Przejdź do głównej zawartości

Jakub Ćwiek. Zawisza Czarny.


Czarnoskóry polski patriota z wytatuowanym na piersi białym orłem wymyka się wszelkim stereotypom. Perfekcyjnie mówiący po polsku, wychowany na Wybrzeżu Kości Słoniowej Zawisza Czarny jest nieco tajemniczy, szarmancki, świetnie wyszkolony i budzi ciekawość. Jego obecność uruchamia wyobraźnię ludzi różnej płci i o różnych zaopatrywaniach politycznych. Bo niby kto, jak i dlaczego?

Jakub Ćwiek postacią Zawiszy, niczym kijem bejsbolowym trzymanym przez bohatera na okładce książki, zmiata wszelkie konwenanse i z uśmiechem na ustach wkłada nieco zamieszania wszędzie tam, gdzie panuje ład i porządek. 

Herosi niczym z amerykańskich filmów, atak zombi prowokowanych do agresji kawą i nadzieje na to, że Święto Odzyskania Niepodległości tym razem stanie się miejscem udowodniania, że patriotyzm wciąż przepełnia ludzkie serca i dla Ojczyzny warto umrzeć. A, zapomniałabym - pikanterii dodaje teoria, że za pewnymi działaniami stoi Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie.

Zawisza Czarny uwspółcześniony przez Jakuba Ćwieka daje do myślenia. Owszem - zapewnia dobrą rozrywkę podczas lektury - ale też zasiewa w głowie refleksje na temat tego kim jesteśmy dla swojego kraju i czym ów kraj jest dla nas.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj