Przejdź do głównej zawartości

Ola Woldańska-Płocińska. Zwierzokracja.


Och! Cóż to jest za książka!

Zwierzokracja zwraca uwagę na bardzo istotną rzecz - na to, że zwierzęta czują i mają emocje. Drugim, równie ważnym, przekazem płynącym z lektury, jest ten, że to my ludzie przejęliśmy z biegiem lat odpowiedzialność za losy zwierząt i przejmujemy ją nadal, pozbawiając zwierzęta mieszkające niegdyś poza zasięgiem ludzkich działań, ich spokojnego życia na własnym terytorium. 

Niestety - dla wielu osób słowo "odpowiedzialność" ma wydźwięk jednoznaczny i tożsamy z podporządkowaniem zwierząt naszym, ludzkim, potrzebom. A przecież odpowiedzialność oznacza troskę o dobro i poszanowanie istoty, za którą jesteśmy odpowiedzialni. Ową podległość i niepodległość ludzkiej władzy nad światem zwierząt Ola Woldańska-Płocińska podpiera teoriami filozoficznymi, przywołując Arystotelesa i Pitagorasa, którzy głosili sprzeczne ze sobą opinie na temat tego jak należy traktować naturę.

W Zwierzokracji nie brak rysu historycznego (Egipt i koty) i socjologicznego (Indie i krowy, czy migracje ludzi ze wsi do miast). Mowa jest o hodowlach przemysłowych i tym, co spowodowało ich powstanie. Autorka poświęca też fragment książki myślistwu, wkraczaniu zwierząt tzw. dzikich do miast, rozbieżnościom w traktowaniu zwierząt domowych (towarzyszących) i zwierząt zjadanych. W książce podkreśla się to, jak wiele zależy od działania każdego z nas - od tego, czy założymy skórzane byty, czy będziemy stukać w szybę terrarium do chomików sprzedawanych w sklepie zoologicznych, świętować nadejście Nowego Roku wypuszczając w niebo fajerwerki, odwiedzać cyrk, w którym występują zwierzęta, czy dbać o zwierzę nam powierzone, jak o członka rodziny, zdając sobie sprawę z jego uczuć.

Zwierzokracja Oli Woldańskiej-Płocińskiej dotyka wielu tematów, dzięki czemu staje się doskonałym materiałem do rozwijania wiedzy młodszych i starszych czytelników. Być może dziś Waszemu dziecku wystarczy wiedzieć, że jajka mają różne numerki na skorupkach, ale za jakiś czas dopyta, od czego zależna jest ta numeracja, by później pilnować zawartości Waszej lodówki;) Autorka (pamiętacie jej rewelacyjną Marchewkę z groszkiem?) daje Wam do ręki karty, które wzbogacone rozmowami, dają Wam szansę na wychowanie empatycznego, świadomego dorosłego człowieka, który doskonale będzie rozumiał, co znaczy okazywać szacunek wszelkiemu Stworzeniu.

Polecam, polecam i raz jeszcze - polecam!

Komentarze

Marika pisze…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Marika pisze…
Przyznam szczerze że zainteresowała mnie ta książka. Nawet do tego stopnia że nie zauważyłem kiedy przeczytałem połowę za jednym machnięciem. Ciekawy morał ma moim zdaniem, ale nie będę spojlerował ;)
___
Szkoła LEVEL

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj