Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2019

Niedzielnik 75

Przyszły ciepłe dni, a ja nie mogę się nacieszyć słońcem i tym, że zachodzi ono tak późno. korzystam zatem, jak mogę - dojeżdżam do pracy rowerem, w weekendy jeżdżę i udało mi się także pospacerować po górach.  Trasa: Łodygowice – Wilkowice | mapa-turystyczna.pl    Moja biblioteka wykupiła dostęp do platformy Legimi i jazdę pociągiem umilałam sobie czytaniem. Jestem zaskoczona jak dobrze strony dopasowują się do formatu ekranu telefonicznego, choć wciąż mnie nieco odstręcza idea czytania z telefonu. Ale zasób książek interesujący, więc będę czytała:) Zaczęłam już kolejną. Sobotę spędziłam na rowerze. Odwiedziliśmy Racibórz, w którym jeszcze nie byłam. Samo centrum warte pooglądania na spokojniej, a Arboretum Bramu Morawskiej - powrotów. Mam nadzieję, że i Was cieszy słońce. Jak spędzaliście weekend?

Dla dzieciaków (27)

Alfonso Casas. Freddie Mercury. Biografia. Z tej książki wyłania się nie tylko postać muzyka - legendy, ale też widać w niej wielką sympatię autora do bohatera biografii.  Przedstawiając Freddiego Mercury'ego Alfonso Casas, w prosty, obrazowy sposób opowiada o jego dzieciństwie, dorastaniu i życiu dorosłym. Wspomina o początkach muzycznej kariery, pierwszych sukcesach, a którymi nadeszły kolejne i kolejnej. Przywołuje opinie Freddiego o własnej muzyce, o tym, że teksty piosenek mówią o miłości, bo to jest ta dziedzina, na której piosenkach się zna. Bo też - gdy śledzi się losy bohatera - widać, że jego życie naznaczone było poszukiwaniem miłości i akceptacji. Książka dobrze wydana - podręcznej wielkości, w twardej oprawie, z interesującymi ilustracjami. Kolorystyka, podobnie, jak ta na okładce, jest dość nieoczywista, ale dzięki temu przykuwająca uwagę. Do poczytania z zainteresowaniem. I koniecznie włączcie muzykę zespołu Queen :) Roksana Jędrzejewska-Wróbel

Aneta Jadowska. Dzikie dziecko miłości.

Dzikie dziecko miłości to najmroczniejsza i dotykająca najtrudniejszych tematów powieść Anety Jadowskiej. To również doskonały przykład na to, że literatura z kręgu fantastyki skupia się na realnych problemach. Zbliża się końcówka października, a zbyt mocno samotna w opustoszałym mieszkaniu Dora otwiera drzwi bardzo zdenerwowanemu młodemu wilkowi. On i jego pobratymcy znajdują w lesie grób. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że grobów jest więcej, a z jednego z nich niedawno ktoś wyszedł. Namiestniczka znajduje kobietę, która uciekła z mogiły i tu zaczyna się to, czego zarówno Dora, jak i pomagający jej woleliby nie doświadczyć. Podczas czytania wciąż obrzmiewał mi w uszach głos pytający Kto może chcieć robić komuś drugiemu takie rzeczy . A później uderzała mnie z wielką mocą świadomość, ze Aneta Jadowska włożyła w ramy świata fantastycznego, zapełnionego wampirami, wilkołakami, demonami sytuacje z tak zwanego prawdziwego życia, takie, o których możemy przeczytać w gazetach

2 lata

...minęły od bolesnej, zakończonej śmiercią Sary, nocą. Na szczęście - poprzedzonej 3,5 letnim wspólnym przebywaniem, narodzeniem się i codziennym umacnianiem więzi, wspólnymi radościami i chwilami, które łączyły mnie z nią, jak z nikim innym. Tęsknię. Codziennie.

Olga Rudnicka. Miłe Natalii początki.

Sięgnęłam po książkę Olgi Rudnickiej z sympatii do autorski i niektórych z jej bohaterów. Ot, choćby ze względu na Natalie. Sięgnęłam przeczytałam i mam mieszane uczucia oraz uwagę natury ogólniejszej niż treść tej książki. Ojca świetnie nam znanych Natalii, Jarosława, poznajemy gdy ów ma lat 10. W domu jest biednie, ojciec nie żyje, matka zarabia sprzątaniem, a babcia dokłada do wspólnego życia lichą emeryturę. Chłopiec jest inteligentny i ma w sobie zadatki na takiego, którzy przez życie będzie szedł czerpiąc korzyści. Ze wszystkiego i wszystkich zakładając, iż to co jemu przyniesie zysk, a nie każe zapłacić zbyt wielkiej ceny, liczy się jako najważniejsze. Chłopcem zainteresował się oficer służby bezpieczeństwa, zdecydował się łożyć na jego wykształcenie i wspierać rozwijanie różnorodnych talentów, bo - doskonale wyczuł w młodym Sucharskim potencjał do bycia człowiekiem podobnym sobie. Wśród najróżniejszych zadań jakie Jarek wykonywał dla tzw. wujka znajdował czas n

Krzysztof Skórzyński. Świat na głowie.

Dzień Ojca od kilku lat świętować można książkami, które o poczuciu ojcostwa, doświadczaniu bycia tatą oraz blaskami i cieniami tegoż opowiadają. Również i w tym roku pojawił się zbiór tematyczny - zbiór rozmów przeprowadzonych przez Krzysztofa Skórzyńskiego.  Rozmówcami się - choć nie do końca inicjator pisze o kryterium wyboru - Adam Nowak, Cezary Nowak "Cezik", Bartek Królik, Misiek Koterski, Przemysław Saleta. Opowiadają o rzeczach, które ich zaskoczyły - w dziecku, żonie, nich samych, o zmianach jakie zaszły w ich życiu i rodzinie jaka zaistniała wraz z pojawieniem się w związku dzieci. Opowiadają o marzeniach, tym, jak pojmują rolę ojca, jacy byli ich ojcowie i jakimi oni chcą być ojcami dla swoich dzieci. Najmocniej tę kwestie, w moim odczuciu, mają przemyślane Misiek Koterski, tata z niewielkim stażem, i Adam Nowak, ojciec czworga dzieci. W ich wypowiedziach widać namysł nad tą, poważną, by nie powiedzieć - najważniejszą - rolą w ich życiu. Powiedziałem

Marcin Meller. Nietoperz i suszone cytryny.

Po Nietoperza i suszone cytryny sięgnęłam przygotowując się do spotkania z Marcinem Mellerem, które to spotkanie miałam przyjemność moderować. Sięgnęłam, zatopiłam się w felietonach na najróżniejsze tematy i odnalazłam haczyków do myślenia. Wyboru - jak autor opowiadał wczoraj na spotkaniu - dokonywać było trudno, bo to przecież głównie polega na wycinaniu i rezygnowaniu z tekstów już istniejących. Kluczem była aktualność, rozmaitość tematyczna, ale też myślenie o tym, że podczas trasy promocyjnej będzie się rozmawiało o tym, co w książce, więc i na to trzeba było zwracać uwagę. Czy też tak macie, że jeśli pisarz mówi, iż kocha książki, które i dla Was są ważne, to z marszu lubicie go jakoś bardziej? Zachwyty Marcina Mellera nad Hrabią Monte Christo i Terytorium Komanczów Arturo Perez-Reverteza, czy felietonami Bolesława Prusa wzbudziły moją sympatię i obietnicę złożoną samej sobie, że choć do Dumasa sięgnę w najbliższym czasie. Autor pisze przejmująco o ojcostwie, o

Bill Bryson. Zaginiony kontynent.

Uwielbiam poczucie humoru Billa Brysona i jego szalenie trafne, racjonalne obserwacje. Tym chętniej sięgnęłam po najnowszą książkę, która UWAGA - UWAGA, nowa jest tylko da nas, ponieważ autor napisał ją w 1989 roku. Zmienia to nieco perspektywę czytania, ale nie na tyle, by z wędrowania z Brysonem po Stanach Zjednoczonych nie odczuwać przyjemności. Bill Bryson wyjechał ze stanu Iowa, z niewielkiego miasteczka Des Moines. Ci z nas, którzy wyjechali ze swoich rodzinnych stron, by szukać poza nimi innego, ciekawszego czy lepszego życia, świetnie go zrozumieją. Pomieszkawszy 10 lat w Anglii autor wrócił w rodzinne strony,m skonfrontował rzeczywistość z pamięcią i postanowił rozszerzyć ową konfrontację nie tylko na swoje miasto czy stan, ale także na te miejsca, które jako dziecko odwiedzał z rodzicami podczas wakacyjnych podróży. Jak bardzo zmieniło się USA przez kilkanaście lat? Przez całe przedpołudnie dręczyło mnie niejasne poczucie, że czegoś tu brakuje - a potem sobie uświad

Spencer Quinn. Po dobrej stronie.

Są takie książki, które ze względu na poruszany w nich temat cechuje pewna bariera poznawcza. I takie zjawisko występuje, moim zdaniem, w powieści Spencer Quinn, Po dobrej stronie . LeAnne Hogan od dziecka umiała dążyć do osiągnięcia celu. Była zdyscyplinowana, nastawiona na ciężką pracę, w wyniku której oczekiwała sukcesu. Z takimi cechami trafiła do wojska, gdzie została doceniona, co oznaczało w efekcie coraz trudniejsze misje i coraz większą odpowiedzialność. Misja w Afganistanie, w przekonaniu Hogan ostatnia ze względu na jej chęć odejścia z wojska, okazała się prawie ostatnią; kobieta wróciła stamtąd okaleczona i ze świadomością śmierci swoich podwładnych. Obserwujemy żołnierza, który nie pozwala sobie pomóc i sam sobie pomóc nie umie. Obserwujemy kobietę, która nie ma punktu stałego w życiu, nie ma nikogo kto się o nią troszczy i nie ma nikogo, o kogo ona mogłaby się troszczyć. Głowę wypełniają jej myśli, uciekające, niepewne, związane z tym co zrobiła, co zrobić mog

