Przejdź do głównej zawartości

Odkurzam bloga...

gdyż zakurzył się okrutnie. Czas jakiś temu podjęłam decyzję o tym, by zmienić dział w pracy. Obowiązki inne, codziennie uczę się czegoś nowego, a bywa i tak, że pracuję częściej niż dotychczas. Nie piszę tego, by się skarżyć, ale po to być choć trochę wyjaśnić owo zakurzenie bloga.

Zwierzęca codzienność pookładała się na tyle, że koty akceptują psa, a pies koty. Wojtuś nosi na plecach namiocik, a Sara przygląda mu się ze zdumieniem. Nusia urządza pokabrzuszki, czy burczenia tuż przed Sarenkowym nosem. Gusia śpi na mnie, a zbliżającą się Sarę ostrzega syczeniem. Owszem, koty pewnie wolałyby żeby psa nie było, ale nie jest też tak, że dają nam do zrozumienia, że psa sobie nie życzą.

Zaczął się sezon balkonowy w pełni. Weekend na szczęście zaszczycił nas ładną pogodą i kociaste, a osobliwie Gusia, zaległy na szafkach łapiąc promienie słońca. Sara z ciepła zadowolona była nieco mniej, ale nieco pozwoliłam jej się zmoczyć w parkowej sadzawce, więc wytrwała. Nawet trochę biegałyśmy :-)

Niecierpliwie czekam do Wielkanocy - będzie kilka wolnych dni na to, by pocieszyć się zwierzakami.

Zdjęcia z jakiegoś wcześniejszego weekendu - zrobione przez Ciocię Z; dziękujemy. Na zdjęciach widać haszczory, które często spotykamy podczas parkowych spacerów. I Sarę :-)







P.S. Do dziś, gdy wpisuję słowa kluczowe w opisie wpisu na blogu, mam chęć kliknąć "Duszka".

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k