Liane Moriarty. Sekret mojego męża.

 



Sekret mojego męża to moje pierwsze spotkanie z twórczością Liane Moriarty. Czy udane? O tym poniżej.

Akcja powieści rozgrywa się w Sydney, ale ja wciąż nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że przestrzeń, w której poruszają się bohaterowie jest niewielka, skupiona wokół szkoły i kościoła, sprzyjająca temu, by sięgać do zakamarków pamięci i stwarzać miejsce bezpieczne. Choć co do bezpieczeństwa, to jest ono dyskusyjne...

Cecilia Fitzpatrick jest kobietą aktywną, szczęśliwą żoną, produktywną matką, doskonałą podporą lokalnej społeczności. Tess, wywodząca się z tej samej społeczności, po rozmowie z mężem i kuzynką - przyjaciółką, zabiera syna i wyjeżdża z Melbourne do kontuzjowanej matki. Rachel do dziś nie może pogodzić się ze śmiercią córki, wówczas nastolatki, i przeraża ją myśl o tym, że syn i synowa planują, wraz z jej ukochanym wnukiem, wyjechać do Nowego Jorku.

Opowieść przywołuje archetypiczne historie o zbrodni i karze. Liane Moriarty nie zatrzymała się jednak w podkreślaniu konsekwencji pewnych działań na jednej osobie, tej, która ponosi winę. Co więcej - miałam wrażenie, że wręcz przesuwa punkt ciężkości zmagania się ze świadomością dokonanych błędów (to dość eufemistyczne sformułowanie) z osoby za nie odpowiedzialnej, na te, które ją otaczają.

Gdzie przebiega granica tajemnicy korespondencji? Co sprawia, że można drugiej osobie powiedzieć - zmieniło się, dziś czuję inaczej, a za chwil parę się z tego wycofywać? Czy da się zapomnieć niezapominalne?

Od dawna miałam ochotę na powieść napisaną przez Line Moriarty i bardzo się cieszę, że moje pierwsze z nią spotkanie jest tak satysfakcjonujące. Z układanki wątków, postaci, wydarzeń autorka stworzyła ciekawą historię z bohaterami podobnymi nam.

Teraz już z pewnością sięgnę po inne książki Liane Moriarty:-)

5 komentarzy:

Naćpana Książkami pisze...

Nie słyszałam o tej książce, ale naprawdę mnie zaciekawiłaś.

Motylek pisze...

Ciekawa byłam czy książka Ci się podobała - przeczytałam ją kilka lat temu i do tej pory pamiętam o czym była, i że mi się podobała, a sama wiesz, że to już o czymś świadczy. Cieszę się, że i Tobie się podobała! Polecam także "Małe kłamstewka". HBO nakręciło mini serial, ale książka jest o niebo lepsza. Polecam.
Pozdrawiam,
Motylek

Monika Badowska pisze...

Ńaćpana,
polecam:-)

Motylku,
po Twojej rekomendacji aż wstyd byłoby oprzeć się tylko na serialu, zaraz poszukam książki:-)

Motylek pisze...

Cieszę się i miło mi bardzo!

Monika Badowska pisze...

Motylku,
pożyczyłam, czeka w kolejce:-)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger