Przejdź do głównej zawartości

Kiedy umiera Twój pies


Kiedy umiera Twój pies, to idąc przez stoisko warzywne w supermarkecie uświadamiasz sobie, że od dziś marchewkę będziesz kupowała tylko dla siebie.


Kiedy umiera Twój pies, to nie wiadomo kiedy koty mają jeść, bo od wielu miesięcy jadły razem z psem, po psim spacerze.


Kiedy umiera Twój pies, to gdy robisz coś w kuchni okazuje się, że możesz się swobodnie poruszać, bo nikt nie siedzi na środku pomieszczenia wpatrując się łakomie i z nadzieją w Twoje ręce i nie znosisz tej swobody poruszania.


Kiedy umiera Twój pies, a w słuchawce słyszysz głos Waszego weterynarza jadę, bez względu na porę nocy, o której dzwonisz, to wiesz, że on zrobi wszystko, co w jego mocy, by uratować Twojego psa, a gdy medycyna przegra, to nie będziesz musiała patrzeć bezsilnie na cierpienie zwierzęcia, które kochasz.


Kiedy umiera Twój pies, to gdy wyniesiesz jego legowisko, piłki, karmę, ulubione koce, robi się w domowej przestrzeni luka - luka nie do zapełnienia.


Kiedy umiera Twój pies, to wychodząc spod prysznica już nie musisz uważać, żeby nie nadepnąć ogona psa śpiącego na ręczniku przed brodzikiem, w którym się myjesz i nie chcesz tego nieuważania.


Kiedy umiera Twój pies, to szepczesz mu do ucha piękne słowa o bieganiu, smakołykach, zapachu innych zwierząt i wietrze poruszającym uszy i wąsy, a w twojej głowie wciąż się kłębią wyrzuty sumienia, że dawałeś mu za mało czasu, za mało głaskania, za mało czesania ogona, za mało...


Kiedy umiera Twój pies, to nie musisz nikomu pokazywać filiżanki z kawą, żeby się upewnił, że to na pewno tylko kawa, a nie jakiś smakołyk dla psa pachnący kawą i myśląc o tym z trudem podnosisz do ust filiżankę.


Kiedy umiera Twój pies, to brakuje Ci w domu oddechu. Są kocie, ale i tak brakuje jednego. Ten brak nie pozwala Ci usnąć.


Kiedy umiera Twój pies, to wiesz, że trudno będzie Ci się zmotywować, aby w zimowy wczesny poranek iść do parku oglądać tropy zajęcze na śniegu.


Kiedy umiera Twój pies, to uświadamiasz sobie, że liczba zwierząt w Kociokwiku, która wieńczy niektóre z Twoich haseł, ponownie się zdezaktualizowała i to tak bardzo wyraźnie.


Kiedy umiera Twój pies, to nagle masz około trzy godziny dziennie, z którym nie wiesz co zrobić. Masz ochotę je przepłakać.


Kiedy umiera Twój pies to czujesz jakby ktoś odłączył Cię od prądu. Nie możesz spać, czytać, jeść, poruszasz się jak we mgle.


Kiedy umiera Twój pies, to wiesz, że już żadne kocię nie doświadczy już zachłannej psiej opieki i smutno Ci w imieniu tych nieznanych jeszcze kociąt, które być może trafią w przyszłości do Waszego domu tymczasowego.


Kiedy umiera Twój pies, to boisz się wyjść z domu i spotkać tych wszystkich ludzi, dla których dotychczas byłyście nierozłączne.


Kiedy umiera Twój pies, to wiesz, że 3 lata i 8 miesięcy to zbyt krótki czas, by móc się kimś nacieszyć i wystarczająco długi, by powstała nierozerwalna więź.

