Przejdź do głównej zawartości

Dla dzieciaków (58) na Święta

 Richard Scarry, Kiedy przychodzi Święty Mikołaj?


Pan Niezdarek bardzo lubił nieść pomoc. Niestety, nazwisko w pełni odpowiadało jego mocom sprawczym - czegokolwiek się podjął robił to tak energicznie, z takim impetem, że zamiast pomocy okazywało się być kłopotem. Zniechęcony pan Niezdarek postanawia wyruszyć do miejsca, gdzie - jak sądzi - jego pomoc zostanie doceniona i mile przyjęta. Wyrusza do domu Świętego Misiokołaja.

Barwna, prosta opowieść powiedzie dzieci, zaintryguje szczegółami graficznymi, utrwali w ich myśleniu opowieść o kimś, kto nie jest mamą ani tatą, a kto raz do roku składa wymarzone prezenty pod choinką.

Emilia Kiereś, O kolędach gawęda


Emilia Kiereś miała doskonały pomysł na snucie opowieść o o Bożym Narodzeniu przez pryzmat kolęd i pastorałek. Jak pisze - kultura polska szacuje, że znamy ich około 500 - a przecież w kościołach czy rodzinach śpiewamy, o ile w ogóle, zaledwie kilka.

O kolędach gawęda ułożona jest tak, że autorka prezentuje kolędę: słowa i zapis nutowy, a na kolejnych stronach omawia jej pochodzenie, treść i znaczenie tekstu, który tak naprawdę jest nam znany bardzo pobieżnie. Co ważne - tam, gdzie spotkać można w tekście słowa anachroniczne, poczynione zostały wyjaśnienia. 

Czyta się to jak najpiękniejsze baśnie, chłonie każde odniesienie do obyczajów, tradycji, wraca do tekstu kolęd czy pastorałek, by sprawdzić o których ich fragmencie autorka właśnie pisze. Gdy dodamy do tego bardzo charakterystyczne, nawiązujące do nurtu ludowego ilustracje Marianny Oklejak, to robi się jakoś tak, że trudno książkę odłożyć, a w miarę jej czytania w głowie pojawiają się kolejne melodie. I już nie można doczekać się Bożego Narodzenia, by móc śpiewać:-)


Alexander Steffensmeier, Matyldo, niedługo Święta!


A to propozycja dla najmłodszych czytelników,  niewielka i kartonowa z uroczą krową Matyldą w roli głównej. Jak wiecie, jestem fanką tej żywiołowej krowy i z radością każdorazowo prezentuję ją na blogu.

W Kilkustronicowej książce Alexander Steffensmeier zawarł wszystko to, co może być w Świętach Bożego Narodzenia istotne dla dzieci. Po pierwsze trzeba na nie czekać i tak trudno jest odliczać dni - remedium na to może być kalendarz adwentowy jaki Matylda dostała od gospodyni. Po drugie - Święta oznaczają mnóstwo pracy dla listonosza (i jak wiemy z naszej rzeczywistości, dla kurierów), więc Matylda mu pomaga. Po trzecie - Święta to śnieg i warto wygospodarować czas na zjeżdżanie z górek. I śnieg to też odśnieżanie (mało przyjemne, ale konieczne) oraz lepienie bałwanów (i to już jest bardzo przyjemne). A Boże Narodzenie to też pierniczki i wspólna uczta przy świecach.

Zachwyca mnie w książkach o Matyldzie i opowieść o szczęśliwej krowie, i to co dostrzec można na ilustracjach. Pozwólcie i Wy się zachwycić:-)

P.S. Kolejna porcja świątecznych książek dla dzieci już niebawem, zerkajcie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k