Balsam dla Duszy na Boże Narodzenie.


Wydane przez
Wydawnictwo Rebis

Nie mam coś szczęścia do tegorocznych lektur. O ile "Najgłupszy anioł" mnie zniesmaczył, to "Balsam dla Duszy..." zesłodził niewyobrażalnie. Ja wiem, że czas Bożego Narodzenia to czas wzruszeń, porywów serca, czy drgnień skłaniających do niesienia pomocy, drgnień, których na próżno oczekiwać w innych porach roku.

Opowiadania zawarte w książce posegregowani wokół cnót: radości, prostoty, miłości, życzliwości, wdzięczności, wiary, zachwytu. Brzmi dobrze, prawda? Ale zawartość...

Po tekstach nadesłanych do książki wyraźnie widać różnice między mentalnością Amerykanów a naszą. Nie mówię, że nie jest to fascynujące, ale w "Balsamie dla Duszy..." szukałam raczej przyjaznych do czytania tekstów niż motywacji do studiów socjologicznych związanych z infantylizmem bożonarodzeniowym mieszkańców USA w opozycji do realizmu ludzi z bloku postsowieckiego.

I tym razem nie umiem zachęcić. Bywa;-)

1 komentarz:

Agnes pisze...

Miałam okazję zapoznać się z "Balsamem dla duszy dla miłośnika kotów" - mdłe okropnie. Nigdy więcej.

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger