nie mówi o niczym więcej niż o tym, gdzie, z kim i ewentualnie za ile będzie wypoczywał. Żona Nemhausera wyjeżdża walczyć o pracę, a on zamierza spędzić weekend z synami, Cyrylem i Metodym. I pewnie wszystko poszłoby po jego myśli, gdyby nie - jak to bywa w policyjnej robocie - sprawy, którymi, musiał się natychmiast zająć. A wszystko zaczęło się od telefonu dawnej koleżanki ze studiów, która ze studentki stała się asystentką, a później żoną jednego z cenion
Od kilku lat tej porze roku z przestrachem zerkam na kocie forum. Z równie dużym - bywam na akcjach adopcyjnych. Kocięta, kociaki, różnego umaszczenia, o najróżniejszych charakterkach tkwią klatkach czekając na dom. Nawet nie widzą, że - z naszego, ludzkie punktu widzenia - trzeba się martwić o domy, o człowieka, który urzeczony kocim spojrzeniem przygarnie malucha, wypełni umowę i zabierze kociątko do domu. Nie, nie wiedzą, brykają rozochocone z rodzeństwem i tylko może czasami dostrzegą, że ktoś się nowy pojawił, albo kogoś ubyło. Szczęście jeśli owa nieobecność spowodowana jest znalezieniem domu, znacznie gorzej jeśli przyczyna zniknięcia kota oznacza, że nie dał rady, że był za słaby, że przegrał walkę o życie. W niedzielę pod sklepem, w którym można kupić kotki stał tłum podglądaczy. Oczy wilgotniały im na widok nieporadnego malucha wspinającego się po drapaku, wtulonego w rodzeństwo. Gdyby ci sami ludzie odwrócili się i zrobili trzy, cztery kroki doszliby do miejsca, gdzie stały

M. Dłużewska, J. Lichocka. Mgła; M. Pilis, A. Dmochowski. List z Polski.

Wydane przez Wydawnictwo Zysk i S-ka "Mgła" oraz "List z Polski" to filmy, a teraz także książki. Obydwa filmy utrzymane są w podobnej konwencji - są zapisem rozmów dotyczących ciągle niewyjaśnionej katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Książki zawierają pełne transkrypcje rozmów przeprowadzonych na potrzeby filmów. Maria Dłużewska i Joanna Lichocka rozmawiają z sześcioma urzędnikami kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mariusz Pilis i Artur Dmochowski przedstawiają piętnaście wywiadów, a spektrum ich rozmówców oraz skala poruszanych tematów są bardzo szerokie: mamy tu rozmowy z Zuzanna Kurtyką, prof. Andrzejem Nowakiem, Wiktorem Juszczenką czy Władimirem Bukowskim. "Mgła" w stosunku do "Listu z Polski" to opowieść bardziej zwarta. Prezydenccy urzędnicy relacjonują przygotowania do wizyty polskiej delegacji w Katyniu, wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku, żałobę w kraju, przygotowania do pogrzebu pary prezydenckiej. Kreślą przy tym w mia

Marta Fox. Zuzanna nie istnieje.

Wydane przez Wydawnictwo Literackie Nowa książka Marty Fox wymaga wyciszenia i namysłu. Najlepiej zatem będzie spotkać się z nią w dni wolne od zabiegania - wówczas zasmakuje najpiękniej. Zuzanna po śmierci męża czuje się osamotniona. Odcięta na własne życzenie od rodziny i przyjaciół próbuje pogodzić się z brakiem Tadeusza i jednocześnie szuka sposobu na zaspokojenie rozbudzonego przez męża libido. Paweł, który w jednym wypadku stracił niekochaną narzeczoną i rodziców, odwiedza Wrocław służbowo unikając wspomnień z wcześniejszego życia. Tych dwoje spotyka się banalnie - on siedzi przy barze, a ona podchodzi zadając mu pytanie "Wyjdziesz ze mną?". Jednak ów początek, niczym z męskich marzeń, zapowiada coś dalekiego od banału. Zuzanna i Paweł idą razem, a później czują, że ... Zbyt wiele bym zdradziła. Obydwoje bohaterów poznajemy tak jakby mimochodem, w dążeniu do finału powieści. Nie przeszkadza to jednak w dokładnym zgłębieniu ich - nie, nie losów - emocji, myśli, uczuć

Niedzielnik nr 21

Cierpię na komputerowstręt. Czytam, spaceruję, oglądam, rozmawiam, kontempluję, a komputer leży odłogiem. Okazuje się zatem, co mnie cieszy, że nie jestem tak uzależniona jak myślałam, ale też jasnym staje się, iż prowadzenie bloga przy niechęci do komputera jest awykonalne. Będę walczyć z komputerowstrętem, bo za bardzo lubię swoje blogi, a jeszcze bardziej tych, którzy odwiedzają tworzone przeze mnie kawałki wirtualnej przestrzeni. Skutkiem wstrętu do komputera jest rosnący stos książek już przeczytanych (1) i czekających na przedstawienie: (1) Szamankę jeszcze czytam, ale zaraz skończę. *   *   * Pamiętacie recenzowany przeze mnie " Baśniobór "? Otrzymałam wiadomość, że kupując tę książkę w określonych sklepach można wziąć udział w konkursie. Szczegóły znajdziecie TU . *   *   * Czwartkową podróż do Wrocławia uprzyjemniałam sobie lekturą najnowszej książki Wiktora Hagena. Już teraz - zanim zmobilizuje się do jej opisania - szepczę, że warto.  We Wrocławiu miałam oka
Weekend, co chyba widać:-)

Sabina Berman. Dziewczyna, która pływała z delfinami.

Wydane przez Wydawnictwo Znak Przyznaję - jestem nietypowym czytelnikiem tej książki. Zafascynowana postacią Temple Grandin, relacjami jakie ludzie nawiązywać mogą ze zwierzętami oraz z doświadczeniami pedagoga specjalnego patrzę pewnie na tę książkę nieco inaczej niż spojrzy ktoś, kto nie współdzieli ze mną zainteresowań. Bez względu jednak na to, czy jesteście czytelnikami podobnymi, czy też nie, do mnie - poznajcie historię Karen Nieto, dziewczyny z Innymi Zdolnościami. Bohaterkę, z jej dzikiego życia, wyciągnęła ciotka. To ona z dziecka żyjącego w komórce i jedzącego piach uczyniła kobietę nietuzinkową, doskonale pojmującą reguły rządzące światem mieszkańców mórz, przekonaną o tym, iż zwierzętom należy się szacunek i dobre traktowanie ze strony ludzi. To, że Karen miała czasami problemy z pojmowaniem metafor, że irytowały ją puste słowa wypowiadane tylko po to, by wybrzmiały, że ludzki brak precyzji budził w niej odrazę dopełnia obrazu głównej postaci powieści Sabiny Berman. Dop

W obronie zwierząt. Red. Peter Singer.

Wydane przez Wydawnictwo Czarna Owca Ostrzegam - nie jest to książka łatwa, lekka i przyjemna. Jest jednak - w moim odczuciu - lekturą obowiązkową. Teksty z książki podzielono na trzy części. Pierwsza w nich "Pomysły" zawiera pięć artykułów podbudowanych filozoficznie, których autorzy wprowadzają czytelników w rozważania na temat bliskości człowieka, nazywając go zwierzęciem ludzkim w odróżnieniu od zwierząt nieludzkich. Jest tu też miejsce na pokazanie obecności zwierząt i ich praw w religiach, przybliżenie teorii o byciu osobą nie będąc człowiekiem oraz przedstawienie tego, jak na przestrzeni wieków postrzegano zwierzęta (przywołuje się tu poglądy Kartezjusza, które pojawią się także w jutrzejszej recenzji). Rozdział drugi, najtrudniejszy dla mnie mentalnie, to już konkretne przykłady unaoczniające to jak funkcjonuje przemysł hodowlany, jakie i w jaki sposób wykorzystuje się zwierzęta w laboratoriach, przedstawiające sposoby traktowania zwierząt hodowlanych zakazane w E

Zofia Stanecka. Marianna Oklejak. Basia i biwak.

Wydane przez Wydawnictwo Egmont Zbliżają się wakacje, w szkołach wyjeżdża się na zielone szkoły, biwaki i tym podobne atrakcje. Biwaki nie są jednak przypisane tylko wyjazdom szkolnym - jest to również doskonały sposób na rodzinna wycieczkę. Wakacje pod namiotem wymagają pewnej dyscypliny, szczególnie w etapie przygotowań do wyjazdu i pakowania niezbędnych rzeczy. Przyznajcie - kategoria niezbędności stosowana przez dzieci może się diametralnie różnić od tej stosowanej przez dorosłych.  Basia z rodzicami i braćmi wyruszyli w podróż samochodem zapakowanym po sam dach. Gdy już po różnych perypetiach dotarli na miejsce okazało się, że biwak jest prawdziwą atrakcją. I choć każdy za wyjątkowo ciekawe uznaje coś innego, to wspólny wypoczynek, w specyficznych warunkach, jednoczy i pokazuje członków rodziny w zupełnie innym, niż codziennym, zabieganym, świetle. Basia jest dziewczynką z krwi i kości, bohaterką, z którą łatwo się utożsamić. I chyba w tym tkwi wielka popularność dziewczynki p
Bibliofilka zaprosiła mnie do zabawy, za co serdecznie dziękuję. Mówienie o tym, że ważne w moim życiu są książki i koty nie jest odkrywaniem sekretów. A o innych rzeczach mówić nie chcę - wszak blog jest przede wszystkim książkowy. Specjalnie dla Viv (doklejka)

Agnieszka Tyszka. M jak dżeM.

Wydane przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia Ciepła, mądra i bezpretensjonalna opowieść o nieśmiałej nastolatce i ludziach wokół niej, tych życzliwych i tych, których życzliwymi nie sposób nazwać. Aniela, zwana Nelą, chodzi do nowej szkoły, do gimnazjum. Próbuje odnaleźć się w grupie, zrozumieć, cóż ekscytującego widzą koleżanki w tasiemcowych serialach, w kolczykach z pępku i jak rozmawiać, jeśli się nie ma o czym. Nieco zagubiona dziewczyna trafia na mur niechęci wśród rówieśniczek i kompletny brak zrozumienia ze strony wychowawczyni, a zarazem dyrektorki szkoły.  Nela wychowują mama i ojczym, bo tata dziewczynki od długiego już czasu nie podtrzymuje z nią kontaktu. Na wieść o tym, że mama spodziewa się dziecka Nela zaczyna zastanawiać się nad swoim dzieciństwem, a także nad własną rolą w rodzinie. Agnieszka Tyszka sportretowała nastolatkę, taką jak pewnie wiele. Dziewczynę wrażliwą, niekoniecznie ceniącą kolczyk w pępku i solarium, czytającą, mądrą, pochodzącą z patchworkowej rodz

Grzegorz Kasdepke. Gdybym był dziewczynką. Anna Onichimowska. Gdybym była chłopcem.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka pisana w dwugłosie to świetny pomysł! Grzegorz Kasdepke i Anna Onichimowicz zastanawiają się jakby to było być innej płci niż są. Zastanawiają się jednocześnie podkreślając cechy przynależne temu co stereotypowo kojarzy się z byciem chłopcem i dziewczynką oraz to, co z się nie kojarzy, ale - na drodze ku nieograniczaniu się do stereotypowego postrzegania - może być wypełnieniem roli kobiecej i męskiej. Grzegorz Kasdepke pisze, że będąc dziewczynką mógłby płakać i nie wstydzić się łez, przyjaźnić się z dziewczynkami, dziwić się temu, że nie ma siusiaka, przymierzać sukienki mamy, siadać tacie na kolanach i narzekać, że musi schudnąć kibicując w narzekaniach mamie.  Anna Onichimowska zauważa, że jako chłopiec musiałaby być odważna, a na ubrania wystarczyła by jej mała szafka. Robi listę rzeczy, które musiałaby umieć, gdyby była chłopcem i umieszcza na niej między innymi wbijanie gwoździ i naprawianie kranu. Nie brak w rozważaniach Autorki m

