Penelope Lively. Fala upału.
Tytuł książki szalenie adekwatny do okoliczności w jakich przyszło mi ją czytać. Historia Pauliny, jej córki Teresy i męża tej ostatniej Maurice'go przedstawiająca ich wakacyjny pobyt na wsi, toczy się wokół emocji i książek.
Paulina jest redaktorem książek. Obserwując swoją córkę i zięcia (autora przewodników o atrakcjach turystycznych) doradza początkującemu pisarzowi i jednocześnie wspomina własne, nieudane małżeństwo. Oderwawszy się od wielkomiejskiego gwaru ma więcej czasu na refleksje, a te - pobudzane relacjami Teresy i Mauric'ego - tłoczą się intensywnie w słowie bohaterki.
W tej książce czuć upał i chłód. Ale nie ożywczy chłód witany radośnie po gorącym dniu. To chłód z gatunku tych jakie dopadają człowieka gdy jest mu źle, gdy przemoknie, a szarość za oknem pogrąży go w marazmie.
"Fala upału" to jedna z tych książek, która pozostaje w czytelniku nawet wtedy, gdy pamięć zatrze szczególiki fabuły. Pozostaje klimatem, zaskakującymi postaciami i silnymi emocjami.
Polecam zachęcając cytatami:
Och, książki, książki - myśli Paulina. Zgubne przedmioty. [s. 59]
Niektórym się wydaje, że wieś jest ciągle zamknięta kratą czasu, że jest łaskawą nirwaną wiecznego lata, podczas którego można spotkać grupkę wędrowców w szortach, urządzających sobie piknik pod stogiem siana, gdy po błękitnym niebie wędrują puchate chmurki z reklamowego plakatu Shella. [s. 43]
P.S. Aż się nie chce wierzyć, że kupiłam tę książkę za 1 zł.
P.S. Aż się nie chce wierzyć, że kupiłam tę książkę za 1 zł.
5 komentarzy:
Coś mi to zdjęcie przypomina. Upał też:)
A gdzie to sprzedają takie skarby po złotówce?
Podejrzewam, że na jakiejś bibliotecznej wyprzedaży, tam się aż roi od perełek :)
Tak, w bibliotece:-) Podczas ME,w strefie kibica biblioteka zorganizowała wyprzedaż:-)
Warto chodzić do strefy kibica :) Tej bibliotecznej oczywiście...
:-)
Prześlij komentarz