Przejdź do głównej zawartości

Patricia S. Churchland. Moralność mózgu.


Wydane przez
Wydawnictwo Copernicus Center Press

To jest książka o moralności oraz o tym, jak funkcjonuje mózg człowieka. Patricia S. Churchland jest profesorem filozofii, zajmuje się filozofią umysłu i poznania, neurofilozofią i neurotyką. Piotr Przybysz w tekście „Neurofilozofia i filozofia neuronauk” opublikowanym w książce „Przewodnik po filozofii umysłu” stwierdza, że zdaniem Churchland, odwieczne kwestie filozoficzne stały się przedmiotem dyscyplin takich, jak astronomia, fizyka, geologia i biologia, ale pojawiają się nowe nauki, zajmujące się problemami dotyczącymi umysłu. Nauki te badają problemy, które, jak się zdawało, na zawsze pozostaną domena filozofii w jej klasycznym kształcie.

Jednym z takich problemów jest moralność, a ten nowy trend w nauce doskonale oddaje tytuł książki Churchland. Autorka w książce „Brain-Wise: Studies in Neurophilosophy” stwierdza, że „filozofia umysłu uprawiana bez zrozumienia jak działają mózg i neurony jest jałowa” i trudno spierać się z Churchland w tej kwestii.

W autorskim „Wstępie” do „Moralności mózgu” czytamy:
Co znaczy zatem, że coś jest sprawiedliwe? Skąd wiemy, co należy uznać za sprawiedliwe? Dlaczego uważamy ordalia za coś złego? W ten sposób otwieramy drzwi do niezliczonej ilości pytań dotyczących moralności, dobra i zła, wartości i słabości. Przez większość swojego filozoficznego życia wzbraniałam się przed zagłębianiem w tego rodzaju pytania. Było tak w dużej mierze dlatego, że nie widziałam systematycznej drogi prowadzącej poprzez ten gąszcz. [ss. 17-18]

Sposób na przedarcie się przez ten gąszcz Churchland znalazła w wynikach badań nauk biologicznych i to biologiczne podejście jest w książce dominujące.

Autorka stwierdza, iż wartości moralne sprawiają, że nasze życie jest życiem społecznym i dodaje, że fundamentem praktyk moralnych są pragnienia społeczne [s. 33], po czym omawia istotne w zakreślonym przez siebie kontekście kwestie takie, jak opieka i troska o innych, kooperacja i zaufanie, umiejętności społeczne, problem: moralność a reguły.

Churchland daje w książce znakomity, klarowny wykład i zapewniam, że nie trzeba bać się fragmentów, w których mowa o obwodach neuronalnych, oksytocynie czy neuronach lustrzanych. Znajdujemy w książce świetne pytania, takie jak czy z pewnością tylko ludzie są moralni albo co takiego dzieje się w mózgu, że zwierzęta troszczą się o inne osobniki i podzielają wartości społeczne; na pytania te autorka rzetelnie odpowiada, przywołując mnóstwo ciekawych faktów, w tym przebieg i wyniki eksperymentów naukowych.

Churchland trochę, ale tylko trochę :-) posypała się w rozdziale zatytułowanym „Religia i moralność”, w którym czytamy:
Założenie, zgodnie z którym ktoś ma specjalny kontakt z Bogiem, dzięki któremu wie, że to co robią inni, jest złe, a to co robi on sam, jest słuszne i ma boskie błogosławieństwo, jest bardzo niebezpieczne. Ludzie trzymający się tego poglądu mogą być cnotliwi i uprzejmi, ale zbyt często okazują się moralnymi tytanami.[s. 321]
I na tej samej stronie:
Kolejnym problemem związanym z ideą, że bez Boga moralność to tylko iluzja, jest to, że wielu ludzi, którzy nie są w najmniejszym stopniu zwolennikami jakiejś boskiej religii i którzy pozbawieni są wiary, w istocie okazuje się wzorowymi w swoim zachowaniu moralnym.
A zatem, wedle Churchland, teza o boskim pochodzeniu moralności jest kiepska, bo wielu ludzi nie postępuje moralnie (chociaż wielu przecież postępuje), natomiast teza o tym, że nie ma prawdziwej moralności bez Boga też jest kiepska, gdyż wielu ludzi niereligijnych jest wzorcami moralnymi (chociaż wielu innych nie jest). Chodzi mi o sposób argumentowania Churchland, sposób, który można sprowadzić do twierdzenia, że w jednym przypadku argumentem obalającym jakąś tezę są niemoralni teiści, a w przypadku drugim argumentem obalającym są moralni ateiści. I jeszcze jedno:  z tego, że niektórzy ludzie nie spełniają wymogów określonej tezy nie da się poprawnie wyciągnąć wniosku, że teza jest fałszywa.

To, że Churchland napisała rozdział zatytułowany „Religia i moralność”, a nie napisała rozdziału zatytułowanego np. „Marksizm i moralność” albo „Fizyka i moralność”, jest jak najbardziej zrozumiałe, bowiem do dzisiaj wielu ludzi uważa, że moralność ma boskie źródła. Zadaniem naukowców jest badanie tego, jak sprawa wygląda naprawdę, niezależnie od tego, co pokażą wyniki badań. Churchland z zadania tego wywiązuje się znakomicie, pokazuje w spójny sposób, że moralność ma źródła w procesie ewolucji, że wywodzi się z ludzkiego umysłu, natomiast moim zdaniem na temat religii (podobnie zresztą jak wielu innych świetnych naukowców) wypowiada się niezbyt kompetentnie, co jest rezultatem tego, że nie rozumie fenomenu religii na tyle, aby się o tym fenomenie kompetentnie wypowiadać.

Komentarze

spokowap pisze…
Intrygujące, ostatnio coraz chętniej sięgam po tego rodzaju książki :) Co nieco można z nich wyciągnąć :)
Unknown pisze…
Książka wydaje się potwierdzać moje przypuszczenia i zdobytą wiedzę. Bardzo chętnie ją przeczytam. :)

Od siebie dodam, że nie każdy postępuje moralnie, ale za to każdy postępuje godnie - bo każdy z nas dąży do godności, do pozytywnego obrazu siebie. Nie wszyscy wybieramy tylko odpowiednie do tego sposoby.

Pozdrawiam. :)
Z tego, co przytaczasz w ostatniej kwestii można wnioskować, że zabrakło autorce narzędzi filozoficznych. Nie tyle kompetentnych, ile jakichkolwiek ;)

Lektura wydaje się jednak warta uwagi.

Czy jest coś o badaniach nad aplikacją pola magnetycznego w pewne rejony mózgu, które to oddziaływanie może jakoby zaburzać moralność sądów? Bo czytałam coś takiego w prasie zachodniej, ale bez wgryzania się w temat.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k