Różności

W piątek pokazaliśmy Duszkę naszemu Panu Doktorowi. Mamy miłe wrażenie, że kocinka spodobała się Doktorowi nie tylko z punktu widzenia weterynaryjnego:-) Na razie nic z Dusią nie robimy - mamy obserwować, czy stan zapalny wróci i wówczas będziemy dobierać kurację. *   *   * Dostałam propozycję reklamowania na blogu firmy Whiskas. Nie przyjęłam jej. *   *   * Sisi sfiksowała na punkcie kołdry bez poszewki, którą wczoraj na chwilę wyciągnęliśmy z wersalki. Chwila trwa od wczoraj, a Sisi schodzi z kołdry tylko do kuwety i miski, po czym błyskawicznie wraca. Porzuciła nawet koszyk, w którym udaje małża. *   *   * Gusia dziś wyjątkowo intensywnie potrzebowała leżenia na kolanach:-) *   *   * Piłyśmy dziś kawę z ciocią Z. na balkonie. Nuśka nie mogła się nadziwić i zerkała na nas z parapetu wielce zdumiona. *   *   * Duszka odkryła, że - jako jedyna - może położyć się na balustradzie balkonu. No to leży:-) *   *   * Przedwczoraj obserwowałyśmy z Nusią spacerującego pod balkonem jeża. Mina Nu

SFFiH nr 67, 68

Narobiło mi się różnych zaległości jakoś tak z rozpędu i przypadkiem. Dni zamieniają się błyskawicznie w tygodnie, a te - jeszcze szybciej - w miesiące. I tak oto - zanim zdążyłam podzilic się opinią na temat  67 numery SFFiH trafił do mnie 68 numer pisma. Jacek Komuda w "Starościcu Jazłowieckim" zabiera nas do XVI wieku, Maciej Musialik proponuje złamanie szyfru sporządzonego zapisem nutowym wraz z Watsonem, Rafał Markowski zabiera nas w przyszłość. W dziale felietonów znaleźć możemy dwa świetne teksty będące odpowiedzią na pytania "Jak pisać i jak być pisarzem"; pierwszy z nich napisała Agnieszka Szady, autorem drugiego jest Andrzej Pilipiuk. Jednak tekstem numeru są poniższe zdania: " Mieliśmy kiedyś na przykład telefony komórkowe, które wprawdzie doprowadzały nas do szału, ale czasami można było z ich pomocą zatelefonować. Teraz mamy smartfony, które służą do wszystkiego i dlatego nie robią nic, a już najbardziej nie telefonują " (J. Grzędowicz. Jak w

Christopher Isherwood. Samotny mężczyzna.

Wydane przez Wydawnictwo Świat Książki Postanowiłam sięgnąć po "Samotnego mężczyznę" pod wpływem docierających do mnie zachwytów nad filmem. Uznałam, że zanim obejrzę film przeczytam książkę, bo taką kolejność lubię. Sięgnęłam po powieść i... George Falconer to mężczyzna, który musi z dnia na dzień nauczy się żyć samotnie, który musi pogodzić się z tym, że jego ukochana osoba nie żyje.  " Jeśli pomyśleć o dwóch osobach, które mieszkały razem dzień w dzień, rok w rok, w tej małej przestrzeni, stojąc łokieć w łokieć, gotując na jednej małej kuchence, mijając się z trudem na wąskich schodach, goląc się w łazience przed tym samym małym lustrem, ciągle wchodząc, wpadając na siebie, potrącając się przypadkiem lub rozmyślnie - zmysłowo, agresywnie, niezręcznie, niecierpliwie, w złości lub w miłości - pomyśleć, jak głębokie, choć niewidoczne ślady musieli wszędzie po sobie zostawić! " George'a obumarł ukochany, Jim. Mężczyzna, w sile wieku, z dobrą pozycją społeczn

Tatiana Polakowa. Pułapka na sponsora.

Wydane przez Klub dla Ciebie Potrzebowałam czegoś lekkiego, śmiesznawego i co miałoby szybka, spójną akcję. Wypatrzyłam książki Polakowej i sięgnęłam po pierwszą z nich zapowiadanej jako rozpoczynającą serię książek humorystycznych i kryminalnych bijącą rekordy popularności w Rosji. Pomyślałam, że może  na bardzo popularnej, ponoć bardziej niż w Polsce, Joannie Chmielewskiej wzorują się też Rosjanki i "Pułapka na sponsora" okaże się być zabawną. Żenia doceniając talent pisarski swojej przyjaciółki, Anfisy, namawia ową do napisania powieści. Gdy Anfisa ma już gotowy rękopis (maszynopis) kobiety rozpoczynają poszukiwanie kogoś, kto sfinansuje wydanie debiutanckiej powieści. Spotykają się z różnymi ludźmi podstawiając im pod nos książkę Anfisy, gdy wreszcie zauważają, że wokół nich dzieje się coś dziwnego, że wydarzenia realne zaczynają, o zgrozo, przypominać treść zapisaną w maszynopisie powieści. Tempo akcji w pełni zaspokoiło moje potrzeby. Humor też, a niech dowodem na t

Bluszczyk (maj)

Od razu powiem - uwielbiam czcionkę jaką zapisano tytuł pisma.Kojarzy mi się z czasami wczesnoszkolnymi, z czasami kiedy pani nauczycielka pisała tak ślicznie, że tylko trzeba jej było zazdrościć patrząc na przez siebie stawiane kulfony kreślone ołówkiem w zeszycie w dwie linie. Sięgnęłam po "Bluszczyk" niejako na przekór samej sobie. "Bluszcza" nie czytam, bo zirytowały mnie historie w odcinkach. Byłam ciekawa jak wygląda wersja dziecięca pisma literackiego i w ten oto sposób majowy numer "Bluszczyka" trafił na bloga. Wychowałam się na "Misiu" i trudno mi było nie dokonywać porównań. Dostrzegłam podobieństwa w formule i różnice w wykonaniu, jeśli mogę użyć takich skrótów myślowych. W "Bluszczyku" znajdują się opowiadania pisane przez znanych i popularnych Autorów, są zagadki, rebusy, konkursy dla czytelników, propozycje zatytułowane "zrób to sam", komiks, listy od czytelników i ściśle edukacyjne fragmenty. Mam nadzieję, że

Carlos Ruiz Zafon. Pałac Północy.

Wydane przez Wydawnictwo Muza Pierwsze książki Zafona w Polsce skierowane były raczej do czytelników dorosłych, kolejne - już do młodzieży. I choć sama, przy przedstawianiu Wam "Księcia mgły" wyznałam, że pisanie Zafona lubię, to lubiąc je nadal, nie umiałam się poczuć dobrze w "Pałacu Północy". Wiem jaka była tego przyczyna i gorąco żałuję, że jestem już po lekturze najnowszej powieści Zafona. Zapytacie o przyczynę? Otóż - jest nią czas, wykradane sennym godzinom minuty, lekceważąco traktowany sekundnik wskazujący, że pora kończyć poranną kawę i wszystko to, co wymagało mojego czasu, który - gdyby nie istniało - pozwoliłby mi ucieszyć się "Pałacem Północy" jak wcześniejszymi powieściami Autora. Pewnej nocy dwoje dzieci zostaje uratowanych przed śmiercią. Dzieci zostają rozdzielone - chłopiec trafia do sierocińca, a dziewczynka wraz z babcią wyrusza w kilkunastoletnią ucieczkę. Rodzeństwo spotyka się po szesnastu latach i wówczas dopiero dowiadują się o

Kocie sprawy - od marca do czerwca

Dziwne byłoby gdybym, będąc kociarą, nie czytała pisma o kotach. Czytam i - co być może zaskakujące - wciąż dowiaduje się czegoś nowego, wciąż mnie wiele wzrusza i zdumiewa mnie fakt, że nie tylko my jesteśmy tak sfiksowani na punkcie kotów. Szczególnie lubię czytać dział poświęcony felinoterapii. Kiedyś, gdy mieliśmy małą Nusię, marzyłam o tym, że będzie ona kocim terapeutą i będziemy razem pracować z dziećmi. Marzenia gdzieś prysnęły, ale ja wciąż doceniam to, co dobrego robią koty z ludźmi i dużą przyjemnością potwierdzam swoje intuicje w opisywanych w "Kocich sprawach" historiach. Lubię też, pod pretekstem kotów, zajrzeć w życie znanych osób. I to nie dlatego, że interesują mnie jako jako ludzie, ale tylko i aż z powodu tego, że ciekawa jestem jak postrzegają zwierzęta, jak upływa ich codzienność łączona z czworonogami. W ten oto sposób zajrzałam między innymi w życie Filipa Łobodzińskiego i Krzysztofa Zanussiego. W każdym numerze są porady weterynarza, wypowiedź psyc

