Przejdź do głównej zawartości

Neal Shusterman, Jarrod Shusterman. Szusza.


Wyobraźcie sobie - podchodzicie do kranu, odkręcacie, a z niego nie leci woda. Moja pierwsza myśl to zakręcony zawór, remont na ulicy (i wówczas gorączkowo przeszukuję pamięć, bo może przegapiłam kartkę z komunikatem), ewentualnie awaria. A gdybym już od pewnego czasu słyszała dobiegające zewsząd komunikaty, że należy oszczędzać wodę, bo jest jej mało? Przyznacie, wówczas tok myślenia byłby zupełnie inny.

Rodzina Alyssy do braku wody w kranie podchodzi racjonalnie i w miarę spokojnie. Dopiero wizyta w sklepie - przepełnionym, z walczącymi o ostatnie butelki wody czy soku ludźmi zaczyna napawać dziewczynę i jej brata strachem. Ze zdumieniem i lękiem obserwują zachowania sąsiadów, którzy - dotąd wyśmiewający rodzinę preppersów - nagle oczekują od tych, z których kpili, dzielenia się zgromadzonymi zapasami i bycia miłymi i życzliwymi sąsiadami. Z narastającym przerażeniem obserwują zmieniający się wokół siebie świat i jednocześnie wiedzą, ze zaczęła się walka o to, kto przeżyje. Wszak woda - to życie.

Po książkę sięgnęłam na dzień przed podróżą z myślą, ze zacznę, by resztę doczytać w pociągu. Nie udało mi się. Całość przeczytałam w jeden dzień. Treść powieści jest na tyle sugestywna, ze podczas lektury wypiłam ponad 3 litry wody, a po odwróceniu ostatniej kartki, zaszyłam się w kuchni i ugotowałam zupę. Świadomość tego, że mam wodę i mogę z niej korzystać, by się napoić i najeść była jak balsam. Gdy po kilku dniach zanurzyłam się w wodach jeziora, na nowo odetchnęłam z ulgą. Ta ulga jest jednak podszyta ostrożnością. Bo wiem, że pewnego dnia wody zabraknie. Pytaniem otwartym jest tylko "kiedy".

Gorąco polecam lekturę, a tych, którzy chcieliby zajrzeć "bardziej" do książki (data polskiej premiery to 11 sierpnia) odsyłam na stronę powieści.

Komentarze

Motylek pisze…
Czyli że jeszcze niedostępna po polsku?

Mój nastoletni syn uwielbia serię "Podzieleni". Ciekawe czy i "Susza" go zainteresuje. Myślę że wypożyczę z biblioteki (mieszkam w USA) - właśnie sprawdziłam i jest.
Wiesz, to wcale nie taka całkowita fikcja. Na zachodnim wybrzeżu panuje susza i wprawdzie jeszcze nie zabraniają nam podlewać trawników, ale we wschodnim Oregonie już pojawiają się problemy decyzyjne: zapewnić wodę farmerowm (którzy zasiedlili po II wojnie pustynię i zamienili ją w tereny rolnicze) czy lokalnym strumieniom i potokom by nie wymarły pewne odmiany łososia.

Pozdrawiam,
Motylek
Monika Badowska pisze…
Motylku,
wersja polska już jest, w prebookach i w przedsprzedaży. Za kila dni będzie już ogólnie dostępna.
Dziękuję za Twój komentarz, nie wiedziałam, ze jesteśmy aż tak blisko opisywanych zdarzeń.
Unknown pisze…
A dzisiaj w The Guardian, artykul na ten wlasnie temat. Nie wiem czy znasz angielski.
Klamath Falls to o pare godzin jazdy samochodem ode mnie.

https://www.theguardian.com/environment/2021/aug/05/drought-western-us-family-farms

Pozdrawiam, zyczac i Tobie i sobie by nigdy nie zabraklo nam czystej pitnej wody.
Motylek

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k