Przejdź do głównej zawartości

Zwierzęta

Kociokwiki

Lulu [*]

Trafiła do domu w Warszawie w lipcu 2006 roku. Kupiona za grosz uszczęśliwiła swoich Ludzi, a od 5 lat uszczęśliwia swoją obecnością Dziecko Ludzi. Zainspirowani obecnością Lulu zdecydowaliśmy się na Sisi. Wiosną 2019 roku zamieszkała z Wojtkiem, ma do dyspozycji dom z ogrodem. 
Zmarła chorując 26 listopada 2019 r.



Sisi [*]
Kotek z komórki. Wybierana z kilkorga rodzeństwa najsilniej chwyciła nas za serce. Trafiła do nas 1 września 2006 roku. Kot - podróżnik. Spacerowała z nami po plaży, a toaletą czynioną na tylnej półce auta gromadziła na parkingach tłumy. Bardzo indywidualna, bardzo mądra, bardzo z nami związana. Zmarła chorując na nerki 29 listopada 2019 r. 


Gusia [*]
Gdy miała około roku ( w grudniu 2007) oddano ją do schroniska. Zabraliśmy ją stamtąd 23 lutego 2008 roku. Z początku dzikawa, teraz już nieco mniej, ale zdecydowanie lubi wypowiedzieć ostatnie zdanie we wszystkich ważnych dla siebie kwestiach. Wybredna jedzeniowo, ale za to nakolankowa. Umarła 21 listopada 2016 r.


Nusia [*]
11 czerwca 2008 roku okazało się, że trzeba ratować maleńkiego kota ze schroniska. Nusia miała być wyleczona, odkarmiona i oddana do dobrego domu. Gdy ją wyleczyliśmy i odkarmiliśmy nie umieliśmy oddać. Przeurocza szantażystka, burczy, robi baranki i podgryza w łydki. 
Zmarła 8 września 2020 r.


Ciri [*]
Ciri została wyłowiona wraz z workiem, w którym ktoś topił trzymiesięczne szczeniaczki latem 2002 roku. Przeżyła tylko ona. Miłością bezgraniczną kocha Tatę i mnie. Z tej miłości zaakceptowała wszystkie koty. Ciri uwielbia ganiać za patykami, chętnie nosi w zębach plastikowe butelki. Rewelacyjnie biega, uwielbia jeździć autem. Po kilku latach odważyła się wejść do wody i teraz pływa jak szalona. Gdy przyjeżdżamy nie zważając na obecność Kociastych pakuje się na nasze łóżko. Umarła 18 kwietnia 2013 r.


Kavka [*]
Kavka trafiła do nas pod koniec października 2009. Dokarmiana przez okolicznych mieszkańców błąkała się około dwóch tygodni. Zabraliśmy ja do domu i poszukaliśmy Dużego. Nasz wybór okazał się niewłaściwy  i Kavka wróciła do nas. W grudniu pojechała do Rodziców, gdzie razem z Ciri tworzy domowy zwierzyniec. W 2016 wraz z nią zamieszkał Wojtek. Zmarła 2 listopada 2018 r.


Duszka [*]
nas od 8 marca 2011 r. Oswojona, wysterylizowana miała szukać domu. Bardzo spokojna, lekko flegmatyczna, o wielkim apetycie. Z końcem sierpnia zdiagnozowano u niej cukrzycę. Została z nami. Umarła 13 sierpnia 2013 r.


Wojtek
19 maja 2012 r. koleżanka powiedziała, że w schronisku jest mały, niesamowicie wrzeszczący kotek. Wieczorem odwiedziliśmy schronisko i do domu przyjechaliśmy z radosnym wrzaskunem. Miał być tymczasem, ale jedyny chłopak... No, wiecie... W 2016 roku zamieszkał wraz z Kavką na Mazurach. Jest kotem na włościach - zwiedza ogród, leniuchuje przy huśtawce i co chwila sprawdza, czy drzwi do domu są otwarte, bo przecież powinny:)


Ayka [*]
Pieska, rasy husky syberyjski, licząca sobie około 4 lat. Trafiła do rodziny Lulu 8 lutego 2013 roku. Czytać o niej można przede wszystkim TU. Ayka zmarła na skutek obrażeń po wypadku samochodowym 24 marca 2013 r.


