Przejdź do głównej zawartości

Helga Weissowá. Dziennik Helgi.



Wydane przez
Wydawnictwo Insignis Media

Wstrząsający zapis... Ośmioletnia Helga zaczyna notować to, co widzi i czego doświadcza u progu II wojny światowej. Ostatnie zapiski (uzupełniane po wojnie) mówią o wyzwoleniu obozu, w którym dziewczynka znajdowała się z matką. Mimo sprawności z jaką dziecko pisze to, o czym pisze, jest niewyobrażalne. I jest bolesne.

Praga, Terezin, Auschwitz-Birkenau, Mathausen. Ciężka praca, bydlęce wagony, głód, pewność nieuchronnej śmierci. A równocześnie wielka wola życia, rodzące się dzieci, warkocze, wspólne biedne, ale świąteczne, kolacje, pierwsze miłości.

Narracja toczy się na pozór spokojnie i może dlatego emocje odczuwane podczas lektury są tak silne. Zaangażowaniu w lekturę sprzyjały grafiki, rysunki wykonane przez Autorkę. Ich prostota podkreślała wymowę tego, o czym pisała mała Helga.


Trudno pisać o treści książki opisującej zderzenie żydowskiej dziewczynki z nazistowską machiną śmierci. Trudno, bo nie można wejść w skórę dziecka doświadczającego sytuacji ostatecznych. 

Tak naprawdę, niemożliwym wydaje mi się zdecydowanie, które z doświadczeń opisywanych przez Helgę jest straszniejsze - przeżycia wojenne, czy to, czego - ona i jej matka - doświadczyły po powrocie do Pragi.

Zapiski praskiej dziewczynki są po raz pierwszy publikowane w całości, z ilustracjami wykonanymi przez Autorkę. Wydawnictwo dołożyło starań, by upodobnić nowoczesne wydanie do niegdysiejszego brulionu.

"Dziennik Helgi" jest równie wstrząsającym i ważnym dokumentem jak "Dzienniki Anny Frank". Lekturą obowiązkową.

P.S. Zazdroszczę tym, którzy mogą uczestniczyć w spotkaniu z Helgą Weissową.


P.S. 2. Wywiad

Komentarze

Na zaproszeniu piszą, że to jedyny - oprócz DZiennika Anny Frank - pamiętnik z getta pisany przez dziecko. Czy Miriam/Mary (chyba Berg) z warszawskiego getta nie była także dzieckiem, nastolatką?
Zdecydowanie lektura obowiązkowa. A jak Twoim zdaniem wypada w porównaniu z dziennikiem A. Frank? Jeśli można mówić o porównaniu w ogole...
Weronika pisze…
Dziękuję za ten tekst. Niby blogosfera jest przeogromna, a na na prawdę warte uwagi książki trafia się niezmiernie rzadko. Ta jest tą rzadkością. Na pewno znajdzie się na mojej półce.
Monika Badowska pisze…
Lady Aga,
może chodzi o to, że Mary Berg miała 15 lat, gdy zaczęła pisać? Helga miała 8 lat.

Rzecz o książkach,
"Dzienniki" Anny Frank czytałam tak dawno temu, że nie czuję się na siłach dokonywać porównania.

Mery,
przeogromność bibliosfery szybciej zaciemni dobre książki niż je pokaże;-)
matysiak.an pisze…
O... muszę przeczytać.... Szkoda, że nie mieszkam w Warszawie... No cóż

Pozdrawiam
Anna M.
Mam tą książkę na półce, ale jakoś nie mogę się do niej zabrać. Chyba ze względu na tematykę. Pozdrawiam.
Unknown pisze…
Jedna z tych książek, które trafiają na moją listę "muszę kiedyś przeczytać". Tylko ta lista tak długa, że czasu może mi nie starczyć ;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k