Zaczytana Chorwacja
Czas dni wolnych spędziłam w dwóch, znacznie różniących się od siebie, miejscach. Jedno z nich to moje miasto rodzinne, w którym - a jakże, odwiedziłam bibliotekę - ale na nic więcej, poza plażowaniem, czasu już nie wystarczało. Miejsce drugie to Dalmacja, region szybenicki. Oczywiście, w plecaku znalazło się miejsce dla kilku książek, ale i tak wszelkie książki elektryzowały moje spojrzenie i przykuwały uwagę.
Kioski z prasą (i wszystkim innym) Slobodna Dalmacija prezentują przyzwoite lektury w całkiem przyjaznych cenach:
Przyznam, że kuszące wydawało się posiadanie "Złodziejki książek" za cenę około 23 zł.
Poczta chorwacka proponowała także inny znany przebój literacki:
Wśród wędrówek po miejskich uliczkach odkryłam bibliotekę. Wizyta w niej ucieszyła mnie i sprawiła, że odwiedzane miejsce stało się mi jeszcze bliższe.
Po poznaniu cen książek proponowanych na poczcie i w kioskach chciałam zaryzykować tezę, że w Chorwacji książki są tanie. Gdy zdumiona wielkością rozmaitych publikacji literackich sprawdziłam ile kosztowały książki Elisabeth Kostovej - myśl o powyższej tezie umknęła błyskawicznie. Jedna z książek kosztowała 179 kn, druga - 129 kn (1 kn = ok. 0,59 zł).
Carlos Ruiz Zafon ma swoich fanów także wśród czytelników chorwackich.
Niewiele w bibliotece było książek starszych. Należą do nich przepięknie wydane dzieła zebrane Dostojewskiego, których jeden z tomów trzymam w dłoni:
Drugi starszy zbiór reprezentują książki Alberta Camusa.
Pamuk, Larsson, Steel... Mnóstwo znanych nazwisk reprezentujących współczesne, różnorodne nurty literackie.
Są też klasycy:
Miło było wśród wielu półek znaleźć też tę, poświęconą polskiej literaturze. Książek niestety jest niewiele, ale to co idealnie wpisuje się w klimat, czyli "Jadąc do Babadag", jest :-)
Chorwacja to w dużej mierze słońce i morze. Ku mojej radości okazało się, że mnóstwo ludzi na plaży czyta:
To nie wszyscy, którzy czytali, ale zapewniam, każdemu miałam ochotę zajrzeć w książkę :-)
W dniu wyjazdu odwiedziłam większe miasto. Udało mi się zajrzeć przez szybę do dwóch księgarni, a potem zamarłam mimo palącego słońce przed budynkiem biblioteki miejskiej.
O książkach, które towarzyszyły mi w podróży napiszę już wkrótce. A póki co - muszę doczytać "Egipcjanina Sinuhe", którego nie zdążyłam dosłuchać.
13 komentarzy:
Słyszałam, że Chorwacja jest piękna i zazdroszczę wyjazdu. Co do czytania na plaży - to można robić coś jeszcze innego? ;)
Polecam na tę chorwacką plażę: Sławomir Koper "Chorwacja przewodnik historyczny. O fascynującej historii,jedzeniu i piciu." Wyd. Bellona
Fantastyczna, czyta się jednym tchem.
Książki, ludzie czytający na plaży..no..Raj na ziemi! :D
Ale super, normalnie "przyłapani na czytaniu", chyba też zacznę ludziom takie foty cykać, heheh ;)). A tam jedna pani na bank trzyma "Tysiąc wspaniałych słońc", poznaję okładkę! :D
Na mojej plaży na Mazurach, nie spotkałam ani jednej osoby czytającej,na około 200 osób tam przebywających ,natomiast większość je ,no i niestety wielu pali papierosy nie zważając na tłum dzieciaków,czyżby to nasze cechy narodowe?
Ja też czytam zawsze na plaży :) Pozdrawiam!
Agata,
ja próbowałam słuchać książki:-) I nawet mi się spodobało:-)
Ciekawie brzmi. Miałam kilka małych, poręcznych książek i potężnego audiobooka:-)
Prawda?:-)
Tak, też poznałam:-)
Być może...
Może uda się po powrocie? Pozdrawiam
Ależ wspaniałe zdjęcia :) Ceny książek w Chorwacji zupełnie mnie zaskoczyły, podobnie jak piękna plaża. Ze swojego pobytu w tym kraju pamiętam jedynie kawałek betonu, na którym się opalaliśmy, pod tym względem, zupełnie mi się tam nie podobało. Na plaży czytanie to obowiązek! Nie wyobrażam sobie inaczej spędzać tam czasu.
Prześlij komentarz