Saszka
Pieska zaadoptowana w wieku 7 miesięcy 6 kwietnia 2013 r. Zamieszkała z Lulu i jej ludźmi. Żywiołowa, ciekawa świata. Kupiona w hodowli znalazła dom na stałe dopiero u trzeciej rodziny. Niespodziewanie urodziła Zorkę, Melę i Frodo, które wkrótce znalazły domy.


Sara [*]
Trafiła do nas, do Domu Tymczasowego, 11 października 2013 r. Dziewięcioletnia przyjechała z wrocławskiego schroniska, do którego trafiła, wraz z córką, kilka miesięcy wcześniej. W styczniu, decyzją Fundacji Adopcje Malamutów, staliśmy się dożywotnim Domem (Tymczasowym) dla Sary. Zmarła nad ranem 26 czerwca 2017 r.


Nora
Mieszka z Lulu od 3 maja 2018 r.

Z połączenia domów i rodzin do Stada składającego się z Sisi i Nusi, dołączyły w pierwszej połowie 2019 roku.

 
Ronda
Urodzona - termin w przybliżeniu - w lipcu 2017 r. Trafiła do mnie wraz z braciszkiem, już po operacji oka. W wieku kocięcym odważna, bystra, aktywnie uczestnicząca w relacjach z innymi. Dziś, już dorosła, lekko wycofana, osobna, mało aktywna w stadzie, żyjąca na jego obrzeżach. 
Nocami przychodzi, by ją głaskać. 
Trafiła do Domu Stałego, a potem jej Dom Stały połączył się z moim i tak jakoś wyszło :)


Miya
Urodzona - termin w przybliżeniu - w kwietniu 2018 r. Miya trafiła do mnie po śmierci w domu Rondy koteczki Lulu. Człowiek obydwu kotek chciał zapewnić Rondzie towarzystwo i zasypać w swoim sercu dziurę po nagłej utracie Lulu. Czas dziecięcy Myia spędziła na wsi, mieszkając w stodole z innymi kotami. Zabrana stamtąd żyła w fundacyjnej klatce przez 3 miesiące - bez szczepień, wśród kilkunastu kotów. Do dziś zdarza się jej kulić, gdy widzi wyciągniętą w swoją stronę doń. Jest przecudną gadułą z idealnie działającym wewnętrznym zegarem. Kocha wodę. Jest silna, charakterna, kochana.


Kajtek
Urodzony - (termin w przybliżeniu) w sierpniu 2018 r. Był kotem na tymczasie, nieśmiałym, strachliwym, tęskniącym za człowiekiem. Ośmielił się nieco, choć nadal na dźwięk dzwonka do drzwi chowa się w najgłębsze czeluście mieszkania. Tworzy stado z Nusią, Rondą, Miyą i Amber.

Amber
Zaadoptowana 25 lipca 2019 r. ze schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, w którym spędziła około miesiąca. Oceniona przez lekarzy na psicę w wieku 4-6 lat. 

Tymczasy

Poniższy teks napisała Luelka, na blogu Fajna Kocia Ferajna. Za użyczenie dziękuję:)

Przystanek Dom Tymczasowy
Czasami trudno tak sobie być Przystankiem.

