Przejdź do głównej zawartości

Frans de Waal. Małpy i filozofowie. Skąd pochodzi moralność?


Wydane przez
Wydawnictwo Copernicus Center Press

Teksty Fransa de Waala zajmują ponad połowę objętości książki. Piszę teksty, bo tom zawiera zapis Wykładów Tannerowskich, które de Waal w roku 2004 wygłosił w Center for Human Values uniwersytetu Princeton. Na drugą część książki składają się komentarze czworga autorów, a w części trzeciej de Waal odpowiada na komentarze.

Tematem książki jest moralność, przy czym autor skoncentrował się na uzasadnieniu tezy, w myśl której pochodzenie oraz istotę moralności dobrze wyjaśnia teoria matrioszki, a nie teoria fasady.

Mówiąc w największym skrócie – zgodnie z teorią fasady ludzie owszem, mogą być moralni, ale tylko wtedy, gdy przeciwstawiają się swojej naturze, a zatem moralność jest tylko cienką, kulturową zasłoną, za którą ukrywa się prawdziwa, egoistyczna natura człowieka. Z kolei w myśl teorii matrioszki moralność jest zakorzeniona w ludzkiej, czyli zwierzęcej naturze.

De Waal jest zdania, że zjawisko moralności da się wyjaśnić poprzez odwołanie się do teorii ewolucji. Pierwszy tekst zatytułowany jest właśnie „Ewolucja moralności” i znajdujemy w nim klarowny wykład na temat źródeł moralności. De Waal stwierdza, że najpotężniejszą siłą cementującą wspólnotę jest wrogość do obcych, co w kontekście moralności ma o tyle istotne znaczenie, że w procesie ewolucji nasza wrogość wobec tego, co spoza grupy, zwiększała solidarność wewnątrzwspólnotową, prowadząc do powstania moralności. [s. 80] Mechanizm polega na tym, że ludzie, podobnie jak małpy człekokształtne, prezentują zachowania polepszające relacje między poszczególnymi osobnikami, ale, w przeciwieństwie do małp, wypracowali doktryny mówiące o wartości wspólnoty, o tym, że interes wspólnoty jest (a przynajmniej powinien być) ważniejszy niż interes własny.

Dalej mamy trzy krótkie aneksy, a po nich idą wspomniane komentarze. Robert Wright, którego bardzo lubię, (link) ciekawie pisze o zastosowaniu antropomorfizmu, między innymi robiąc takie kapitalne spostrzeżenie:
Gdy widzimy szympansy zachowujące się w uderzająco ludzki sposób, możemy opisać to podobieństwo na dwa sposoby. Możemy powiedzieć: "O rany! Szympansy robią większe wrażenie, niż się spodziewałem". (…) Możemy też powiedzieć: "O rany! Ludzie są mniej wyjątkowi, niż podejrzewałem". [s. 123]
Wszyscy komentatorzy odnoszą się krytycznie do tez de Waala, ale jednocześnie doceniają jego pracę. Mamy tu przykład merytorycznej dyskusji, której uczestnikom zależy na sprawie. Zdaniem Petera Singera de Waal zasadnie odrzuca pogląd o moralności jako cienkiej fasadzie skrywającej samolubną naturę, jednak w związku z tym, że nie przykłada należytej wagi do różnic między zachowaniem społecznym naczelnych i moralnością ludzi, zbyt pochopnie odrzuca teorię fasady. W opinii Singera spośród dwóch kluczowych twierdzeń, mianowicie o tym, że etyka zakorzeniona jest w naturze, którą dzielimy z innymi zwierzętami oraz o tym, że cała etyka człowieka wywodzi się z natury ssaków społecznych, natury będącej owocem ewolucji, de Waal zasadnie przyjmuje to pierwsze i niezasadnie przyjmuje drugie.

W ostatniej części tomu de Waal odnosi się do komentarzy, a w „Zakończeniu” cytuje Edwarda Wilsona, który stwierdził, iż nadszedł czas, aby tymczasowo etyka została odebrana filozofom oraz zbiologizowana. [s. 215]

Jest to bardzo ważny postulat, w dużej mierze już realizowany (Wilson cytowany tekst napisał w roku 1975). Rozwój nauk kognitywnych oraz innych dyscyplin wymusza nowe sposoby podejścia do wielu kwestii. Nie da się dzisiaj uprawiać teorii poznania bez uwzględniania wyników badań nauk zajmujących się funkcjonowaniem mózgu i podobnie nie można zajmować się moralnością i etyką bez odwoływania się do wyników przedstawicieli różnych innych niż filozofia dyscyplin.

„Małpy i filozofowie” to bardzo dobra książka traktująca o istotnych aspektach ludzkiego życia. Temat osadzony jest w interesującym i jednocześnie koniecznym kontekście, bowiem, jak pisze de Waal, choć prawdą jest, że zwierzęta nie są ludźmi, równie prawdziwe jest stwierdzenie, że ludzie są zwierzętami. [s. 91]

Komentarze

hhhh pisze…
Zastanawiałam się nad zakupem tej książki, ale jest droga - 50 zł. Dlatego odłożyłam ten plan na bliżej nieokreśloną przyszłość. ;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k