Przejdź do głównej zawartości

Kosz na pranie

W łazience mamy kosz na pranie przykryty kocykiem i na tym koszu Dusia lubiła spać. Ten kosz stoi pod kaloryferem, więc jak ktoś śpi na koszu, to ma ciepło. Dusia tam spała i Sisi też, no i Nusia, ale rzadziej. Przez półtora miesiąca po tym, jak Dusia poszła za Tęczowy Most, żaden kotek nawet nie wszedł na kosz. Teraz już wchodzą - Sisi i Wojtuś.

Po tym, jak Dusia poszła za Tęczowy Most, kilka razy było tak, że Sisi i Nusia siedziały w łazience - jedna na kuwecie, druga na sedesie - i patrzyły na kosz na pranie. Długo tak siedziały i patrzyły. Być może patrzyły na Dusię, która przychodziła i leżała na swoim ulubionym miejscu. Nie wiemy tego. Bardzo chcielibyśmy, żeby Dusia do nas przychodziła, ale czy przychodzi, to nie wiemy. Nie ma sposobu na to, żeby Sisi i Nusia powiedziały nam, czy Dusia przychodzi, czy ją widzą. A może one nam to mówią? Ale my i tak tego nie wiemy. Czasami bardzo nam doskwiera to, że nie umiemy porozmawiać z naszymi kotami. Ale tylko czasami nam to doskwiera.


Komentarze

zu pisze…
Trudno coś mądrego napisać,bo co?Nie wierzycie,ze z wami została,na swoich posłankach,w miejscach jej ziemskiego szczęścia?
Na pewno inne kociaste to wiedzą,ustąpiła im koszyka tylko na chwilę...
kociokwik pisze…
Wierzymy, że nas odwiedza.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k