Spotyka się kota, zaprasza się go do siebie, poznaje, gada do niego, pozwala wspinać się na kolana i szepcze się czułe słowa prosto do kociego ucha (tak żeby inne koty nie słyszały i nie były zazdrosne). Napełnia się miseczki, bierze do weterynarza, pociesza, gdy jest smutno, irytuje się, gdy włazi pod nogi, siedzi się na podłodze, bawiąc się ze zwierzem i turla się kocie piłeczki. I prowadzi się rozmowy, które tylko między człowiekiem a kotem zaistnieć potrafią.
I jest trochę tak jak z przelotnymi znajomościami - z kimś się przystaje, spotyka na szlaku - albo na wakacjach, albo po prostu. Chwile bywają magiczne, rozmowy nie z tej ziemi, i się nagle łapie na myśli, że chciałoby się chwilę zatrzymać.
Bo kot jest wyjątkowy, bo ta kocia osobowość jest jedyna, bo to mruczenie niepowtarzalne, i chciałoby się, żeby moment trwał... Ale się nie da, ale nie wolno.
Więc trzeba umieć się uśmiechnąć, machnąć ręką i cieszyć się z tych paru wspólnych chwil - tak, żeby można było wrócić myślami kiedyś do tego momentu, pośmiać się, "bo pamiętasz, jak Szprotka aportowała myszki? A jak pchała się do miski? A jak rozkładała się na kolanach? A jak wyciągała się na podłodze, tak że okazywało się, że kot ma dobry metr długości? A jakie miała słodkie cęteczki?".
Bo się jest tylko Przystankiem w drodze dalej, i od początku tak ma być - i do końca. I tak jest po prostu dobrze.

*   *   *

Olaf


Trafił do nas 6 sierpnia 2021 r. z katowickiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. Wymagał karmienia butelką; miał około 3 tygodni. Imię dostał dopiero, gdy okazało się jakiej jest płci ;-) 14 września 2021 zamieszkał w swoim domu.

*   *   *

Roch

Roch trafił do Kociokwika 4 sierpnia 2020 r. z Kociej Brygady - Świętochłowice. Odłowiono go w okolicy huty. Smukły, z dużym apetytem i potężnym głosem z początku obawiał się człowiek, by po kilku dniach docenić głaskanie i pełną miskę. W chwili zamieszkania w Kociokwiku miał około 3 miesięcy. Został rezydentem.

*   *   *

Jagoda

Przybyła do Kociokwika 8 czerwca 2020 r. mając trzy tygodnie. Wymagała opieki, dokarmiania i czułości. Do siebie przeprowadziła się 3 lipca i poznaje odważnie nowy dom i świat.

Miya

Domowniczka Rondy (od 18 listopada 2018 r.). Do stada dołączyła po kwarantannie i szczepieniach, 21 grudnia 2018 r., 7 stycznia 2019 r.zamieszkała z Rondą i Kajtkiem.

Kajtek
 

Podopieczny Fundacji Przystanek Schronisko w Kociokwiku od 1 września 2018 r.7 stycznia 2019 r. zamieszkał z Rondą i Miyą.

Baloo [*]

Podopieczny Fundacji Adopcje Malamutów. W Kociokwiku od 6 maja do 7 lipca 2018 roku. Zmarł we śnie, we własnym domu, 29 listopada 2019 r.

Nania [*]


W Kociokwiku od 27 do 30 kwietnia 2018 r. Dołączyła do Rondy, ma teraz na imię Lulu. 
Umarła 12 listopada 2018 r.

Lord

W Kociokwiku od 23 kwietnia do 12 maja 2018 r. Zamieszkał u PanDoktora.

Nuka

Ośmioletnia malamutka w Kociokwiku mieszka od 17 listopada 2017 r.  do 31 marca 2018 r. 
Opiekę nad nią sprawuje Fundacja Adopcje Malamutów.

Ronda


W Kociokwiku od 9 sierpnia 2017 r. Na swoje przeprowadziła się 11 października 2017 r. 
Do towarzystwa ma żółwia.

Rest


W Kociokwiku od 9 do 24 sierpnia 2017 r. Teraz ma na imię Franek.

Lola
 

W Kociokwiku od 15 do 23 czerwca 2017 r.

Gerta


W Kociokwiku od 31 maja 2017 r.

Boreasz
Loki


W Kociokwiku od 6 maja 2017 r. Kilka dni później wraz z piątką rodzeństwa trafiły do odnalezionej mamy. Zaadoptowane 11.06.2017 r.

