Przejdź do głównej zawartości

Ewa Karwan-Jastrzębska. Agata z Placu Słonecznego.


Wydane przez
Wydawnictwo Marginesy

Przy odchodzącej od Placu Słonecznego ulicy Fortecznej, w jednym ze starych domów, mieszka rodzina składająca się z rodziców, uznanych antropologów, bliźniąt - Piotrusia i Matyldy oraz trojaczków - Adelajdy, Antoniego i Alberta. Młodsze dzieci, obdarzone wciąż jeszcze jakimiś pierwotnymi zmysłami, niczym najczulsze barometry wskazywały niepokojące momenty rodzinnego życia. Takim momentem jest niewątpliwie planowana długa, zagraniczna podróż rodziców i konieczność znalezienia niani, którą i rodzice, i dzieci będą mogli obdarzyć zaufaniem. Jedna z kandydatek na nianię jest fascynująca, niepokojąco odmienna od pozostałych i wyjątkowo barwna. Budzi też najwięcej emocji...

Autorka pisze o swojej postaci tak: Pewnego dnia spotkałam tajemniczą Agatę i zrozumiałam, że muszę opisać jej historię. Z miłości do Marry Poppins...

I faktycznie - w serii "Agata z Placu Słonecznego" można odnaleźć wiele elementów łączących obydwa cykle powieściowe. Niebywałe umiejętności Agaty, jej tajemniczość, przedziwni przyjaciele i członkowie rodziny, czy niebywała przenikliwość, przy jednoczesnym, uroku osobistym, upodabniają dziewczynę do niani z ulicy Czereśniowej.

Gdy czytałam książki o dzieciach z Fortecznej i ich niani zastanawiałam się nad ideą powstania tych powieści. I dopiero podczas rozmowy z panią bibliotekarką z osiedlowej biblioteki znalazłyśmy możliwy wariant rozwiązania zagadki. Książki Ewy Karwan-Jastrzębskiej są może dla tych, którzy już lubią Marry Poppins, ale chyba jeszcze bardziej dla tych, którzy angielskiej niani nigdy nie poznali i dla których Agata będzie nową i nowatorską postacią w literaturze.

Ciekawe na ile nasze intuicje są bliskie rzeczywistości. Jakie jest Wasze zdanie?

Komentarze

kultur-alnie pisze…
Wczoraj przyniosłam pierwszy tom z biblioteki. Jestem ciekawa, czy mojej jedenastolatce powieść się spodoba.

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...