Przejdź do głównej zawartości

Keri Smith. Wykończ tę książkę. (HP 3.2)

 


Wbrew tytułowi - ta książka nie namawia do tego, by ją drzeć, palić, podtapiać. Namawia jednak do tego, by nie stawiać jej w gablocie za szybą, a używać. Czytać, zabierać na spacery, odkładać do tajemnych skrytek.

Czytam przy jedzeniu. Instagramowa ankieta, w której odpowiadaliście na pytanie, czy też tak robicie pokazała, że większość z Was tak. O to, co czytacie już nie pytałam, ale podejrzewam, ze tu też jesteśmy do siebie podobni. Przy jedzeniu towarzyszą mi najczęściej książki moje, nie biblioteczne, mocno zaczytane, znane już na pamięć, którym kropla pomidorowej czy barszczu nie zaszkodzi, a jedynie sprawi, że będą bardziej moje. Nie, nie pochwalam nurzania książek w truskawkach i lodach, ale wiem, że te najbardziej ukochane, towarzyszące mi w najróżniejszych chwilach życia mają w sobie i piasek z plaży, i niezapominajkę z przechadzki po łące, i ślady po pomidorze.

Keri Smith namawia do zakumplowania się z książką. Do nawiązania z nią emocjonalnej więzi. Dołączam do tego namawiania:-)

Kupując książkę za 15 zł (cena minimalna) wspierasz Fundację.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k