Przejdź do głównej zawartości

Joanna Chmielewska. Nawiedzony dom.



Wielość projektów okładek tej powieści Joanny Chmielewskiej pokazuje jedynie jak wiele wydań miała ta książka i jak mocno tkwi w świadomości czytelniczej. Jeśli jednak powoli zaczyna w owej świadomości blaknąć, to czym prędzej spieszę ją przypomnieć.

Janeczka i Pawełek, dwoje upiornie grzecznych, jasnowłosych dzieci, wraz z rodzicami i bliską rodziną trafia w oko przeprowadzkowego żywiołu. Pan Roman otrzymał w spadku dom, a warunkiem objęcia spadku jest to, by w tymże domu mieszkała tylko rodzina, nikt obcy. Namówienie do opuszczenia mieszkań kilkorga lokatorów nie wydaje się być trudne, jednak jest pewna pani (nazywana przez dzieci zmorą), która kręci nosem na wszelkie proponowane jej w ramach zamiany mieszkania, a poza tym - co podpatrują dzieci i babcia - knuje coś z listonoszem.

Dzieciom towarzyszy pies - świetnie wyszkolony, niemalże rozumiejący myśli, bez konieczności ich wypowiadania, przygarnięty w trakcie owego rodzinnego szaleństwa. To właśnie Chaber naprowadził dzieci na trop tajemnicy jaka skrywa się w tytułowym domu. 

Niejako w tle rozgrywają się perypetie głowy rodziny; koszt remontu, wymiana - lub nie - instalacji zależna od czegoś, co na rynków (przypomnijmy PRL-owskim) nie istnieje w niezbędnym wymiarach, szukanie mieszkań na wymianę, troska o najbliższych i chuligani wypisujący na aucie Pana Romana dziwne komunikaty.

Po książki Joanny Chmielewskiej sięgam gdy nie mam sił na inną, niż świetnie znaną, lekturę. Po przygody Janeczki i Pawełka (również w powieści zatytułowanej Skarby), chyba najczęściej. Mój Nawiedzony dom jest już doszczętnie zaczytany, ale to przecież nie wygląd, a treść cieszy moje serce.

Polecam:)

Komentarze

PaulinaSamash pisze…
Czytałam tylko jedną książkę tej autorki, lecz wspominam ją bardzo dobrze. Chyba najwyższy czas powrócić do jej twórczości :)
Moreni pisze…
A "Wielkie zasługi" to co? Dzieją się jeszcze przed "Skarbami" (chyba ;) )
Jardian pisze…
Dobrze, że wspomniałaś tę książkę, mam ją w planach :)
Monika Badowska pisze…
Paulino,
polecam:)

Moreni,
a mnie "Wielkie zasługi" aż tak nie zachwyciły. "Skarby" tak, zdecydowanie! Jeszcze jest "Wszelki wypadek".

Jardian,
:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj