Przejdź do głównej zawartości

Miesięcznik Znak (Nr 777)


Podczas czytania lutowego numeru Miesięcznika Znak uświadomiłam sobie, że poza sytuacjami służbowymi, podczas organizacji Żywej Biblioteki, nie mam kontaktu z osobami środowiska LGBT+. Czytałam wypowiedzi rodziców, osób wspierających rodziny i docierało do mnie, że być może wynika to z tego, iż coming out wciąż jest czymś szalenie bolesnym i trudnym. Szczególnie czuć było to w wypowiedziach matek akceptujących swoje dzieci i obawiających się o brak akceptacji w otoczeniu - rodzinie, wśród rówieśników, sąsiadów, w mieście i wsi. Wywiady, rozmowy poprowadzone są z dużą uważnością i wzbogacone o ważne książki o chrześcijanach LBGT+ oraz słownik pojęć i listę miejsc, gdzie można szukać wiedzy i wsparcia.

Zastanawiałam się, zanim rozpoczęłam czytanie, czy to numer dla wszystkich, czy osoby, które - podobnie jak ja mają minimalny kontakt z opisywanymi ludźmi - mogą być zainteresowani. A potem przypomniałam sobie wiersz, ten, którego możecie wysłuchać poniżej:


Po części wiodącej w numerze, w dziale publicystyki, następuje wywiad, który dla mnie jest najważniejszym tekstem numeru. Andrzej Brzezicki rozmawia z prof. Piotrem Sztompką, a ten opowiada mu o sześciu najważniejszych zasadach funkcjonowania społecznego i o tym, co dzieje się z ludźmi - w kontekście społeczeństw i jednostek - gdy owe zasady są zachwiane. Profesor, posługując się narzędziami socjologicznymi dokonuje bardzo obrazowej i szalenie przemawiającej do wyobraźni diagnozy tego, co współcześnie dzieje się w Polsce i kreśli obraz tego jak wyglądać może nasza przyszłość.

Tym, którzy ciekawi są pracy redaktorów, którzy zastanawiają się, czy to praca dla nich, z pewnością spodoba się kolejna ważna część Miesięcznika. Część zatytułowana O pracy redaktorskiej, gdzie zamieszczone są wypowiedzi Julianny Jonek-Springer, Elżbiety Kot, Katarzyny Krzyżan-Perek, Magdaleny Link-Lenczowskiej, Daniela Lisa, Dariusza Sośnickiego i Małgorzaty Szczurek, niesie ze sobą wiele treści i pokazuje jak różne można mieć podejście do swojej profesji.  Przeczytałam z dużą sympatią.

Podobnie jak recenzje książek, pomniejsze teksty, felietony. Z numeru na numer czyta mi się Znak lepiej, głębiej w niego wchodzę, dostrzegam pewne prawidłowości. Przyzwyczajam się, czy edukuję?

Oceńcie po sobie samych:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k