Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2007

Wyzwanie czytelnicze

Niedawno odkryłam wyzwania czytelnicze. Spodobał mi się ten swoisty sposób na uporządkowanie wędrówek po literaturze. Czytam teraz – wraz z innymi znalezionymi w Sieci miłośnikami czytania – książki, w których bohaterem jest Kobieta. Wam chcę zaproponować specjalizację nie przedmiotową, a językową. Zapraszam do czytania książek rosyjskich. Założenia są takie: czytamy trzy książki w czasie trzech miesięcy. Na wstępie deklarujemy z jakimi trzema autorami (i ich dziełami) zamierzamy się zaprzyjaźnić szczególnie mocno w określonym czasie. Po lekturze dzielimy się z innymi wrażeniami z owej lektury i zaznajamiamy się z tym, co o swoich lekturach napisali inni. Poniżej prezentuję listę proponowanych autorów: Akunin, Bułhakow, Doncowa, Dostojewski, Gorki, Jerofiejew, Mandelsztam, Marinina, Okudżawa, Pasternak, Puszkin, Robski, Sołżenicyn, Sorokin, Tołstoj, Zoszczenko. Jeśli ktoś ma życzenia przeczytać więcej niż trzy tytuły – proszę bardzo. Jeśli ktoś uważa, że lista jest niekompletna, bo on

Carson McCullers. Serce to samotny myśliwy.

W powieści obserwujemy rok z życia społeczności w dzielnicy pewnego miasteczka. Centralną postacią owej społeczności staje się w dość nieoczekiwany sposób głuchoniemy pan Singer. Wokół niego zbierają się Micky, nastolatka z niezbyt zamożnej rodziny, marząca o muzyce i zmuszona do pracy w sklepie, doktor Copeland, surowy, wierzący w idee komunistyczne Murzyn, Jacke Blount, wiecznie podpity wizjoner, Biff Brannon, spokojny, zamyślony właściciel restauracji. Wszyscy mówią do głuchoniemego i zapominają o tym, że on również chciałby móc dzielić się z kimś swoimi przeżyciami, tęsknotami, marzeniami. W tle emocji, myśli i słów obserwować możemy walkę między białymi i czarnymi oraz Europę tuż przed wybuchem II wojny światowej. Z kart powieści słychać płomienne przemówienia o wolności i równości. Nie czyta się tego porywająco dobrze. Ale może to ważna książka? W wydawnictwie Albatros Andrzeja Kuryłowicza ktoś podjął decyzje o zszyciu książki, a nie jej sklejeniu. I byłaby to świetna decyzja gdy

Kazimierz Brakoniecki. Światologia.

Bardzo lubię publikacje wydawnictwa Borussia , a już szczególnie mocno obdarzam sentymentem serię „Odkrywanie światów”. Powodowana tym sentymentem sięgnęłam po książkę Brakonieckiego i rozczarowałam się ogromnie. Nie dotarłam nawet do połowy, bo sposób pisania uprawiany przez autora zniechęca. Byłem tylko tym – młodym, nieprzystosowanym do realnego socjalizmu, wykształconym, zbuntowanym poetą, który w uniesieniu składał przysięgi na grobach Baczyńskiego, Gajcego, Stroińskiego, że nigdy o ich ofiarnej smierci nie zapomni, który w natchnieniu czytał zbójeckie ksiażki Miłosza, Gombrowicza, Nietzschego, Junga, Fromma, Eliadego, Weil; pijanym szaleńcem, który nocą wydzierał się przerażonej żonie i z nożem w garści wybiegał na ulice, aby siebie zabić lub zabić „skurwysyna w oficerskiej czapce”; zabiedzonym mistykiem o twarzy zapryszczonego, lokalnego Jezusa, niosącego – w alkoholowym uniesieniu – o północy na grzbiecie sporych rozmiarów zbutwiały krzyż...

Jodi Picoult. Zagubiona przeszłość.

Bohaterka tej powieści jest matką, narzeczoną i tropicielką zagubionych ludzi. Pewnego dnia okazuje się, że nie jest tym za kogo się uważała. Dalia gubi się we własnym życiu. Przypomina sobie szczegóły, które już dawno jej pamięć pogrzebała i poznaje nowe, o których nigdy nie wiedziała. W badaniu własnej tożsamości wspierają ją przyjaciele i córeczka.

Milena Moser. Wyspa sprzątaczek.

Ta książka to interesująco opowiedziana historia. Bohaterką powieści jest Irmina, dwudziestoośmioletnia dziewczyna sprzątająca domy. Jest to wg niej najlepsza metoda na poznanie wszystkich szczegółów życia innych ludzi. Pewnego razu, w domu znanej i pretendującej do społecznych zaszczytów i władzy kobiety, Irmina znajduje pomieszczenie piwniczne zamknięte łańcuchem i kłódką, a w pomieszczeniu starszą kobietę. Nelly żyje w zamknięciu od niemalże roku – nie pasowała do wyobrażeń synowej o uporządkowanej rodzinie. Irmina i Nelly postanawiają zemścić się na nieczułej kobiecie – planują zniszczyć jej karierę, opinię, rodzinę i ogród. Nie mogłam oderwać się od czytania. Interesujące...

Isabel Allende. Eva Luna.

Historię Evy czyta się niesamowicie przyjemnie, mimo jej nie zawsze dobrych doświadczeń. Człowiek zanurza się w opowieści, z których bije obezwładniające słońce i żar. Trudno też uwierzyć w zło przedstawione na kartach książki – opowiadania toczą się leniwie i jakoś tak bez większych emocji. Jedynymi wydarzeniami budzącymi u opowiadającej przyspieszenie rytmu są wydarzenia erotyczne; Eva opowiada w rytm bicia serca. Jednak ostatnie kilka stron zmęczyło mnie. Może poczułam potrzebę szybszego bicia serca? Może zaczynał mi przeszkadzać ten niespieszny rytm opowieści? Rzeczy pierwsze i ostateczne traktowane w ten sam, wyciszony sposób zmęczyły mnie. Z ulgą zamknęłam książkę, choć przecież podoba mi się pisanie Allende.

Literatura na małym ekranie

Różniaste stacje telewizyjne postanowiły przyciągnąć tych, którzy lubią czytać ekranizacjami znanych powieści. Zobaczyć możemy: Żonę pilota, Szkarłatną literę, Imię róży, Opowieści z Narni, Adwokata, Ucztę Babettę, Białego Kła, Nad Niemnem, Wojnę i pokój, Przeminęło z wiatrem, Godzinę pąsowej róży, Hrabinę Cosel, Nędzników, Małego Lorda, Hrabiego Monte Christo.

Życzenia od Portalu Księgarskiego

Spacer po Chorzowie

Jodi Picoult. Jesień cudów.

W tej powieści autorka opisuje rodzinę. Rodzinę, która się rozpada. Ojciec, Colin White, zakochuje się w innej kobiecie i odchodzi do niej zostawiając żonę i córkę. Pewnego dnia Faith mówi matce o towarzyszącym jej stróżu. Zaczyna cytować biblijne wersy, z którymi nigdy nie mogła się zetknąć, uzdrawia dziecko. Wszystko to sprawia, że pod ich domem zaczynają koczować dziennikarze i ludzie, którzy uwierzyli, że dziewczynce ukazuje się Bóg. Książka nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Pełno w niej niedomówień. Czyta się doskonale, jak i inne powieści tej autorki.

Lektury na święta

Padma zapytała o lektury na czas świąt. Po dotarciu do Rodziców powędrowałam do biblioteki i przyniosłam z niej "Dżumę w Breslau" Marka Krajewskiego, "Podróż Bena" Doris Lessing, "Evę Lunę" Isabel Allende i "Jesień cudów" Jodi Picoult. Okazuje się jednak, że książek nie starczy mi na święta. Krajewskiego już skończyłam, jestem w połowie Lessing. Pewnie dziś pójdę oddać obydwie książki i wezmę coś na zapas. Niby mam jeszcze „Niewiernego” Karin Slaughter, ale czy thiller, nawet taki polecany przez M. Connelego, odpowiedni jest na Boże Narodzenie?

Marek Krajewski. Dżuma w Breslau.

Lubię pisanie Marka Krajewskiego. Lubię mroczny Breslau z jego powieści i Mocka. Przestałam już zwracać uwagę na to, co w powieściach może odstręczać najbardziej, czyli brud, wszelkie wydzieliny, smród i najstraszniejsze ludzkie instynkty. Nie pamiętam czy w poprzednich powieściach też było tak dużo wtrętów łacińskich. Tu było ich sporo i współtworzyły interesujący klimat powieści. Tytułową dżumą jest to, co w powieściach Krajewskiego jest bohaterem - społeczność wyrzutków. Pojawiają się ci, którzy chcą zostać uzdrowicielami miasta, chcą wyplenić dżumę.

Na rondzie

Zdjęcia, które będę prezentować przez najbliższe dni pochodzą w archiwum. Robione były latem. Wyjechałam daleko poza Śląsk.

Jeffrey Archer. Kane i Abel

Książka opowiada o dwóch mężczyznach. Każdemu z nich los ułożył życie inaczej - od narodzin, dorastania, poprzez okres wkraczania w męskość, dojrzałość aż po wiek podeszły. Obydwaj osiągnęli sukces, dotarli do celów, które niegdyś sobie wyznaczyli. To opowieść o determinacji, nienawiści i miłości. Najlepszą recenzją niech będzie to, że 760 stronicową książkę przeczytałam w ciągu doby:)

Dziewięciu z Wujka

Budujemy nowy dom, jeszcze jeden...

Niedawno w prasie pokazało się kilka artykułów na temat Tysiąclecia i jego rozbudowy. Architekci uważają, że nie wolno dobudowywać nowych bloków w puste miejsca między już stojącymi, że to zabierze przestrzeń kobieczną, by poczuć się choć trochę konfortowo, mimo blokowiska. Na zdjęciu jedna z oprotestowanych budów. I jeden już stojący budynek.

Reklamujemy

TVP o książkach

Jurij Andruchowycz. Diabeł tkwi w serze.

Jest to zbiór felietonów, artykułów i innych im podobnych. Oto fragment, który szczególnie przypadł mi do gustu: Unia powstała jako zrzeszenie państw i narodów, którym swego czasu nie powiodły się plany zapanowania nad światem, czy jakimś jego kawałkiem, ale które jednak zawsze miały tych uzurpacyjnych ciągotek pod dostatkiem. Tak więc Unia Europejska stanowi swego rodzaju psychologiczną rekompensatę: jest zrzeszeniem postimperialnych loserów, którym nie udało stać się supermocartwem w pojedynkę.

Ildefonso Falcones. Katedra w Barcelonie.

Pierwsze kilka stron zadziałało na mnie odstręczająco. Skazana jednak byłam na długie oczekiwanie w miejscu, gdzie poza moją książką nie było nic innego do czytania (no, jakiś pan czytał Gottland, ale wyrwanie mu książki byłoby aktem nie tyle desperacji, co utraty rozumu), więc postanowiłam dać szansę sobie i powieści. Nie żałuję tej decyzji. Towarzyszymy w głównemu bohaterowi całe jego życie, patrzymy jak Arnau Estanyol przychodzi na świat, dorasta między uliczkami Barcelony, jak staje się mężczyzną. W tle doświadczeń Arnaua powstaje katedra. Zbudowana dzięki cięzkiej pracy ludzi kochających Madonnę. Madonnę od Morza. Mam w sobie mnóstwo wrażeń, bo i książka obszerna (około 700 stron), i przedstawieni ludzie, prości, religijni, pracowici dają do myślenia.

Spotkanie z Martą Obuch

Marta Obuch jest debiutującą pisarką, której książkę wydała Muza (i wyda kolejne dwie - w lutym i październiku 2008). Energiczna, dążąca do realizacji, nie marzeń i planów, tylko ściśle wytyczonych celów. Książkę, jak sama opowiadała, stworzyła ze złości. Jej promotorka poddała w wątpliwość pracę magisterską i kazała wykreślić najlepsze, zdaniem autorki, fragmenty. Oburzona niesprawiedliwym podejściem pracownika naukowego pani Marta obiecała sobie - "Ja jej pokażę" i napisała książkę (z odpowiednią dedykacją). Proza Marty Obuch to romansowy kryminał (wzorcem pani Obuch jest Joanna Chmielewska). "Precz z brunetami" dotyczy nieprawidłowości bankowych, kolejna książka opowie o fałszowaniu obrazów, a akcja tej planowanej na październik toczyć się będzie w Afryce i niebagatelną rolę odgrywać w niej bedzie kość gnykowa.

Wieczorową porą

Anna Małyszewa. Miłość zimniejsza od śmierci.

Lida i Alosza szukają w Moskwie stancji. Znajdują; pokój jak z marzeń -duży, wygodny, ładny i tylko za 100 dolarów (swoją drogą fascynujące jest to, że stolicy Rosji wszystko przelicza się na doraly). Modzi żyją bardzo skromnie, dziewczyna wciąż studiuje, chłopak podjął pierwszą w życiu pracę. Koleżanka Lidy proponuje jej wzięcie udziału w konkursie. Zadanie polega na dopisaniu zakończenia "Tajemnicy Edwina Drooda", powieści autorstwa Dickensa. Za wersję, która okaże się najlepsza zostanie wypłacone 1000 dolarów. Lida podejmuje się wykonać to zadanie, pisze, aż pewnego dnia Alosza nie wraca z pracy... Dziewczyna szuka go, próbuje pisać zakończenie powieści, studiuje i ratuje od smierci właścicielkę mieszkania, w którym mieszka... Wątki nakreślone w miły do połapania sposób, odpowiednia dawka tajemniczości i tylko to zakończenie... Autorka próbuje rozwiązać wszystkie tajemnice na 1-2 ostatnich stronach i robi to w taki sposób, że nie bardzo wiadomo o co chodzi. Ale taki to chy

Helena Amiradżibi. Książka antykucharska.

Autorka wspomina dzieciństwo i wczesną młodość spędzoną w Gruzji. Okres, który opisuje, przypada na rządy Stalina i Berii (którego matka mieszkała niedaleko rodziny autorki). W książce, oprócz portretu środowiska poetyckiego w Tibilisi, znaleźć można przepisy kulinarne pochodzące z tradycyjnej kuchni gruzińskiej. Autorka, jak sama pisze, gotować nie lubi i nie umie, więc nie zachęca szczególnie mocno do realizacji owych przepisów, ale zamieszcza je dla podkreślenia realizmu.
Dziś w ramach spotkania z cyklu "Mistrz słowa" odbędzie się spotkanie z Panią Martą Obuch, autorką powieści "Precz z brunetami". Pisarki i jej twórczości nie znam, ale może warto poznać?

Niefortunne sąsiedztwo

Zdjęcia przedstawiają cmentarz położony przy ulicy Gliwickiej.

Świecidełka

Świecą już w miastach tworząc przedsmak świąt.

John Connolly. Księga rzeczy utraconych.

Dziwna to jest książka. Myślałam, ze będzie przypominała "Miasto śniących książek", ale raczej nie. Opowieści w książkach nienawidzą historii opisywanych w gazetach, mawiała matka Davida. Historie z gazet przypominały złowione przed chwilą ryby, godne uwagi dopóki pozostają świeże, czyli wcale nie tak długo. Przypominały chłopców sprzedających na ulicach wieczorne wydanie, rozkrzyczanych i natarczywych, podczas gdy historie - prawdziwe, wymyślone jak należy - jawiły się jak surowi, lecz chętni do pomocy bibliotekarze w dobrze zaopatrzonej bibliotece. Historie z gazet były niematerialne jak dym, żyły krótko jak jętki. Nie potrafiły się zakorzenić, lecz przypominały chwasty, które pełzają po ziemi, kradnąc słońce opowieściom bardziej zasługującym na jego promienie. David był bardzo związany z matka. Przy niej nauczył się szanować opowieści zawarte w książkach. Kiedy umarła długo nie umiał się z tym pogodzić. Czuł, że zdradził go ojciec - kilka miesięcy śmierci żony, ożenił się

Clea Koff. Pamięć kości.

To tytuł pasujący doskonale do powieści P.Cornwell lub Kathy Reichs. Ale ta książka nie jest powieścią. Jej autorka, antropolog, brała udział w badaniach nad masowymi grobami w Ruandzie, Chorwacji, Bośni i Kosowie. Wraz z innymi specjalistami odsłaniała groby, badała ciała, opisywała je - by zidentyfikować jak najwięcej ofiar i by doprowadzić winnych ludobójstwa przed sąd. Wstrząsająca lektura. Mimo to, a może właśnie dlatego, polecam.

Katalog najciekawszych książek

Empik rozdaje "Katalog najciekawszych książek roku 2007 na świąteczne prezenty". Intrygują mnie kryteria jakimi kierowali się twórcy owego przewodnika dla zabłąkanych laików literackich. Usiadłam z przewodnikiem i długopisem w dłoni i postanowiłam popuścić wodze wyobraźni; wyobrazić sobie, że wygrałam milion w totka i mogę kupić książki jakie tylko chcę. Ale mogę je wybrać z owego empikowskiego katalogu. Wybrałam dziesięć: Ryszard Kapuściński. Podróże z Herodotem. Andrzej Pilipiuk. Czerwona gorączka i Każdy wieszać może. Marek Krajewski. Dżuma w Breslau. Małgorzata Kalicińska. Dom nad rozlewiskiem. Powroty nad rozlewiskiem. Patrick Suskind. Pachnidło. Mark Crick. Zupa Kafki. Lisa See. Na złotej górze. Elaine Crowford, Kelly Crowford. Kuchnia z Zielonego Wzgórza. Niezbyt dużo. P.S. Jeśli ktoś chciałby się pobawić - katalog jest dostępny na stronach empiku.

Biblioteka Śląska

O moich odczuciach związanych z Biblioteką Śląską pisałam w lipcu i wiele się nie zmieniło. Na stronie biblioteki informuje się czytelnika, iż: "Biblioteka Śląska jest najstarszą polską książnicą na Górnym Śląsku. Powołano ją do życia na przełomie 1922 i 1923 roku jako Bibliotekę Sejmu Śląskiego i od tej pory stała się jedną z najprężniejszych instytucji krzewiących kulturę polską w regionie. Lata trzydzieste zaowocowały przekształceniem jej w bibliotekę publiczną o profilu naukowym. Funkcję tę pełni po dziś dzień." Wszystko pięknie... tylko nadal nie rozumiem czemuż owa biblioteka jest nieprzyjazna czytelnikom. Kuriozalne jest to, że mając kartę biblioteczną pozwalającą na przeglądanie i zamawianie książek przez internet, zamawiać tak naprawdę nie można. Ostatecznego zamówienie dokonuje się tylko z komuterów stojących w gmachu biblioteki. Ponoć takie rozwiązanie sprawy biblioteka tłumaczy tym, że czytelnicy zamawiali ksiazki i nie zjawiali sie po ich odbiór. Aktualne rozwią

Łapy, łapy, cztery łapy

Jako, że w Warszawie fotografuje się koty , na Śląsku obiektyw aparatu kierowany będzie w stronę psów.

Michał Łabenda, Abdurasul Niyazov. Życie codzienne w Samarkandzie.

Krótki poradnik - przewodnik o Samarkandzie i jej mieszkańcach. Autorzy opisują zwyczaje, miasto, sposób świętowania i dzień codzienny w Samarkandzie. W książce zamieszczono również rozmówki polsko-tadżycko-uzbecko-rosyjskie zawierające najbardziej podstawowe zwroty. Ciekawostka.

Półki z nowościami w mojej bibliotece

Daphne Du Maurier. Rebeka

Gdybym była damą w kapeluszu pijącą z przyjaciółką herbatę na tarasie w letnie popołudnie powiedziałabym o ksiażce: "Jakie to angielskie...". Młoda dziewczyna, podróżująca ze starszą, zgryźliwą, ciekawską kobietą dociera do Monte Carlo, gdzie poznaje zamożnego Maxima de Wintera, właściciela uroczej posiadłości Manderley, owdowiałego przed niespełna rokiem. Gdy starsza pani choruje, Maxim zaczyna opiekować się dziewczyną, a w dniu, w którym obie panie zamierzaja opuścić Monte Carlo, prosi ją o rękę. Młoda pani de Winter ma kłopoty z aklimatyzacją w nowym miejscu, wśród nowych ludzi, w nowej roli. Nie pomaga jej w tym zarządzająca domem niania pierwszej, tragicznie zmarłej, pani de Winter. Mąż nie dostrzega rozterek żony, wciąż walczy z upiorami przeszłości. Gdy dziewczynę ogarnia zniechęcenie i przekonanie, że ona nigdy nie dorówna Rebece, którą zachwycaja się wszyscy, pewnien splot okoliczności ukazuje jej zupełnie inne oblicze pierwszej pani de Winter. Ta wiedza wzmacnia ją

Karuzela czeka, wzywa nas z daleka

Na skrzyżowaniu Staromiejskiej i Dyrekcyjnej postawiono karuzelę. Pożałowałam, że jestem już dorosła.