Komentarze

Kochałam Sarę choć jej nie poznałam. Napisałaś to czego ja nie umiałam wysłowić półtora roku temu. Teraz płaczę nad stratą Twoją i moją... Ciężko się myśli o Tobie bez niej... Ciężko Cię samą wyobrazić...
Pusty dom i puste godziny można wypełnić, ale to już będzie INNE wypełnienie. W tym sęk... 😣
Ściskam Cię z całych sił
Monika Badowska pisze…
Asiu,
dziękuję. Takie to nasze zapsione życie - pełne radości z bycia z ogoniastymi i rozpaczy, gdy ich zabraknie.
Cieszę się, że mam wokół siebie życzliwych, wspierających ludzi.
Pati pisze…
Nigdy nie zapomnę poranka gdy umarł Buras ( stary kocur) moje dzieci wychodziły do przedszkola i zajrzały do niego i Wiktorek powiedział - spójrz mamusiu jak Burasek słodko śpi. Tulę mocno.
Moreni pisze…
Och, tak strasznie mi przykro... ;( Trzymaj się.
Kasiek pisze…
kochana! wiem jak to boli. Zwierzaki powinny być wieczne, miłość przecież jest wieczna
Popłakałam się... Bardzo Ci współczuje... My mamy cztery pieski i nie wiem, co zrobię, gdy zaczną odchodzić...
Leacathy pisze…
Dzisiaj i mój pies odszedł po 17 latach dawania nam szczęścia. Dostałam od przyjaciela taki oto mail z wierszem Franciszka Klimka:
"Jest coś takiego w psiej naturze,
co ludzie często mają za nic;
to wierność, która trwa najdłużej
i miłość, która nie zna granic.

Ta miłość się nie może znużyć
ani z latami, ani z wiekiem,
ale by na nią móc zasłużyć,
trzeba po prostu być człowiekiem."

Mocno Cię ściskam.
Monika Badowska pisze…
Moreni,
dziękuję - próbuję.

Kasiek,
na szczęście jest miłość i pamięć.

Wioleta,
obyś cieszyła się nimi jak najdłużej i jak najintensywniej. I nie gniewaj się na nie jak coś zbroją.

Leacathy,
wiersz przepiękny. Bardzo Ci współczuję, przytulam.
Anna pisze…
Bardzo mi przykro, pięknie napisałaś. Łzy mi w oczach stanęły :( Sama mam psa i nie wyobrażam sobie tego momentu :(
Monika Badowska pisze…
Anno,
ja wiedziałam, ze Sara ma 13 lat. I miałam w głowie słowa naszego PanDoktora, że może odejść w każdej chwili. Ale nic nie przygotowuje na przeżycie śmierci ukochanego zwierzaka.
Samira pisze…
Pożegnalam 3 moje psy. Po 14 , po 4 i po 11 latach ,i króliczka po 4 ,I po każdym zostały takie wspomnienia ze pozwalają czuć ich obecność nawet teraz kiedy ich nie ma. Każdy czas spędzony z nimi był za krótki. Nie da się przygotować do odejścia. Przytulam
Monika Badowska pisze…
Samiro,
no własnie - ten czas zawsze jest zbyt krótki.
Dziękuję.
Joanna pisze…
... i wrocily wspomnienia...
Mialam moja Agate 15 lat. Kiedy sie do mnie przyblakala, mialam 13 lat. Kiedy odeszla, 28. To bylo 16 lat temu a ja nadal spotykam ja w snach. I nadal nie potrafie zaprosic do domu innego psa.
Mam nadzieje, ze razem bedziecie biegac po lakach w Twoich snach.

Motylek
Unknown pisze…
wczoraj odeszła nasza TINA 15L 😭BYŁA CUDOWNA SUNIĄ BARDZO JĄ KOCHAŁAM 4 DNI JUŻ NICH JADŁA PIŁA BYŁA ZAWSZE MINĘŁA GJD ZNIOSŁA DO NASZYCH SERC RADOŚCI GDY UMARŁ MÓJ TATA A TO BYŁ DŁ SAM BYLIŚMY SIĘ ŻEBY ONA Z TĘSKNOTY NIE UMARŁA ALE ŻYŁA JESZCZE 7LAT BOŻE JAK MI SIĘ WYĆ chce i ta gula ogromna w gardle zaznał już źle oddychała pmjdagajam do mamw do domu KOCHAŁAM ja głaskałam wycałowam powiedziałam że była najwspanialsza psem była jak siostra czuje się okropnie nie umiem sobie z tym poradzić jest to drugi wiem ale nie wyobrażam sobie jak to ma być bez niej czasami jej nie widziałam tydzień bo nie mieszkam z mama ale wiem że BYŁA BYŁA A TERAZ CO NIE MA JEJ OD UMIEM BOŻE JAKIE TO TRUDNE

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k