Przejdź do głównej zawartości

Szczawinka i Jerzyk


Trzymiesięczna Szczawinka i dwumiesięczny Jerzyk szukają domu. Dom tymczasowy (najlepszy na świecie), w którym teraz mieszkają, bardzo chciałby zatrzymać kotki na zawsze, ale nie może.


Szczawinka trafiła do domu tymczasowego jako Szczawik wraz z siostrzyczką Stokrotką. Dziewczynka zmarła ku wielkiemu żalowi nas wszystkich, kibicujących maluchom, a później, po dokładnych oględzinach, Szczawik okazał się być Szczawinką.


Jerzyk do domu tymczasowego przyjechał ze skaleczoną głową i uszkiem. Kto wie, może zasnął w wysokiej trawie i nie zdążył uciec przed kosiarką? Po spędzeniu pierwszych chwil w izolacji, pokochał całym sercem Szczawinkę i bez niej nie wyobraża sobie życia. A Szczawinka pokochała Jerzyka. Zakochały się w sobie wzajemnie do tego stopnia, że wszystko robią razem – razem śpią, psocą, bawią się; jest tak, jak na zdjęciach. 

W tej sytuacji szukamy domu, który weźmie obydwa kociaki; ludzie, u których mieszkają kotki, nie mają  serca rozdzielać dzieciaków. Bo niby po co? Nie rozdziela się przecież Bolka i Lolka, Jacka i Agatki czy ginu i toniku.

Kontakt: zuzanna.minor@gmail.com


P.S. Kociki są zdrowe, zaszczepione i odrobaczone. Ale to oczywistość.

Edycja: Serdecznie zapraszam do publikowania na swoich stronach/blogach poniższego zdjęcia. Dziękuję serdecznie:-)

Komentarze

monikacookies85 pisze…
przeslodkie, czlowiek przygarnal by wszsytkie bezdomne...
Joanna pisze…
trzymam kciuki za znalezienie dobrego domu...
masz rację... nie można ich rozdzielać
magda pisze…
Sliczności,napewno znajdzie się dobry dom:)
wilddzik pisze…
Wyglądają jak ksero moich futer, gdy były małe. Powodzenia dzieciaczki!
ofczasta pisze…
Kolejny uroczy, futrzasty dwupaczek. Gdybym ja tylko mogła je wszystkie przygarnąć...

Czy jakiś banerek może już jest? (żeby umieścić na blogu)
kociokwik pisze…
Dziękuję za dobre słowa.

Offczasta, nie pomyślałam, ale już wklejam:)
Maskotka pisze…
A powiedz jeszcze gdzie się znajdują kotki?
zu pisze…
Kotki przebywają w Czeladzi,woj.śląskie,pochodzą z katowickiego schroniska.Dałam im DT,bo były zbyt małe na szczepienie w schronisku,a w sezonie przebywa tam zbyt wiele maluchów z problemami.Jerzyk dodatkowo miał zraniony pyszczek,był bardziej podatny na zarażenie się.Kotki są obecnie zaszczepione i odrobaczone(Jerzyk musi mieć powtórzone szczepienie ok.25 września).Posiadają talony na sterylizację w jednej z katowickich klinik.Jestem w stanie dowieźć je na terenie woj.śląskiego do wymarzonego domu.
zu pisze…
Żeby ktoś napisał,pomyślał...nic do tej pory...

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k