Przejdź do głównej zawartości

Katherine Rundell. Dachołazy.


 Rano w dniu jego pierwszych urodzin, znaleziono niemowlę, które unosiło się na środku kanału La Manche w futerale na wiolonczelę. [s. 5]
Mimo, że niezbyt lubię używać określenia magiczne, to przyznam, że w tym wypadku jest to słowo, które jako pierwsze ciśnie mi się na usta (i robi to bezpardonowo). Zresztą, przyznacie - książka, która rozpoczyna się słowami przytoczonymi powyżej nie może być "zwykłą" książką. Musi mieć w sobie to coś - ten dar opowieści, który pobudza serce i myśli.

Sophie, przygarnięta przez Charlesa dorasta pozostając pod jego czułą i mądrą (acz nie do końca akceptowalną przez urzędników) opieką. W dniu dwunastych urodzin dziewczynki Państwo upomina się o nią uznając, że samotny mężczyzna nie powinien wychowywać niespokrewnionej z nim dziewczynki. A jednak Sophie - wciąż pamiętająca z pierwszych miesięcy swojego życia matkę - postanawia uciec po to, by odszukać wiolonczelistkę, której jest córką. Obydwoje wyruszają do Paryża, a tam dziewczynce w szukaniu matki pomagają inne dzieci, takie, które żyją na dachach.

Przepiękna, poetycka opowieść o sile miłości i o tym, jak wiele w życiu człowieka znaczą ci, którzy go kochają i pozwalają w owej miłości mu wzrastać, rozwijać się, stawać się dojrzałym, także emocjonalnie.

Mam nadzieję, że i Wy zauroczycie się historią opowiedzianą przez Katherine Rundell.

Jesteś najcudowniejszą przygodą mojego życia. Bez ciebie moje dni będą jak bez światła. [s. 45]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k