Borek (Niebożątko) 

Tola (Bożątko)

Tola i Borek trafili do Kociokwika 6 października 2015 r., prosto ze schroniskowej klatki. 24 października 2015 r. zamieszkali w Tymczasowym Domu Tymczasowym, gdzie przechodzą szczepienia w oczekiwaniu na przeprowadzkę do swojego domu.
15 grudnia przeprowadzili się do swojego domu, który zajmują wraz z dwojgiem ludzi, kotką Diunką i pieską Sarą.

Tygrys i Szczotek, zwani domowo Synami Anarchii
 
 Przejęci z innego domu tymczasowego koło 20 sierpnia. W
 domu swoich ludzi zamieszkali 5 września 2015 r. 

Sawa


W Kociokwiku, mając 2-3 tygodnie, zamieszkała 1 sierpnia 2015 r. 
Na swoje wywędrowała 25 sierpnia 2015 r. Dołączyła do rudego kotka o imieniu Śledzik.

Tymon

W Kociokwiku od 27 maja 2015 r. Miał wówczas około 4 tygodni. 
Do swojego własnego domu wyprowadził się 12 lipca 2015 r.

Piotruś


 Z nami od 25 października do 7 grudnia 2014 r. 

Sara [*]


W nas od 11 października 2013 r. 
Została na zawsze.

Wojtek


Trafił do schroniska 19 maja 2012 roku. Wyglądał na 3-4 tygodnie życia. 
U nas od 19 maja 2012 r. Został rezydentem. Od kilku lat mieszka w domu na Mazurach.

Petunia [*]


Zmarła jej Pani, a ona wraz z innymi osieroconymi kotkami szukała domu. FeLV + U nas od 30 stycznia  do 22 lutego 2012 r. Zmarła w DS 10.01.2013 r.

Szanejka [*]


Zmarła jej Pani, a ona wraz z innymi osieroconymi kotkami szukała domu. U nas od 30 stycznia do 4 lutego 2012; mieszka nad morzem.

Lusia zwana Karolcią


U nas od 13 października 2011 do 4 stycznia 2012 r.

Tunia


U nas od 29 lipca 2011 r. do 17 września 2011 r.

Duszka [*]


nas od 8 marca 2011 r.[została]. Zmarła 13 sierpnia 2013 r. Miała cukrzycę.

Gunia [*]


nas od 5 stycznia do 20 lutego 2011 r.

Kavka [*]


U nas od końca października do połowy listopada 2009 i od końca listopada do Bożego Narodzenia. Jest rezydentką w moim rodzinnym domu.

Rambo

Kociątko, Rambuś, wyłowione z rzeki spędziło z nami kilka dni w listopadzie 2009 roku.

Pooluś, który urozmaicił naszą codzienność 3,4 i 5 maja 2008 roku.

*  *   *

Były też takie koty, którym służyliśmy jako przewoźnicy ku lepszemu życiu.

Świstaki

Kaja i Maks







Kruszynka

Migotka


Hołek


Kotką, która nas odwiedza i która stanowi klasę samą dla siebie jest Pirania.



Na wakacje, krótkie, bo od 10 do 18 września 2013 r., przyjechali do nas Szczawinka i Jerzyk, tymczasy z domu na stałe zamieszkanego przez Piranię. Życzymy im dobrze, więc ze wszystkich sił trzymamy kciuki, aby dołączyli do grona rezydentów w rodzinie Piranii.

Szczawinka

Jerzyk [Zmarł 9 kwietnia 2014 r.]

Komentarze

Mira pisze…
Wielkie serce. dobro wraca <3
Leacathy pisze…
Tyle zwierząt uratowaliście. Piękne. Ja byłam domem tymczasowym dla jednego psa i więcej nie mogę. Obecnie mieszka z nami 5 kotów i dwa psy i mam nadzieję, że będą z nami żyć długie i szczęśliwe lata.
Monika Badowska pisze…
My w tej chwili tez nie tymczasujemy. Patrząc na ogrom zwierząt, które potrzebują pomocy - niestety. Patrząc na dobrostan naszych zwierząt - na szczęście.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj