Dominique Loreau. Sztuka porządkowania.
Wydane przez
Wydawnictwo Czarna Owca
Zwabiona dobrymi opiniami o książkach Dominique Loreau sięgnęłam po kilka z nich i choć niektóre moje intuicje zgodne były z ideami Autorki, to czasami czułam się przytłoczona jej radami i ciągiem zaleceń jakie spisywała. A książka o tworzeniu list sprawiła, że poczułam się pokonana ;-)
Jednak, u progu wiosny, zapragnęłam przeczytać najnowszą książkę - tę o sprzątaniu. Przyznacie, czas na taka lekturę jest doskonały.
Bardzo możliwe, że powietrze pachnące wiosną sprawiło, iż "Sztukę porządkowania" przeczytałam błyskawicznie. Wynotowałam sobie nawet kilka porad, a jedna z nich trafiła mi do serca swoją prostotą. Porusza kwestię niby banalną, ale mocno przeze mnie dotychczas spychaną w mroki świadomości - przechowywanie dokumentów. Nie wiem jak Wy, ale ja mam z tym kłopot - różne ważne papiery trzymam w kopertach, teczkach, pudełkach i brakuje mi systemu ogarniającego ten chaos [ci, którzy widzieli kiedykolwiek moje biurko w pracy pewnie w to nie uwierzą;-)]. A przecież jest na moje papierowe bałaganiarstwo idealne remedium - segregatory. Proste, prawda?
Drugim elementem, który w istotny sposób, zdaniem Autorki, pomaga ogarnąć nieporządek w domu są pudła i koszyki. Prostota porady poraża, ale przyznajcie z ręką na sercu - korzystacie z takiego rozwiązania, żeby pochować wszystko to, co zbędne?
W książce były też podnoszone kwestie, które mnie wydają się kontrowersyjne. Loreau proponuje na przykład, aby przedmioty, z których korzystamy siedząc przy stole (czy na kanapie) miały w jego pobliżu swoje stałe miejsce. Czyli - idąc tym torem myślenia - jeśli przy stole pijamy kawę, malujemy się i czytamy podczas jedzenia, to powinniśmy na nim trzymać lustro, kosmetyki, książkę, pojemnik z kawą, ulubioną filiżankę ( a wrzątek tylko donosić). Może jestem przewrażliwiona (bo obsesyjnie czyszczę wszystkie powierzchnie płaskie, z których koty mogłyby chcieć coś zrzucić), ale nie do końca odpowiada mi koncepcja "uporządkowanego" bałaganu.
"Sztuka porządkowania", jak chyba żaden wcześniej przeze mnie czytany poradnik Dominique Loreau, zainspirowała mnie do przemyślenia kwestii organizacji przestrzeni domowej.
8 komentarzy:
Tak, kot zdecydowanie usprawnia odkładanie rzeczy na miejsce, bo w innym wypadku można się pożegnać z wyjątkową filiżanką (albo tym, co w środku) i odnaleźć książki i gazety w nowej roli legowiska dla zwierzaka ;-).
Książka o robieniu list? Brzmi jak coś dla mnie :-)!
Pyzo Wędrowniczko,
a mnie książka o robieniu list wykończyła;-) Próbowałam dociec na czorta mi lista moich ulubionych potraw, ulubionych piosenek, książek, kolorów, czy smaków. Jedyna sytuacja, w której - jak sądzę, by się to do czegoś praktycznie przydało - to taka, w której tracę zupełnie pamięć, a moi bliscy puszczając mi moje ulubione piosenki, czy gotując ulubione potrawy, próbują mi ową pamięć przywrócić;-) Tytułu nie pamiętam, ale pewnie znajdziesz:-)
Znaleźć na pewno zjadę - zastanawiam się póki co na sucho, jaki jest cel: może po prostu chodzi o uporządkowanie sobie siebie, wiesz, na zasadzie, że próbuje się siebie określić przez te wszystkie listy. Ale podany przez Ciebie motyw - taki praktyczny, powiedziałabym ;-).
wiesz coś w tym jest.U mnie ten problem, że ulubione miejsce w którym najlepiej mi się uczy to wypoczynek w salonie. Na stoliku stoi laptop, pod stolikiem koszyki z potrzebnymi akcesoriami. Tylko jest problemów kilka. Uczę się hindii i mam kopę słowników, książek, notatek, które zajmują sporo miejsca, mój syn też najchętniej spędza czas koło mnie, więc obok mojego latopa stoi jego z płytami, książkami. I już sama nie wiem jak to zorganizować, żeby wilk był syty a owca...posprzątana
Pyzo Wędrowniczko,
czyli coś w stylu - 5 lat temu zimą lubiłam kolor żółty, a w tym roku wolę niebieski i cóż to mówi o mojej samoświadomości i rozwoju?;-) To ja chyba jednak należę do tych pragmatycznych niż refleksyjnych:-D
Mamo Misi i Lucusia,
Może jakiś regał koło stołu (z takich wąskich, które Ikea proponuje stawiać jako wezgłowie łóżka)? Szafka na kółkach pod stołem? No i pudła, i koszyki. Powodzenia :-)
Mimo Twojego zmęczenia zmierzę się z lekturą :)
Porządkowanie nie jest moją mocną stroną, może znajdę coś dla siebie. A wiosna tuż, tuż.
Magdalleno,
"Sztuka porządkowania" mi się podobała - listy, które mnie pokonały były w innej książce Autorki:-)
A ja jestem wciąż przed lekturą Loreau, czeka na mnie Sztuka minimalizmu w codziennym życiu. Poradniki czasem ciężko się czyta, tryb rozkazująco-nakazujący niesamowicie mnie nuży i jakoś wyłączają mi się receptory. Fajnie, że ta lektura okazała się satysfakcjonująca
Prześlij komentarz