Przejdź do głównej zawartości

Najbardziej...

brakuje mi Duszki w chwili, w której wstaję. Dzwoni budzik, koty przeciągają się, podnoszą i czekają na mój ruch, by biec do kuchni i zając miejsca przy miskach. Codziennie łapię się na myśli, że są cztery. Tylko cztery.

Brakuje mi jej też w chwili, w której włączam pranie. Jestem maniaczką i zawsze po zamknięciu pralki, ale przed jej włączeniem, liczę koty, by sprawdzić, że żaden nie został wsadzony do pralki. I znów są cztery. Tylko cztery.

Podobnie jest, gdy wychodzę/wychodzimy z domu. Odbywa się niemalże rytualne liczenie kotów i ponownie są cztery. Wiecie, tylko cztery...

Komentarze

Joanna pisze…
hm... u mnie też jest cztery i tylko cztery... a powinno być... pięć
pozdrawiam cieplutko
koty dwa pisze…
Nie wiem co napisać, jest mi przykro :(
Rozumiem. To bardzo smutne. :(
kociokwik pisze…
Joanno,
pozdrawiam:-)

Koty dwa,
dziękuję. Wiem, że dwa lata z Duszką, wobec jej cukrzycy, to bonus od losu. Ale jej nieobecność jest nimiła.

Anko,
dziękuję serdecznie. Dodasz gwiazdkę przy Duszce w spisie zwierzaków?
efka i koty pisze…
Mimo, że od czasu odejścia naszych kotek minęły dwa lata to też mi ich brakuje. W zachowaniach innych kotów czasem jest coś co je przypomina i wtedy robi się tak dziwnie smutno. Przykro mi z powodu Duszeńki [']
wilddzik pisze…
Rozumiem Cię. U nas tylko dwa, a były trzy. Zawsze jak wracam z pracy, to brakuje mi postawionego trzeciego ogonka :-(
ofczasta pisze…
U nas od niedawna też tylko cztery. Chociaż "zawsze" było pięć.

I z miskami mam tak samo jak Ty i z pralką...
@efka i koty ma rację: nie jestem w stanie puścić CzarnejZarazy dalej - zbyt przypomina Klunię...

Na punkcie liczenia stanu sierściuchów przed włączeniem pralki, powoli mam obsesję :/
kociokwik pisze…
Efko,
zawsze się będzie pamiętało - bo przecież są ulubione miejsca, smaki, zachowania charakterystyczne tylko dla niej...

Wildzik,
rozumiem.

Ofczasta,
ludzkie nawyki i przyzwyczajenia...

Polskipogodzinach,
nie dziwię się.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj