Przejdź do głównej zawartości

Caroline Hulse, Gorączka świątecznej nocy.



Rodzice siedmioletniej Scarlett rozstali się i są w nowych związkach. Obydwoje jednak chcieliby spędzić Boże Narodzenie z córką. I tu rodzi się pomysł wspólnego świątecznego wyjazdu. Matt zabiera Alex, której dziewczynka nawet nie próbuje polubić, a Claire - Patricka, skupionego na sobie, ledwie dostrzegającego dziecko i jej wymyślonego króliczego przyjaciela, mężczyznę. 

Dziwna to książka. Z jednej strony - pokazująca dość dobitnie, chwilami nawet w przerysowany sposób, uczucia Alex i Particka, którzy patrząc na rodziców z córeczką, czuja się odsunięci, nieważni i zlekceważeni, z drugiej - pewien dystans uczuciowy Claire i Matta. W tym wszystkim jest Scarlett i jej wymyślony towarzysz, który buntuje dziewczynkę przeciw Alex.

Mimo, że miało być komediowo - nie jest. Wzajemne podejrzenia, urazy, słabo maskowane emocje, którym wystarczy nieco bardziej stresująca chwila, czy lampka wina, by wybuchnąć. Uprzejmość, która każe się zastanawiać, czy aby na pewno jest uprzejmością, a nie pogardą, zainteresowanie, które każe myśleć, że jest tylko ugrzecznioną formą szukania haków.

Gorączka świątecznej nocy to powieść o czymś czego się robić nie powinno. Nie powinno się wystawiać na próbę osób, które kochamy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k