Przejdź do głównej zawartości

Bertold Kittel. System. Jak mafia zarabia na śmieciach.


Wydane przez
Wydawnictwo PWN

W książce Kittela ważne są dla mnie dwa konteksty. Kontekst pierwszy: czego dowiadujemy się o branży?

Kittel pisze o przemyśle śmieciowym. Temat jak najbardziej na czasie. Jest cała ta ustawa śmieciowa, której efektem jest przede wszystkim to, że musimy więcej płacić za to, że ktoś wywozi śmieci, które wyrzucamy. A jak nie będziemy myć kubeczków po jogurcie, albo zgodnie z ustawą nie będziemy wyrzucać śmieci do stosownych kontenerów, to zapłacimy jeszcze więcej.

Mnie najbardziej interesuje to, co się z tymi wyrzucanymi przez ludzi śmieciami dzieje, no i wygląda na to, że dzieje się źle. Kittel opisując przemysł śmieciowy pokazuje, że w dużej części nikt tych śmieci nie segreguje, po prostu są wyrzucane na wysypiska jak leci. OK., ale jak to się ma do oficjalnych statystyk? Ano tak, że statystyki są robione w oparciu o kwity, a kwity wypełniane są skrupulatnie, tyle tylko, że nie oddają rzeczywistości. Autor pisze:
Działalność szarej strefy sprawiła, że zbieranie odpadów przestało się w Polsce opłacać. Ich producenci, firmy zajmujące się odzyskiem, recyklerzy, a nawet Ministerstwo Środowiska – wszyscy maja interes w tym, aby na papierze widniały jak najwyższe ilości przetwarzanych śmieci.
W rzeczywistości jednak trafiają one na wysypisko. Odzyskiwanie i recykling surowców wtórnych jest fikcją. [s. 181]
Kontekst drugi: kto to robi? Autor opisuje śledztwo dziennikarskie, które przeprowadził na Śląsku i z którego wynika, że biznesem śmieciowym w dużej części zajmuje się mafia. Działa tu mechanizm klientelistyczny, dobrze opisywany przez Andrzeja Zybertowicza. W procederze opisanym przez Kittela biorą udział między innymi byli pracownicy tajnych służb. Rzecz jasna, państwowych tajnych służb. Zapytacie, jak to jest możliwe? Otóż możliwe, a jak, to sobie doczytacie w książce, o której autor pisze:
Ta książka zburzy dobre samopoczucie Czytelników, którzy zaspokajają potrzebę dbania o środowisko naturalne, ładując cierpliwie butelki, papier i plastik do osobnych worków. Myślicie, że przyszłe pokolenia będą Wam wdzięczne, bo wyrzucaliście śmieci do różnych pojemników? I tak ktoś je pewnie wyrzuci na jedna hałdę. A pieniądze od firm, samorządów, nawet od wielkich globalnych koncernów, trafią do kieszeni bandytów.[s. 9]
Dobrze napisał Kittel tę książkę, dokładnie pokazał mechanizm biznesu śmieciowego, opisał drobiazgowo swoje śledztwo. Jest jeszcze jeden wątek, trochę oderwany od całości, mianowicie historia CBA w ujęciu Kittela. Mam wrażenie, iż Autor, przedstawiając swoją wersję, był rzetelny, aczkolwiek nieco spłycił temat, no ale w tak niedużej książce nie można było napisać o CBA w sposób pogłębiony.

Komentarze

Mery Orzeszko pisze…
Hmm, ciekawa pozycja. BYm przeczytała.
Z mojego osobistego "śledztwa" wynika, że od momentu wejścia ustawy śmieciowej jest tak: ja płacę więcej kasy za wywóz śmieci, do tego mam więcej roboty, bo muszę te śmieci segregować, do tego mam za małe mieszkanie, by te worki z różnymi typami smieci trzymać (domek by się przydał, z garażem - do składowania tych worków), do tego straż miejska gania pijaczków, co sobie dotąd spokojnie zabierali makulaturę i złom. A poza tym, wywożą śmieci rzadziej niż kiedykolwiek. Takiego bubla prawnego jak ta ustawa to ja nie spotkałam!
xrajka pisze…
Koniecznie muszę

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k