Przejdź do głównej zawartości

2 x 3 dla dzieciaków (9)

Jon J Muth. Panda i mądrości zen, Nowe przygody pandy.

 

Z pandą o imieniu Tafla spotykam się pierwszy raz i już wiem, że nie będzie to spotkanie ostatnie. Niedźwiedź urzekł mnie swoim spokojem, rozwagą i mądrością.

Molly marzącej o tańcu w balecie opowiedział historię Dżiro pobierającego nauki u mistrza Banza, a Leo usłyszał od swojego przyjaciela coś, co pomogło mu zrozumieć, iż prosty podział na dobrych i złych nie zawsze niesie ze sobą prawdę. Ostatnie, co w książce Panda i mądrości zen, daje do myślenia to - być może znana Wam - opowieść o ratowaniu rozgwiazd, które w porze odpływu umarłyby z wysuszenia. 

Gdy Tafla odbiera z dworca przyjeżdżającego do niego w odwiedziny bratanka Koo, obydwaj - wraz z towarzyszącymi im balonami - zatrzymują się w parku, by wypić herbatę. Proste, prawda? Te balony i herbata, żeby odpocząć po podróży i w spokoju zacząć wspólny czas. Tak proste, że aż trudno na to wpaść, nam zabieganym, goniącym wciąż przez czas i próbującym go przegonić. Na łące niedźwiedzie spotykają Addy, Michaela i Karla, z którymi po zabawie umawiają się na wspólne odwiedziny u pani Whitaker. Sąsiadka kojarzy się dzieciom niezbyt przyjaźnie, ale ulegają Tafli i wraz z nim i Koo gotują obiad, by zanieść go chorej starszej pani.

W posłowiu autor zwrócił uwagę na jedną bardzo ważną rzecz: Wygodnie jest żyć w przekonaniu, że każdy z nas jest falą, zapominając, że przecież wszyscy jesteśmy też oceanem.

Zróbmy wszystko, by nie zapominać...

Ellen Karlsson, Eva Lindström. Sznurówka, ptak i ja.


Selma jest samotna. I być może nie przejmowałaby się tym, gdyby nie przedziwny ptak tkwiący w jej wnętrzu, który dziobiąc ją wciąż wytyka ową samotność, nieudolność i wszelkie te cechy, które nie pozwolą Selmie znaleźć przyjaciół.

Dziewczynka mimo, że ceni sobie czas spędzany z dziadkami, tęskni za relacją z rówieśniczką.
Czasami nudzi mi się z dziadkiem i babcią. Wtedy idę sobie gdzieś sama, jak dziś. To żaden problem, bo na wyspie dzieciom wolno chodzić samym, nic złego nie może się tu zdarzyć. W każdym razie tak myślą ci, którzy tu mieszkają. [s. 15]
I w taki oto dzień Selma poznaje Sznurówkę - dziewczynkę w okularach, z krótkimi czarnymi włosami przykrytymi czapką z daszkiem. Dziewczynki wspinają się na wysokie drzewo, a kolejnego dnia zasiedlają domek do zabawy nazywając go domkiem klubowicza.

Nie wiem, co mają w sobie szwedzkie książki, ale są w tak oczywisty sposób wyważone, tak wycyzelowane pod kątem języka i emocji jakie on wyrażą, że reakcją na nie może być tylko zauroczenie i chęć sięgnięcia po więcej (Swoją drogą, ta książka jest pierwszą z trzech o Selmie, wyglądajcie kolejnych).

Autorka w doskonały sposób pokazała relację dziewczynki ze starszym pokoleniem, z koleżanką, a także jej podejście do samej siebie, do własnych marzeń i lęków. Bo Sznurówka, ptak i ja, to książka o samotności, ale i o przyjaźni, książka, która zachęca do tego, by wzbudzić w sobie refleksję nad sobą.

Agnieszka Tyszka. Róże w garażu.


Róże w garażu to książka zdecydowanie wakacyjna. Ma kilku narratorów, a wszystkie wypowiedzi układają się w zgrabną opowieść o wypoczynku na działce pod lasem, który to wypoczynek zorganizowały zarządziły Mama Karoliny i ciocia Agata, koleżanki ze szkolnej ławki. Dzieci jest kilkoro, w różnym wieku, a poza działką, lasem, komarami i hamakiem nie dzieje się nic interesującego. A jednak nie - tuż za płotem, przez gąszcz krzaków i drzew prześwieca tajemniczy budynek wokół którego gromadzą się koty, wiele kotów. Młodsi i starsi mieszkańcy działki próbują rozwikłać tajemnicę. Tę i inne...

Rafał Witek, Monika Hałucha. Tresura pióra.



Rafał Witek, znany i ceniony pisarz tworzący dla młodszych czytelników zaprasza tym razem nie do czytania, a do tworzenia. Autor przygotował trzydzieści zadań dla osób, które - bez względu na wiek - chciałby szkolić swoje umiejętności pisarskie, zaczynając rzecz jasna od podstaw, czyli wyobraźni.

Znajdziemy tu zatem ćwiczenia kształtujące umiejętność czytania ze zrozumieniem, wyszukiwania skojarzeń, wspierające logiczne myślenie i rozwijanie poetyckiego języka, tworzenia porównań, kodowania tekstu w zależności od tego z kim, o czym i w jakiej formie prowadzimy rozmowę, a przede wszystkim - ćwiczenia rozwijające umiejętność kreatywnego pisania.

Książka ma wygodny format, jest w miękkiej okładce, zawiera mnóstwo miejsca na własne zapiski prowadzone czy to podczas wykonywania kolejnych zadań, czy też w chwilach, gdy początkujących twórców dopadnie wena.

Tresura pióra może być doskonałym uzupełnieniem wakacyjnych dni.


Dorota Combrzyńska-Nogala. Wysiedleni.


Wysiedleni to historia oparta o życie pani Kazimiery Mirosławskiej, z domu Łobodziec, która urodziła się na terenie dzisiejszej Ukrainy. Całość opowieści podzielona jest na trzy plany czasowo - okres przed II wojną światową, podczas niej i ten po, w czasie w którym Kazia i jej bliscy zostali przesiedleni na Dolny Śląsk.

Bogactwo doświadczeń Kazi, mnóstwo wiadomości, które wynikają z tego gdzie dziewczynka żyła i w jakich czasach to nastąpiło, niemalże rozsadzają stronicy książki wydanej w serii Wojny dorosłych - historie dzieci. Bo też i obyczaje, czy święta zamieszkujących Gródek Polaków, Ukraińców, Żydów, Niemców, przeplatające się jak to w dobrosąsiedzkich relacjach ma miejsce, a to wzajemna pomoc jaką sobie okazywano podczas wojny i jednoczesne zderzenie z grozą egzekucji wykonywanych na żydowskich mieszkańcach okolic, czy wreszcie podróż pociągiem i zasiedlanie domów w Żarkach, nierzadko domów, w których wciąż mieszkali ich prawowici właściciele.

Niewątpliwie Wysiedleni to książka, którą trzeba czytać z dziećmi, tak by wyjaśniać im ów - niepojęty wszak i dla nas dorosłych - zamysł o zburzeniu pewnego świata i budowania go na nowo na krzywdzie tych, którzy ucierpieli podczas wojny. Narratorką jest dziecko i na wiele spraw spoglądamy okiem Kazi, lecz mimo wszystko - mamy świadomość historyczną wydarzeń opowiadanych przez dziewczynkę i dzięki niej możemy pomóc młodym czytelnikom w oswajaniu się z treścią książki.

Podoba mi się dwuznaczność tytułu tej książki. Wszak wysiedleni to nie tylko rodzice i bliscy Kazi, prawda?

Dorota Majkowska-Szajer. Bolek i Lolek na szlaku polskich kultur.

Bolek i Lolek na szlaku polskich kultur to kolejna, idealna na wakacje, propozycja. Znani bohaterowie wyruszają w podróż po Polsce i odwiedzają, według planu sporządzonego przez dziadka, miejsca, regiony, które mogą się poszczycić charakterystycznymi obrzędami, zwyczajami, czy potrawami.

Chłopcy wędrują od Ziemi Kaszubskiej po Przemyśl, od gór po Podlasie, Zahaczają o Wrocław i Warszawę z powodów raczej nieoczywistych, zaglądają do miejscowości malutkich i dużych, by pokazać całe bogactwo kultury polskiej.


Ciekawe, co Wy dopisalibyście do listy miejsc wartych odwiedzenia przez Bolka i Lolka. Podzielicie się?

Komentarze

Jardian pisze…
Sam bym z chęcią poczytał, pozdrawiam :)
Gołdapianka pisze…
A ja zapraszam do Gołdapi i okolic. Białe plamy na mapie. Akurat tera "Kartaczewo", czyli święto kartacza, prawdziwego kartacza a nie kluski ziemniaczanej z nadzieniem mięsnym w środku. Puszcza Romincka, piramida w Rapie (właśnie leśnicy podpisali umowę o jej renowacji), wspaniały ksiądz Andrzej Domański w Żabinie oprowadzający odrestaurowany kościół w Żabinie i na stronie internetowej Pani Ula wprowadza nas w kościelne tajemnice. Banie Mazurski9e z ich wielokulturową (początkowo smutną) rzeczywistością) i od lat ta sama budka z rewelacyjnymi lodami (42 lata temu mój Tata stamtąd zamówił lody na moje wesele. A w samej Gołdapi nowe tężnie, dużo ładniejsze od ciechocińskich i dorównujące inowrocławskim, piękny deptak spacerowy nad jeziorem granicznym; i mieszczące się w budynku w którym kiedyś przetrzymywano kobiety w stanie wojennym, sanatorium. Dobrzy ludzie, Wspaniałe powietrze, woda (jezioro i rzeka), a jadąc w stronę Żytkiejm natrafimy na piękne mosty kolejowe w Stańczykach (w czasach szkolnych, licealnych jeździłam tam na obozy harcerskie; takie prawdziwe, choć peerelowskie, ale z gotowaniem w kuchni polowej, myciem menażek w rzece i nocnymi wypadami wychowanków na podchody czy przetrzymanie w terenie, nocnymi wartami. Trójstyk graniczny....Pozdrawiam niestety z Gdańska, choć nadal uważam, że dom mój, to Gołdap i okolice. K.Szcześniak
Monika Badowska pisze…
Gołdapianko,
pochodzę z Węgorzewa, to bliziutko:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k