Najbardziej...
brakuje mi Duszki w chwili, w której wstaję. Dzwoni budzik, koty przeciągają się, podnoszą i czekają na mój ruch, by biec do kuchni i zając miejsca przy miskach. Codziennie łapię się na myśli, że są cztery. Tylko cztery.
Brakuje mi jej też w chwili, w której włączam pranie. Jestem maniaczką i zawsze po zamknięciu pralki, ale przed jej włączeniem, liczę koty, by sprawdzić, że żaden nie został wsadzony do pralki. I znów są cztery. Tylko cztery.
Podobnie jest, gdy wychodzę/wychodzimy z domu. Odbywa się niemalże rytualne liczenie kotów i ponownie są cztery. Wiecie, tylko cztery...
9 komentarzy:
hm... u mnie też jest cztery i tylko cztery... a powinno być... pięć
pozdrawiam cieplutko
Nie wiem co napisać, jest mi przykro :(
Rozumiem. To bardzo smutne. :(
Joanno,
pozdrawiam:-)
Koty dwa,
dziękuję. Wiem, że dwa lata z Duszką, wobec jej cukrzycy, to bonus od losu. Ale jej nieobecność jest nimiła.
Anko,
dziękuję serdecznie. Dodasz gwiazdkę przy Duszce w spisie zwierzaków?
Mimo, że od czasu odejścia naszych kotek minęły dwa lata to też mi ich brakuje. W zachowaniach innych kotów czasem jest coś co je przypomina i wtedy robi się tak dziwnie smutno. Przykro mi z powodu Duszeńki [']
Rozumiem Cię. U nas tylko dwa, a były trzy. Zawsze jak wracam z pracy, to brakuje mi postawionego trzeciego ogonka :-(
U nas od niedawna też tylko cztery. Chociaż "zawsze" było pięć.
I z miskami mam tak samo jak Ty i z pralką...
@efka i koty ma rację: nie jestem w stanie puścić CzarnejZarazy dalej - zbyt przypomina Klunię...
Na punkcie liczenia stanu sierściuchów przed włączeniem pralki, powoli mam obsesję :/
Efko,
zawsze się będzie pamiętało - bo przecież są ulubione miejsca, smaki, zachowania charakterystyczne tylko dla niej...
Wildzik,
rozumiem.
Ofczasta,
ludzkie nawyki i przyzwyczajenia...
Polskipogodzinach,
nie dziwię się.
Prześlij komentarz