Przejdź do głównej zawartości

Mamutek

Ucichło u nas nieco, bo nastąpiły zmiany. A zmiany, jak to zmiany, powodują dużo emocji i wymagają nieco czasu do okrzepnięcia sytuacji, która po zmianach zaistniała.

11 października przyjechała do nas z Wrocławia Sara. Tym samym staliśmy się Domem Tymczasowym fundacji działającej na terenie całej Polski i zajmującej się adopcjami konkretnej rasy psów (i psów w typie rasy).

Historię Sary przeczytacie tutaj. Jest pieską w słusznym wieku, ale nadal pełną entuzjazmu i wigoru. Gdy chodzimy 2-3 godziny to na dźwięk słów "wracamy do domu" mocniej macha ogonem; zbyt długie wędrówki wyraźnie wyczerpują jej siły. Być może wiąże się to z tym, że Sara spędziła nieco czasu w schroniskowym kojcu.

Koty na samym początku się wystraszyły. Najszybciej do porządku nad pojawieniem się Sary przeszły Gusia i Sisi. U Nusi trwało to nieco dłużej, a Wojtek do dziś spogląda ze zdumieniem. Sara jest zazdrosna o naszą uwagę poświęcaną kotom, więc to musimy ćwiczyć najbardziej.

Dla nas obecność Sary oznacza spacery. Dużo spacerów ;-)


Do słów - kluczy na blogu dodajemy "Sara" i będziemy - mimo, że to koci blog - czasami pisać także o piesce.


P.S. Fundacja Adopcje Malamutów dowiozła do nas Sarę, zapewniła jedzenie, ewentualne koszty leczenia weterynaryjnego oraz wsparcie mentalne i merytoryczne. Firma Sali podarowała Sarze szelki i dwie smycze, a SwissVital zadbała o specjalną karmę dla psich seniorów.

Komentarze

efka i koty pisze…
Och jaka piękna psica! Cudnie, że daliście jej dom tymczasowy. Trzymam kciuki i mam nadzieję, że będziemy mogli czytać o Sarze całkiem często!
Sara jest cudowna - a jak pięknie się uśmiecha :)
monikacookies85 pisze…
swietna sprawa! fajnie ze ma was i miejsmy nadzieje,ze znajdzie domek do konca zycia
śliczności :) Gratuluję psiury, ja na "zapsienie" muszę jeszcze trochę poczekać...
wilddzik pisze…
Wzruszyłam się czytając tego posta. Ściskam Was mocno, oby jak najlepiej ułożyły się relacje Sara-kotki :-)
kociokwik pisze…
Efko,
Pewnie tak, bo trudno nie pisać:-)

Retro,
oj tak - uśmiech ma szeroki:-)

Moniko,
:-)

Fiefiórko,
rozumiem.

Wilddzik,
dziękujemy:-)
anna pisze…
wspaniali jesteście
Absyntowa pisze…
Uśmiechnięta pieska z tej pieski :D Trzymam kciuki za pomyślne zadomowienie się w kocim domku :D i za pomyślne dalsze etapy tej przygody ;)
ofczasta pisze…
Podziwiam Was szczerze. :) Przeczytałam wpis tutaj, a potem cały wątek na forum malamutowym i przyznaję, że czyta się, jak najlepsze opowiadanie przygodowe. :)
Coś wspaniałego - takie uratowane psie życie. :)
kociokwik pisze…
Anno,
e, tam...

Absyntowa,
dziękujemy i prosimy, żeby trzymać jeszcze:-)

Ofczasta,
gdyby naszła Cię chęć na towarzyszenie nam podczas spaceru - daj znać. W weekendy wędrujemy po Parku Śląskim:-)
meruee pisze…
Dużo radości Wam życzę. Z doświadczenia wiem, że psy przygarnięte są najwspanialsze. Taka była nasza Suri, najlepsza z najlepszych.
ofczasta pisze…
Dziękuję za propozycję. :)
Nie boicie się, że ją zagłaszczę i zaprzytulam? :)
kociokwik pisze…
Nie:-) Moim zdaniem tego jej trzeba:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k