Przejdź do głównej zawartości

3 dla dzieciaków (4)


Katarzyna Ryrych. Bombka babci Zilbersztajn.


Do starej kamienicy wprowadza się Nina wraz z bratem i rodzicami. Gdy przed Bożym Narodzeniem mama trafia do szpitala, by urodzić najmłodsze dziecko, dziewczynka zostaje w domu z tatą i Alkiem. Przeziębiona, trafia pod opiekuńcze skrzydła najstarszej mieszkanki kamienicy, babci Zilbersztajn, która daje jej w prezencie piękną, ozdobną i niemalże zabytkową bombkę choinkową. I ów przedmiot staje się elementem magicznym w tej opowieści; od chwili, w której bombka znajduje się w domu Niny dziewczynka wędruje poprzez drzwi szafy do mieszkania z przeszłości. Spotyka tam dziewczynkę ukrywającą się przed ludźmi, o których mówi „oni”, opowiada Nince o głodzie i tęsknocie za zabawkami.

Katarzyna Ryrych jest dla mnie mistrzynią opowieści (kiedyś poświęcę jej twórczości oddzielny wpis, obiecuję). Realizm miesza się tu z wyśnionym, ale przecież i to wyśnione zaczyna zdumiewająco przypominać to, co realne, a o czym niekoniecznie chcemy/umiem pamiętać, czemu mamy ochotę poprzez pamięć oddać hołd. I co – gdy tylko utkwi w naszej świadomości – ma szansę powstrzymać nas, ludzi, przed kolejnym czasem, w którym ktoś musi się ukrywać z racji swojego pochodzenia, wiary, odmienności poglądów.

Yuval Zommer. Wielka księga robali.


Jakaż to piękna, barwna książka! Jaka bogata w robale i wiadomości o nich!

Yuval Zommer proponuje młodszym czytelnikom całe bogactwo świata, na który rzadko kiedy zwracamy uwagę, a nawet jeśli już, to raczej – szczególnie my, dorośli – w kontekście tego, że przeszkadzają i są niechcianymi gośćmi. 

Słowa bogactwo używam nieprzypadkowo, bo też w książce znajdziemy informacje o chrząszczach, biedronkach, motylach, ćmach, mrówkach, pszczołach, owadach nocnych, termitach, muchach, ważkach, wijach i wielu, wielu innych stworzeniach, które określilibyśmy mianem robali. 

W książce znajdziecie krótki poradnik obserwatora robali, ich drzewo rodowe i krótkie, acz treściwe informacje o każdym z opisywanych wraz z zadaniami dla badacza. Teksty umieszczone są na bogato ilustrowanych stronicach, a duży format książki aż zachęca do tego, by wziąć ją pod pachę i wyruszyć na łąkę w poszukiwaniu najrozmaitszych robali. Zapewniam, że frajda z odszukania w naturze stworzeń opisanych w książce, będzie wielka. 

To kiedy wyruszacie?

Jean-Michel Billioud, Helene Georges. Biblia. Opowiedziana i objaśniona.


Gdy byłyśmy z siostrą dziećmi, dostałyśmy Historie biblijne w kilku tomach. Barwne ilustracje, zupełnie inne od tych, które znałyśmy z powszechnie dostępnych książek, staro- i nowotestamentowe opowieści przedstawione w sposób zdecydowanie przemawiający do dziecięcej wyobraźni, wyposażyły nas w podstawową wiedzę biblijną oraz sprawiły, że do dziś dokładnie pamiętam i sposób pisania, i grafikę owych książek. Piszę o tym, bo Biblia opowiedziana przez Billiouda, a zilustrowana przez Georges, ma szansę, w mojej opinii, stać się dla kolejnego pokolenia tym, czym dla nas owe wspominane Historie…

Stary Testament podzielony jest na rozdziały dotyczące Księgi Rodzaju, Księgo Wyjścia, historii narodu żydowskiego, proroków. Nowy  - dzieciństwo Jezusa, początki działalności, nauczanie, śmierć i zmartwychwstanie oraz początki chrześcijaństwa. Na dole każdej ze stron znajduje się oś czasu, na której zaznaczony jest rozdział, w jakim znajduje się czytana właśnie historia. Teksty, opierające się o konkretne fragmenty biblijne, otoczone są krótkimi ciekawostkami odnoszącymi się szeroko rozumianego kontekstu kulturowego związanego z daną opowieścią. Interesujący jest sposób, w jaki objaśniony jest każdy z tytułów opisywanej historii; np. Samarytanka, czyli Jezus znosi zakazy, Złoty cielec, czyli Bóg grozi, a potem wybacza, Nieszczęścia Hioba, czyli los uwziął się na biednego człowieka.

Jestem pod dużym wrażeniem bogactwa informacji zamieszczonych w Biblii i sposobu ich doboru. Wielkie brawa należą się ilustratorce, która korzystając z oszczędnej kolorystyki, umiała tak wykonać grafikę, by podkreślić znaczenie każdej z opowieści biblijnych.

Oczywiście, moje pierwsze skojarzenie z tego typu publikacją jest takie, że stworzona jest to wspólnego rodzinnego czytania. Ale gdy tylko pojawi się refleksja o tym, że może nie zawsze współczesne rodziny mają czas na wspólną lekturę, budzi się pragnienie, aby ta książka nie stała zakurzona na półce, aby dzieci sięgały po nią często i odkrywały dla siebie całe bogactwo podwalin kultury w jakiej się wychowują.

Komentarze

Jardian pisze…
Świetna, zachęcająca recenzja, pozdrawiam :)
Julka pisze…
Ciekawe te książki :) ja ostatnio przeczytałam "Był sobie szczeniak Ellie", moim zdaniem idealna dla dzieciaków :)
Monika Badowska pisze…
Jardian,
:)

Julka, nie znam, poszukam:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k