Przejdź do głównej zawartości

Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Stan splątania

 


Słyszałam o tej książce wiele dobrego. Pożyczyłam i zupełnie niepotrzebnie kazałam jej czekać na półce. Zatem - jeśli macie ją u siebie i jeszcze się nie wzięliście do czytania, to nie czekajcie. 

Lena, Maria i Miłosz chodzą do jednej klasy. Kolejny rok spędzają sporo czasu w jednym miejscu, ale tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą. Nie rozmawiają ze sobą po szkole, mimo, że mieszkają na jednym osiedlu, nie dzielą pasji (bo na te wożą ich rodzice, nie pytając, czy to ich marzenia i zachwyty, czy to raczej rodzicielskie potrzeby), po prostu uczą się w jednym budynku i w tym samym czasie. Słysząc zewsząd, że dobre liceum zapewnia, oprócz świetnych ocen, aktywność społeczna i przyznane za nią punkty, trafiają jako wolontariusze do domu seniora. A tam - zaczynają się cuda.

Roksana Jędrzejewska-Wróbel, pisząca dotychczas mądre książki dla młodszych czytelników, napisała powieść kierowaną do młodzieży. Hm... Napisałam to i zastanowiłam się - czy to powieść tylko dla młodych ludzi? Autorka z wrażliwością pokazuje świat nastolatków, których nikt nie słucha, bo jest pewien system, w który zgodnie z oczekiwaniami dorosłych powinni się wpasować. Świat aktywnych zawodowo dorosłych - zmęczonych schematami w jakich żyją i jednocześnie niedostrzegających, że tego samego chcą dla swoich dzieci. I wreszcie - dorosłych w wieku poprodukcyjnym (nazwijmy to tak sucho i nieładnie), którzy, jak nastolatkowie, tracą prawo głosu i ze względu na swój wiek, choroby, niedomagania są odsunięci na margines życia. Tak, jakby z przekroczeniem granicy lat życia, doświadczenie zawodowe, umiejętności, cechy osobowości, zanikały, by dać miejsce procesowi odindywidualizowania i nadania jednego określnika - senior.

Autorce gratuluję empatii i umiejętności opowiadania historii. Historii, która porusza bez względu na to ile masz lat. Stan splatania to jedna z tych książek, do czytania której mam ochotę zachęcić bardzo intensywnie każdego z Was, by potem móc zapytać - I jak wrażenia?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k