Przejdź do głównej zawartości

Czasami trudno uwierzyć...

Kiedy Zuzanna latem odwiedziła mnie w pracy i pokazała w niewielkim, podobnym z kolorystyki i rozmiaru do zabawki, transporterku swojego nowego tymczasa aż trudno było uwierzyć, że to taki maleńtas. Miał ranę na głowie i uszku, przepiękne ubarwienie i duży strach w oczach.

Nie pamiętam kiedy zobaczyłam Jerzyka, wraz z towarzyszącą mu Szczawinką, kolejny raz. Być może dopiero 10 września kiedy kociaki trafiły do nas na czas wakacyjnego wyjazdu swoich Dużych do nas. Szczawinka pierwsza nas sobie oswoiła - Jerzyk wolał przyglądać się z boku i dopiero upewniwszy się, że nic mu z naszej strony nie grozi odważył się do nas przytulać.

Malańtasami zajęła się Nusia, choć tak naprawdę najszczęśliwsze były same ze sobą. Ganiały się, odkrywały nowe zapachy, dźwięki spacerując po rozświetlonym słońcem balkonie, odwiedzały nowe dla nich miejsca, polowały na siebie na drapaku. 

Kibicowaliśmy wzrastaniu kotków i szukaniu im domu stałego. Gdy już zaszczepione, wysterylizowane, po 7 miesiącach spędzonych w domu tymczasowym znalazły wspólny dom, to mimo, że było nam smutno, że już ich nie zobaczymy, cieszyliśmy się, bo trafiły do dobrego domu, troskliwego, opiekuńczego, po prostu najlepszego (zaraz po domu Zuzanny, rzecz jasna).

Tym trudniej było nam przyjąć informację o chorobie Jerzyka. W pierwszym momencie myśleliśmy, że to może infekcja, coś do wyleczenia. Ale później dowiedzieliśmy się, że weterynarz podejrzewa FIP. A później... Później już Jerzyk nam zmarł. Zmarł Zuzannie, swojej nowej pani, ale i nam.


P.S. Zuzanna prosiła, żeby nie składać kondolencji.

Komentarze

Joanna pisze…
przykre co piszesz... naprawdę...

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k