Nowa kuweta

Dotychczasowa kuweta sprawiała się rewelacyjnie. Co więcej - byliśmy obiektem zazdrości tych kociarzy, którzy muszą mieć więcej niż jedna kuwetę, jeśli maja więcej niż jednego kota. U nas w łazience stała jedna kuweta i było dobrze. Omawiać będę teraz szczegóły intymne, więc co wrażliwsze osoby proszone są o opuszczenie akapitu w lekturze. Duszka korzysta z kuwety, ale robi to w fascynujący sposób. Otóż, usadowia się w ten sposób, że zamiast sikać do kuwety sika na ścianę. To, co znajduje się poza kuwetą rozpływa się po podłodze i po każdej takiej bytności Duszki w łazience szorujemy płytki, fugi i ścianę. Dziś zdarzyło się to cztery razy. Chyba nikogo nie dziwi to, że zaczęliśmy myśleć o czymś, co utrudni Duszce zalewanie ściany i podłogi. Kiedyś u znajomych widzieliśmy pudełko z ikei stosowane jako kuwetę. Zainspirowani pomysłem udaliśmy się dziś do sklepu i przytargaliśmy z niego: (zdjęcie IKEA) Pudło jest duże, przezroczyste i mieści się w nim strasznie dużo żwirku. Mam nadzieję, ż

Zofia Staniszewska. Ale plama! Czyli dobre maniery i domowe afery.

Wydane przez Wydawnictwo Zielona Sowa Bohaterami uroczo przewrotnych historii o dobrych manierach są Kinga i Makary. Dzieci maja rodziców, babcię i dziadka, zaprzyjaźnionego wujka z narzeczoną i mnóstwo kłopotów z właściwym zachowaniem.  Jak jeść, jak się ubrać idąc na przyjęcie, czy w kinie wypada opowiadać treść filmu i szeleścić papierkami, na czym polega szanowanie starszych, kiedy i gdzie wymyślono widelec, jak zachować się u dentysty, do kogo można mówić na "ty". To tylko niektóre z porad jakie znajdują się w książce Zofii Staniszewskiej, porad - dodam - przedstawionych w sposób żartobliwy, niewymuszony i szalenie przemawiający do młodych czytelników. Przy każdej zaprezentowanej opowiastce znajdują się pytania związane z przygodami Kingi i Makarego oraz dobre rady w ramce. Oprócz tego, na marginesie, znajdziemy albo ciekawostki dotyczące obyczajowości różnych ludzi albo opisy przygód wujka - obieżyświata. Ostatnie strony książki zawierają "Test na damę lub dżen

Plebiscyt "Książka na lato"

Kolejne lato upłynie nam z Plebiscytem organizowanym przez Kamila z "Przy kominku". Lista tegorocznych kandydatek do tytułu idealnej książki na lato jest długa i różnorodna, a zapoznać się z nią możecie TUTAJ . Na podlinkowanej stronie znajdziecie także zasady plebiscytu, informacje o zgłoszonych książkach i odnośniki do ich recenzji. Do końca lipca można słać swoje propozycje na książkę na lato 2011, a później - oprócz ogłoszenia tego, która książka okazała się być najpopularniejsza - nastąpi także wręczanie nagród tym, którzy w plebiscycie oddali głos. Zachęcam do zabawy:-)

Niedzielnik nr 20

Ostatnio marzę o tym, by to, co myślę w czasie czytania, w magiczny sposób znajdowało się tu - na blogu - porządnie ułożone, sensownie sformułowane i spisane wedle językowych prawideł. Czyżby niechęć do klawiatury? Zaczynam coraz bardziej rozumieć jedną z blogerek, która przedstawia recenzje książek w formie  rejestrowanych kamerą wypowiedzi;-) *   *   * "W obronie zwierząt", które czytam, to poważna lektura. Za mną jest - korespondująca z przywołanym tytułem - książka pt. "Dziewczyna, która pływała z delfinami" (recenzja ukaże się 15 czerwca), a przede mną pierwsza w Polsce książka Temple Grandin dotycząca zwierząt. Dla mnie - wegetarianki - są to fascynujące i naprawdę trudne książki. Uważam jednak, że powinnam je przeczytać.  *   *   * Dziś skończyły się I Targi Książki dla Dzieci w Krakowie. Miałam przyjemność odwiedzić je pierwszego dnia, w piątek. Poniżej kilka zdjęć:  Tak pusto było o 10:00,  czyli w godzinie otwarcia Targów.  Wystawcy czekali na dzieci,