Przejdź do głównej zawartości

Paul Morand. Czar Chanel.


Uwiodła mnie ta książka. 

Idealnie dopasowane do tekstu ilustracje Karla Lagerfelda, proste, aczkolwiek w ów prosty sposób przedstawiający ulotność modnej sylwetki w niemniej modnym stroju, stanowią doskonałe uzupełnienie słów Coco Chanel. Słów, które Paul Morand zapisywał po każdym spotkaniu z ową ikoniczną postacią i które - wyszperane po wielu latach stają się opowieścią Chanel o tym, co uznała za istotne na tyle, by opowiedzieć swojemu rozmówcy.

Mowa zatem jest o dzieciństwie, o kompleksach, obawach i umiłowaniu prostoty. O przyjaciołach i tych, którzy byli niekoniecznie mile widziani. O miłościach, westchnieniach i porywach serca, przy jednoczesnym dość racjonalnym spojrzeniu na świat. No i o strojach, o tym co kobiety noszą, a co nosiły i przy wydatnej pomocy Chanel udało im się z siebie zrzucić.

Chanel opowiadająca Morandowi o tym, co o życiu myśli, nie stroni od dość zdecydowanych wypowiedzi. A jednocześnie wiele w jej słowach odnaleźć można mądrości, trafnych spostrzeżeń dotyczących funkcjonowania kobiet i mężczyzn w świecie, ról w jakie sami wchodzą mimo, że czasami próbują się przeciwko nim buntować.

Czar Chanel opublikowano czterdzieści lat temu. Obecne wydanie, to wzbogacone przez Lagerfelda, być może zaskakuje czytelników mniej, niż tych, którzy czytali to samo w 1976 roku. Ale nie wierzę, że ówcześni czytelnicy mogli przejść obok tej książki obojętnie. Życzę, abyście i Wy dali się ponieść tej opowieści.

Komentarze

Kasiek pisze…
Moja Mama mi ją zabrała i jak na razie podczytuje zachwycona
Jeszcze nie czytałam, ale skoro książka urzeka, od razu dopisuję ją do listy. :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k