Przejdź do głównej zawartości

Papież Jan Paweł II, bp Karol Wojtyła. Jestem bardzo w rękach Bożych. Notatki osobiste 1962-2003.


Wydane przez
Wydawnictwo Znak

Karol Wojtyła pisze o tym, że człowiek nie może być stricto sensu sprawiedliwy wobec Boga, ale musi być wobec Boga usprawiedliwiony. Kiedy przeczyta się tę krótką notatkę, to chce się przeczytać solidną książkę traktującą o tym, co znaczy być sprawiedliwym, a co usprawiedliwionym.

Kiedy przeczyta się ten tekst: Świętość, do której powołany jest zawsze konkretny człowiek w konkretnych warunkach i okolicznościach - "nonostante tutto" [mimo wszystko], to chce się wysłuchać wykładów Wojtyły na temat świętości i chce się zadać Wojtyle kilka pytań.

Kiedy Wojtyła stwierdza, że trzeba budować Kościół jeden (una), Kościół święty (sancta), Kościół powszechny (universalis), Kościół apostolski, to chce się wysłuchać porządnej dyskusji o Kościele; porządnej, a nie jednej z tych, które proponują nam egzaltowane dziennikarki i egzaltowani dziennikarze w mainstreamowych telewizjach.

Kiedy przeczyta się tezę Wojtyły,w myśl której w Kazaniu na Górze” zostaje potwierdzona istota moralności i jej źródła w Prawie Bożym, to człowiek aż wyrywa się do tego, żeby się pokłócić. Pokłócić z Wojtyłą, ale nie z tzw. filozofkami i tzw. filozofami, bo jaki jest sens pokłócenia się z tzw. filozofkami i tzw. filozofami?

A kiedy przeczyta się ten tekst: Brak wrażliwości na człowieka – pozornie zastąpiona pojęciem "jakości życia" - jest symptomem naszej epoki. Pozostaje on w związku z oderwaniem się od Boga, od Chrystusa ukrzyżowanego oraz od Maryi pod krzyżem, to człowiek aż umiera z ciekawości, żeby się dowiedzieć, jak inaczej da się i czy w ogóle da się, wytłumaczyć ten brak wrażliwości na człowieka.

Bardzo, bardzo trudno czyta się tę książkę. Ale taka jest uroda osobistych notatek, że czyta się je trudno. Mnóstwo poruszonych kwestii, masa kapitalnych twierdzeń, ale to wszystko niedokończone, niedopełnione, wymagające rozwinięcia. Owszem, Wojtyła zapewne z tym wszystkim, co napisał, coś robił – przemyślał kwestie, o których pisał, wyciągał wnioski. My jednak mamy tylko notatki i rozwinięcia tematów w notatkach poruszonych możemy szukać tylko w innych pismach Wojtyły.

Na koniec ważna rzecz. Cieszę się bardzo, że notatki zostały opublikowane, że mam tę książkę, ale przecież wiem, że w swoim testamencie papież polecił księdzu Stanisławowi Dziwiszowi spalić te notatki. A kardynał Dziwisz nie postąpił zgodnie z życzeniem papieża, co tłumaczy tak:
Nie spaliłem notatek Jana Pawła II, gdyż są one kluczem do zrozumienia jego duchowości, czyli tego, co jest najbardziej wewnętrzne w człowieku.
Zapewne to, co napisał Dziwisz, jest prawdą, ale moim zdaniem ta prawda Dziwisza nie usprawiedliwia.

Komentarze

Kasiek pisze…
Nie przeczytam tej książki, własnie z powodu złamania ostatniej woli. Nic tego nie usprawiedliwia. Papież najpewniej wiedział, że po Jego śmierci bedzie wszczęty proces beatyfikacyjni i później kanonizacyjny, a przynajmniej brał to pod uwagę. Dlatego nic kard. Dziwisza nie tłumaczy. Złamał ostatnią wolę, wyraz wielkiego zaufania, ostatniej prośby, której zmarły sam nie może dopilnować. Trzęsie mnie z oburzenia.
Wygląda na to, że Dziwisz wziął na siebie grzech, dzięki któremu my możemy się cieszyć, że te notatki zostały opublikowane ;)
ksiazkowiec pisze…
Też należę do grupy tych, którzy protestują przeciwko opublikowaniu prywatnych notatek. Nie uszanowano woli zmarłego; nie podporządkowała się osoba duchowna swojemu zwierzchnikowi (jaki sygnał dla wierzących?). I kto na tym zarobił? Nie przeczytam.
Czytelnik pisze…
Również nie zamierzam czytać tej książki. Swoją opinię na temat tej sytuacji umieściłem niedawno na blogu. Jeśli chcesz ją przeczytać to zapraszam: http://librimagistri.blogspot.com/2014/02/cel-uswieca-srodki.html

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k