Przejdź do głównej zawartości

Agnieszka Fulińska, Aleksandra Klęczar. Mysia wieża, Śpiący rycerze (Dzieci dwóch światów)

  

Z pewnością kojarzycie książki z serii Percy Jackson i olimpijscy bogowie. Ich bohater jest amerykańskim nastolatkiem i jednocześnie synem Posejdona. Seria czerpie bogactwo z mitologii greckiej. Pomysł, by sięgnąć - tworząc prozę dla młodszych nastolatków - do polskich legend, spodobał mi się bardzo. Czy równie mocno spodobała mi się realizacja tego pomysłu?

Dwunastoletni Igor i Hanka spotykają się przypadkowo nad jeziorem Gopło (tom Mysia wieża). On jest tam z tatą, archeologiem, któremu towarzyszy od najmłodszych lat. Hanka spędza wakacje z mamą i ojczymem, młodszą siostrą i kuzynem, wierzącym całym sobą z przedziwne teorie związane z królem Popielem.

Postaci głównych bohaterów są świetnie nakreślone. On jest dzieckiem wychowanym przez archeologa, umiejącym czytać mapy, dzienniki, dokumenty archiwalne, noszącym zegarek, piszącym piórem i ceniącym klasykę literacką, namysł i naukowe podejście. Ona jest żywiołowa, entuzjastyczna, nie rozstaje się z telefonem i w nim ma cały świat, świetnie orientuje się w popkulturze i kompletnie nie w klasyce i literaturze. I zdecydowanie szybciej robi niż myśli. Tym, co łączy obydwoje dzieci to fakt, iż Igor nie zna swojej mamy, a Hanka taty. Nic o nich nie wiedzą. 

Ta pozornie niedobrana dwójka doskonale uzupełnia się podczas pracy detektywistycznej związanej z rozwiązywaniem zagadek archeologicznej i historycznej. Eksplorują ruiny wieży i trafiają na postać z zacnego rodu Myszków (z wygody przyjmującej postać szczura), dzięki któremu rozumieją połączenie między pracami badawczymi prowadzonymi przez archeologów, a legendami o Popielu, Dragomirze i jej zainteresowaniu czarną magią.

Śpiący rycerze to opowieść stanowiąca kontynuację tematyki rozpoczętej w Mysiej wieży. Znane nam już dzieciaki organizują, wraz z dorosłymi zaangażowanym w wydarzenia pierwszego tomu, obóz zimowy, nieopodal Giewontu. Zgłasza się dwoje uczestników Julia i Proktor, a jako piąta osoba obecna jest także Alina, znana z wcześniejszych przygód koleżanka Igora z rodu szeptuch.

Pomysł na osadzenie przygód nastoletnich bohaterów w przestrzeni powiązanej z polskimi legendami jest świetny. Mam jednak wrażenie, że ogrom informacji jaki autorki chciały przemycić przy okazji, jest przytłaczający. Choć Igor dowiaduje się w pierwszym tomie kim jest jego mama i z jakim żywiołem się kojarzy, tak - mimo, iż temat wydaje się być dla treści książki ważny - Hanka już nie dostaje tak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie jakie są jej moce i kim był jej ojciec, a co więcej - zarówno ona jak i pozostaje dzieciaki przestają szukać wyjaśnienia. Nagromadzenie postaci magicznych staje się w pewnym momencie niczym nie uzasadnione i wprowadza zamieszanie. Mamy więc fauna, upiora, kobolda, człowieka zamieniającego się w niedźwiedzia, Lisa Przecherę, koguta Mistrza Twardowskiego, samego Mistrza i wiele innych stworzeń. A, i jest smok!

Dla mnie - to za dużo. Zerknęłam na inne recenzje i są o wiele bardziej niż moja entuzjastyczne. Może wynika to z tego, że zdecydowanie nie należę do grupy wiekowej, do której ta seria powieściowa została adresowana? ;-)

Komentarze

Faktycznie chyba trochę za dużo wszystkiego w tych książeczkach. Ale bardzo podoba mi się stylistyka okładek. Niesamowicie pobudza moją wyobraźnię. :) Szkoda, że nie było tych książek jakieś 20 lat temu. :) Miałam wtedy niezłą "fazę" na legendy wszelakie. ;)
Monika Badowska pisze…
Natalio,
a pamiętasz książki Eugeniusza Paukszty "Złote korony księcia Dardanów" i"W cieniu hetyckiego sfinksa"?
Czytałam tylko "W cieniu hetyckiego sfinksa". Pewnie, że pamiętam! :)
Widziałam te książeczki, ale niestety np mój Młody nie przejawia zainteresowania legendami i historia. Jakoś opowieści z Narnii bardziej do niego trafiają :) no i książki o kotach :) - Holly Webb jest jak dla mnie na jedno kopyto, ale jemu się podoba a ja stwierdziłam że też przeczytam, żeby sobie wyrobić zdanie
Mysia wieża zatem zostaje książka w sferze ładna okładka, ale jednak nie dla nas :)
Monika Badowska pisze…
Natalio,
chyba muszę sobie odświeżyć:)

Drevni Kocurek,
może to jeszcze nie ta pora. A Jacksona czytaliście?
MartiLi pisze…
Urzekł mnie już sam prolog i historia z koboldem. Sporo zaskakujących zwrotów akcji, zabawnych dialogów i scenek ale i odrobina grozy. Fabuła szybko wciąga.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj