Przejdź do głównej zawartości

Monika Błądek. Szary.


Lubię, gdy w książkach widać to, czym interesuje się autor. Monika Błądek, dotychczas nieznana mi pisarka, jest wojowniczką – opanowała władanie mieczem, szablą, trenuje sztuki walki i jeździ konno. A poza tym, jak przystało na białogłowę, szyje stroje historyczne;-)

Bohatera nagrodzonej III nagrodą w kategorii 10-14 lat w Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren, tytułowego Szarego, Autorka wyposaża w podobne do swoich zainteresowania. Choć początkowo Szamil, syn wojownika czeczeńskiego, ma kłopoty z odnalezieniem się w społeczeństwie swojej nowej Ojczyzny i zaakceptowaniem innych, niż wpajane przez ojca, kultury i obyczajów, dzięki rozsądnym rodzicom zastępczym ma szanse zaaklimatyzować się w dość wyważony sposób.

Gdy czytałam Szarego próbowałam współodczuwać emocje Szamila. Dostrzegałam w nim lęk, a jednocześnie pewnego rodzaju wyrachowanie, które miało mu ułatwić osiągnięcie własnych celów, poprzez takie, a nie inne zachowanie. Jednak, z biegiem czasu, a także z narastającym zaangażowaniem chłopaka w pokazy grup rekonstrukcyjnych i społeczności przy niech zrzeszonych, uwidoczniły się zmiany w zachowaniu Szarego. Wyciszył się gdzieś ów gniew, jaki go przepełniał, złość została przekuta w konstruktywne działania, a to, że Szamil ma inny niż otaczający go młodzi ludzie, kolor skóry przestało być jego najistotniejszą cechą. O wiele ważniejsze stało się to, jakimi umiejętnościami może się wykazać i jak funkcjonuje w społeczności.

Szary to interesująca lektura – baza do rozmów o inności, a także o zainteresowaniach. To ukazanie tego, że wojownik ma serce – dla słabszych i wymagających jego opieki oraz szacunek – dla tych, którzy są go warci.

Za mną dopiero trzy nagrodzone powieści. Mam nadzieję wkrótce przeczytać pozostałe – warto je znać.

Komentarze

natanna pisze…
Ciekawe książki wybierasz do czytania.
Monika Badowska pisze…
Moje zaczytanie,
bardzo cenię nagrodę A. Lindgren:)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...