5 rzeczy, które wciąż wzruszają mnie w zwierzętach
Sisi pojawiła się w moim życiu w 2006 roku. Kolejne koty w następnych latach, a w 2013 roku dołączyła do stada Sara. Od tamtej pory przez moje serce i dom przewinęło się mnóstwo zwierząt, a jednak wciąż zdarzają się chwile, w których ich zachowanie mnie rozczula. Jakie?
1) Doskonałe rozumienie sytuacji i znaczenia komunikatów.
Rondzie zdarza się sikać na łóżko. Mamy zatem na łóżku położona matę higieniczną. Gdy dziś rano wymieniałam zasikaną na czystą, zapytałam, obwąchującą w tym samym czasie owoce leżące na stole, kocicę - "Ronda, co tu się stało?". Odsunęła się od miski, przygarbiła i zrobiła minę mówiącą "No, może to i ja, ale nie udowodnisz mi, więc się bezpodstawnie czepiasz. Daj mi spokój!"
2) Sympatie i antypatie
Czasami do psiej miski trafia kawałek chleba (upieczonego przeze mnie w domu, więc bez rozmaitych niezdrowych dodatków). Jeśli Amber nie ma na niego ochoty, chleb leży. Ostatnio zauważyłam, że malamutka zawarczała na przechodzącą tuż obok kromki Rondę. Myia natomiast może wejść jej do miski, a psica się wówczas jedynie odsunie, ustępując jej miejsca.
3) Zabawa
Nusia w maju tego roku świętowała będzie 12 lat życia. Od długiego czasu, jak wiecie, ma kłopoty zdrowotne, większe niż wcześniej. Nieustępliwa nadżerka na języku powoduje dyskomfort, kocica ma problem z umyciem się, choć na szczęście nie z jedzeniem. No, ale zdrowa nie jest. Jednak, gdy tylko zobaczy bawiące się inne koty, przybiega, zabiera zabawkę i biega z nią, szaleje, podskakuje, jak koci dzieciak.
4) Nieśmiałość
Kajtek jako jedyny chłopak w zwierzęcym stadzie jest nieco zdominowany. Owszem, najbardziej kocha Miyę, ona też lubi jego towarzystwo, lecz gniewa się na niego, gdy ten w zabawie straci umiar. Kajtek boi się obcych, na dźwięk pukania do drzwi, czy dzwonka zmyka i zaszywa się w trudnym do odnalezienia miejsca. Co zaskakuje mnie najbardziej, to fakt, że po czułości Kajtuś przychodzi tylko nocą. W dzień żyje sobie obok, bez natarczywości obserwuje mieszkańców domu. Jednak, gdy zapadnie zmrok i wokół słuchać senne posapywania, Kajtek przywędrowuje do łóżka, przykłada swoje czoło do czoła człowieka i prosi " Głaszcz".
5) Reakcje stadne
Około 5.00 wracamy z Amber z porannego spaceru. Czas do 5.30, czyli pory podania leków i posiłku zwierzakom, jest moim czasem na kawę i książkę. Z kubkiem kawy usadawiam się wygodnie na łóżku i czytam. A na mnie ogniskuje się 5 par oczu wygłodniałych zwierząt. Bywa, ze Amber się wyłamuje i idzie poleżeć na balkonie, ale koty zasiadają na krawędzi łóżka, drapakach, parapecie i patrzą. A gdy tylko nadchodzi właściwy czas, biegną przede mną, ustawiają się na kuchennym blacie we właściwej kolejności i czekają - mniej lub bardziej cierpliwie - na to, aż staną przed nimi napełnione miski.
Życie ze zwierzętami pełne jest chwil, które zapisują się w naszej pamięci. Pełne momentów, które uwiecznia się własną pamięcią, bo wzięcie do ręki aparatu nic nie da. Mgnień, które wzruszają, rozczulają, wyciskają łzy. Życie bez zwierząt jest o to wszystko uboższe. Zgodzicie się ze mną?
10 komentarzy:
Pięknie napisane :) Niektórzy dziwią się ludziom, którzy przywiązują się do zwierząt i traktują je jak członków rodziny. Dla mnie to zupełnie normalne, a zwierzęta potrafią nam dostarczyć całej masy wzruszeń i wspomnień. Pogłaskaj ode mnie wszystkie ;)
Pogłaskałam:)
Och, ja mam dokładnie takie same refleksje odnośnie świnek. One doskonale rozumieją konteksty, czasem nawet potrafią dać ci do zrozumienia, że owszem, słyszały komunikat, ale mają go w de (to są ogólnie zwierzaki może niezbyt bystre, ale IMO bardzo wysoko na skali inteligencji emocjonalnej). Ale najbardziej zaskakujące okazały się ich zachowania społeczne. Hierarchia w stadzie nie jest liniowa, układy są skomplikowane, emocje silne i buzujące, maluchy traktuje się inaczej niż dorosłych a moja schorowana suszka staruszka zdaje się być w ogóle poza hierarchią, nietykalna, z perspektywy reszty stada jest wieczna i była zawsze (a jak jej ktoś podskakuje, to przychodzi Ahsoka i robi porządek. Ahsoka jest świnką rasy olbrzymiej, dwa razy większą od przeciętnej, więc jej już nikt nie podskoczy ;) ). Obcowanie ze zwierzętami zawsze wzbogaca, oczywiście jeśli ktoś chce im poświęcić więcej niż minimum uwagi.
Moreni,
świetne obserwacje, dziękuję, ze się nimi dzielisz:) Sisi też była na pozycji Królowej Stada, tej, która pomogła, gdy była taka potrzeba, ale której nie angażowało się do głupot i niezbyt nachalnie się zaczepiało.
P.S. Znasz może jakiś dom tymczasowy dla świnek w okolicach Katowic? Mam do oddania 2,3 kg karmy z Versel Laga.
Stowarzyszenie pomocy świnkom morskim ma DT w Katowicach, ale bezpośredniego kontaktu do niego nie mam. Może napisz do nich, czy nie byliby zainteresowani caviarnia@swinkimorskie.eu i najlepiej od razu przez fanpage na FB (bo nie wiem, który kontakt będzie bardziej responsywny, sama zawsze pisałam bezpośrednio do interesującego mnie DT ^^') https://www.facebook.com/StowarzyszeniePomocySwinkomMorskim/?__tn__=kC-R&eid=ARDs5ODfxDp6DlSQDiS78_36XB5MQK_GwJ5Dt1wb7zmvzroS-o7kpQW44TmJridnArMhcqU14mbcjb-m&hc_ref=ARSiVs3n2aReS9LwhGqOBJu0p1EquwPXF7IcxsDwRXdI_bzTMofVtCY9cvvVwS7L6Jc&fref=nf
Dziękuję, już piszę:)
Nie da się bez nich żyć :)
Drevni Kocurek,
ano nie da:)
Przecudowny wpis, z którym zgadam się w całej rozciągłości. Każde zwierzę to indywidualny charakter. I każde (a zwłaszcza te przygarnięte ze schronisk) to inna historia, którą też widać w zachowaniach. Pozdrawiam ciepło!
Charlie,
wszystkie Kociokwiki to schroniskotki i schronispieski:) stąd też bogactwo zachowań i osobowości wielkie:) Miło mi Cię tu widzieć:)
Prześlij komentarz