Przejdź do głównej zawartości

Magdalena Majcher. Cud grudniowej nocy.


Przyznam się Wam do tego, że książkę Magdaleny Majcher czytałam w pierwszej połowie października. Umówiłam się z Autorką, że podczas śląskich Targów Książki porozmawiam z nią na temat jej twórczości, a szczególnie dwóch ostatnich książek i tak oto, w pierwszych dniach mojego ulubionego miesiąca, przeniosłam się literacko do grudnia. Ale nie do tej atmosfery pełnej uśmiechów, mrugających radośnie aniołków, wszechobecnego - przynajmniej w książkach o tematyce świątecznej - dobra zalewającego serca wszystkich wokół.

Kobiety są głównymi bohaterkami powieści. Bo choć występują w niej mężczyźni, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że pełnią rolę elementów, od których się wymaga, którymi można się rozczarować, które pozostają w tle. A kobiety? Tak - one wiodą prym. Dwie siostry, z których jedna marzy o tym, by spędzić wesołe, gwarne święta, mimo iż sytuacja rodzinna temu nie sprzyja, druga marzy o tym, żeby nie stać godzinami w kuchni, nie gotować, nie piec, nie szykować, móc ucieszyć się radosną obecnością męża podczas spaceru, wyjazdu tylko we dwoje. Ich córki, dla siebie kuzynki, to też przeciwieństwa. Jedna opłakuje zmarłe w wypadku dziecko pozwalając sobie jedynej na przeżywanie żałoby i zapominając, że za dzieckiem tęskni też jego ojciec i dziadkowie, druga kreuje swoje życie na miarę idealnego profilu na Instagramie, nie bacząc na to, że owa sztucznie stwarzana rzeczywistość nijak się ma do realnego życia.

Opowieść snuta przez Magdalenę Majcher, opowieść o Bożym Narodzeniu, podszyta jest goryczą. Każdemu z nas święta kojarzą się inaczej i choć istnieje coś na kształt wyobrażenia tego, jak kanonicznie wyglądać powinny i ku czemu dążymy, w niewielu domach przy wigilijnej kolacji zasiądą ludzie jak z bajki. Sięgamy pamięcią w przeszłość, wspominamy osoby, których wśród nas zabrakło, czas spędzany przy choince w radości i smutku. Na szczęście mamy też przyszłość - a z nią możemy zrobić to, na zrobienie czego w przeszłości sobie nie pozwalaliśmy. Wykorzystajmy ten czas, podobnie jak uczynili to bohaterowie powieści Cud grudniowej nocy i obudźmy się do życia takiego, jakie chcemy mieć, żyjmy tak jak nasze o życiu wyobrażenie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k