Przejdź do głównej zawartości

Agnieszka Błażyńska. Do Wigilii się zagoi.


Głównym atutem tej książki, są dla mnie, Katowice i okoliczne miasta. Bohaterowie związani są ze Śląskiej, na Śląsku mieszkają i tu wiodą swoje artystyczne, bardzo kreatywne życie. Chwilami dość zaskakujące, czasami nieco nieprawdopodobne, ale może się po prostu nie znam na tym, jak wygląda codzienność artystów.

Rafał i Finka spotykają się na lotnisku. Ona robi mu zdjęcie, bo wydaje się być doskonałym modelem. On w zadumie nie dostrzega jej i boleśnie się z nią zderza. Rozchodzą się każe w swoją stronę - od po spotkaniu z kolega trafia do rodzinnego domu w Halembie, ona lokuje się w Katowicach. Rafał potrafi robić graficzne cuda, Józefina dostaje zlecenie na przygotowanie świątecznego koncertu w NOSP-ze.

Wszystko byłoby pięknie, przypadkowe spotkanie nie przyniosłoby ze sobą żadnych konsekwencji, gdyby nie to, ze najlepsza przyjaciółka Finki wrzuciła zdjęcia Rafała do sieci chcąc się dowiedzieć kim mężczyzna jest. Fotografia Rafała rozprzestrzeniła się na facebooku, a on sam stał się rozpoznawalny  i to stanowczo za bardzo.

Śląsk, zima, artyści, ludzie nieco cyniczni i romantycznie usposobieni, seks, gwiazdy, sukcesy i siła internetu układają się z dość zgrabną opowieść.


Komentarze

Beata N. pisze…
To chyba lektura nie dla mnie. Środowisko artystyczne jest mi raczej obce, tak samo jak miejsce akcji tej powieści. Za to książka ma jedną z ładniejszych świątecznych okładek, jakie widziałam w tym roku;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k