Przejdź do głównej zawartości

AJ Pearce. Droga pani Bird

 


Droga pani Bird to książka, która choć wydana w okresie świątecznym, wcale nie musi być czytana jedynie pod choinką. Jej treść ma w sobie bowiem element pokrzepienia niezbędny ludziom nie tylko w grudniu.

Emmy Lake marząca o zwojowaniu świata piórem korespondentki wojennej trafia do redakcji londyńskiej gazety. Przyjmuje pracę nieświadoma, że zamiast śledzić tajniki decyzji rządów zamieszanych w konflikt z Niemcami, prowadzić będzie walkę z niewłaściwymi treściami (zdaniem jej szefowej) w korespondencji od czytelniczek. Lista tematów nieakceptowalnych przez p. Bird jest długa, a dotyczy stosunków małżeńskich, przedmałżeńskich, pozamałżeńskich, działań niezgodnych z prawem, działań o charakterze politycznym i religijnym, wojny (wszak jest rok 1941, a wojna i rodzi mnóstwo niepokoju) i wielu innych spraw. I gdy młoda dziewczyna przezywa rozterki między potrzebo niesienia pomocy, a nieustępliwością p.o. naczelnej redaktor, słyszy od jednego ze współpracowników: Panno Lake, proszę znaleźć coś, w czym jest pani dobra, i stać się jeszcze lepsza. To zdanie traktuje jak drogowskaz.

Bardzo klimatyczna opowieść o odwadze kobiet. O niesieniu nadziei i pomocy. O tym, co w życiu ważne. I nawet jeśli główna bohaterka wyda się Wam zbyt naiwna, to pamiętajcie - Emmy żyła w innych niż my czasach, i miała 22 lata.

Polecam serdecznie!

Komentarze

Muszę przyznać, że bardzo ciekawa jestem tej książki, głównie ze względu na chęć poznania tego tła obyczajowego pierwszej połowy XX wieku. No i słyszałam już, że autorka inspirowała się autentyczną korespondencją sprzed lat, co jak dla mnie tylko przydaje smaczku i kolorytu. :)

Zaczytanego 2021 roku! :)
Monika Badowska pisze…
Natalio,
i to bardzo widać, więc książka jest w tym aspekcie urocza.
kaskajot pisze…
Juz sobie wypozyczylam (digitalnie niestety lub stety).
No dobrze, czas sie przyznac: od dawna przychodze sobie do Ciebie, by dowiedziec sie, co w trawie piszczy, szczegolnie po polsku. Sporo Twoich odkryc stalo sie i moimi. A ostatnio nawet moje oficjalnie dorosle corki pokochaly Marte Kisiel i "Male Licho" (z malym zastrzezeniem, ze troche malo Malego Licha w Malym Lichu)- w czasie swiatecznym mielismy istny maraton czytania na glos. Trzeci tomik musi poczekac na kolejny zjazd rodzinny.
Teraz jednak czas na pania Bird... Pozdrawiam
Kaska
Monika Badowska pisze…
Kaśka,
ależ mi miło! Dziękuję za to, co napisałaś. Cieszę się, że czytasz i że trafiasz na dobre książki. Mam nadzieję, że nadal będziesz znajdowała na moim blogu na inspiracje.
Serdecznie pozdrawiam:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k