Dla dzieciaków (26)

Hania Buch. Orka w wannie. Spotkałam autorkę wraz z nowiutką książką o orce na Targach w Krakowie. Lekarz weterynarii piszący o ochronie środowiska i tym, jak podczas codziennych czynności możemy zadbać o zmniejszanie zasobów naturalnych, zaintrygowała mnie. Wiem, minęło sporo czasu, ale w końcu jest - Orka w wannie . W pewnym domu, w pewnej rodzinie, w wannie pojawiła się orka. Życzliwie nastawiona do mieszkańców, nie chciała jednak samodzielnie opuścić ich domu, a odtransportowanie jej napotykało na trudności prozaiczne - za pomocą jakiego sprzętu przenieść orkę do oceanu? Dorośli próbowali ją wynieść, karmili, smarowali lanoliną, by nie wyschła, ale to dziecko zapytała - czemu tu jesteś. Pytanie Ali przyniosło zaskakującą odpowiedź. Taką, która zmusza do myślenia, refleksji nad własnym zachowaniem i nakłania do zmian. Książka, mimo, że cechuje ją pewna nieporadność językowa, niesie ze sobą istotne ekologicznie przesłanie.  Arnold Lobel. Mysie bajeczki.

Lucia Berlin. Poradnik dla pań sprzątających.

Opowiadania Lucii Berlin czytałam zaciekawiona doskonałymi recenzjami. Czytając dostrzegałam w nich świat miniony, ale też przesączony złem, relacjonowanym pozornie niedbałym tonem. Indianie, którzy opijają świetność, jakiej sami nigdy nie doświadczyli, młodzi migranci wrzuceni w świat kompletnie dla siebie nie zrozumiały, groźny i prowadzący do wypaczenia ich charakterów, dzieci, odczuwające, ze dorośli robią im krzywdę, choć nie do końca świadome tego jaką i zupełnie nie umiejące się przed tą krzywdą bronić, udzie, którzy życie dostrzegają ładnym po wielu kieliszkach alkoholu i równie wielu dawkach narkotyków. Zagubieni, wyobcowani, zmagający z Rzeczywistością, poprzez bierne jej się poddanie. Nie widzę w tych opowiadaniach nadziei. Nie umiem dostrzec żadnego optymistycznego prądu skłaniającego nas, czytelników, do wyciągnięcia wniosku, że mimo trudnych (tak, to eufemizm) warunków życia, bohaterowie opowiadań Lucii Berlin mają szansę na normalność. Dla mnie pozostają oni

Ciepło, a Kociokwiki wypoczywają...

Każdy z kotów znalazł swoją niszę. A to balkon, a to pokój, do którego słońce zagląda tylko rano, a to łazienka. Kajtek z upodobaniem przysypia na skrzynce, w której posiałam mieszankę kwiatów łąkowych i która - przed wszędobylskimi kociętami - zasłonięta jest ochronną folią. Za to nocą - Kociaste odżywają i biorą w posiadanie całe mieszkanie. Co i rusz budzą mnie kocie łapki plączące się w moich włosach, trzaśnięcie bliżej niesprecyzowanego czegoś, co spada razem z kotem, uderzenie w barierkę balkonową - mam wrażenie, że koty testują wytrzymałość siatki. Sisi chodzi się coraz trudniej. Jeździmy na kurację kwasem hialuronowym, kocinka jest po 4 zastrzykach, ale niestety - nie dostrzegam poprawy. Chętnie za to korzysta z podnoszenia, noszenia, zdejmowania z miejsc, na które się wspięła i z których zejść się obawia. Trzynaście lat życia to poważna sprawa... Nusia nadal walczy z nadżerką. Przechodzi kurację antybiotykiem, z dodatkiem leków osłonowych. Oczy niby ładn

Emilia Smiechowski. My, superemigranci.

Emilia Smiechowski wyjechała z Polski będąc dzieckiem, więc jej emigracja była emigracją nieświadomą. Pewnego dnia, pod pretekstem odwiedzin wakacyjnych u wujka, rodzina wyruszyła w poszukiwaniu lepszego życia. Rodzice napominali córki, by pilnie poznawały język niemiecki, wkraczały w kulturę, społeczność, tak, by jak najmniej było w nich widać polskości. Tytułowi superemigranci są właśnie tacy - wtopieni idealnie w społeczność w jakiej zdecydowali się żyć, kultywujący tradycje od najprostszych dotyczących dań na stole i kanapek do szkoły, po te nieco bardziej związane z wątkami narodowościowymi. Autorka podkreśla, że odrębność jej rodziny dotyczyła głównie obecności w polskim kościele, gdyż ten niemiecki nie wydawał się rodzicom bliski mentalnie na tyle, by czuć się tam dobrze. Uderzające w opowieści Smiechowski jest to, jak bardzo ówczesna emigracja - totalna, bo związana z miejscem, językiem, kulturą, różni się od tej współczesnej - rozpychającej się w niemieckim społec