Przejdź do głównej zawartości

Etyka w medycynie – wczoraj i dziś. Wybrane zagadnienia. Red. K. Basińska, J. Halasz.


Wydane przez
Oficynę Wydawniczą Impuls

Książka jest zbiorem artykułów traktujących, mówiąc najogólniej, o etycznym wymiarze medycyny, przy czym artykuły te osadzone są w wielu kontekstach. Inspiracją dla powstania tomu była przede wszystkim dwudziesta rocznica śmierci profesora Tadeusza Kielanowskiego, lekarza i filozofa medycyny. Drugi dobry powód do ukazania się wydawnictwa to dziesiąta rocznica powołania Zakładu Etyki na ówczesnej Akademii Medycznej w Gdańsku (dzisiaj Uniwersytet Medyczny).

Wydaje mi się, że powstawanie zakładów etycznych na uczelniach medycznych jest okolicznością ważną; w ogóle istotne jest osadzanie kwestii medycznych w etycznych kontekstach. Pisze o tym Paweł Łuków, który podkreśla, że dawna i dzisiejsza medycyna różnią się bardzo i to na wielu płaszczyznach. Rozwój wiedzy i technologii medycznych wymusza nowe podejście do medycyny, także w sferze etycznej, co z kolei niesie za sobą nieuniknione zmiany w prawie. Łuków zastanawia się przede wszystkim nad kwestią tego, czy w medycynie istnieją jakieś fundamentalne, niezmienne normy moralne i stawia taką oto tezę:
Zmianie poznawczej, technologicznej i organizacyjnej tożsamości medycyny towarzyszy zmiana jej tożsamości moralnej, tj. norm moralnych, którymi powinni kierować się lekarze. Standardy bioetyczne – w odróżnieniu od norm tzw. etyki i deontologii lekarskiej – to nie po prostu uszczegółowienia bądź uzupełnienia dawnych norm moralnych medycyny, ale nowość będąca odpowiedzią na zmianę wielu aspektów natury medycznej. [s. 263]
Wydaje się, że autor stwierdza rzeczy oczywiste, bo przecież tożsamość moralna medycyny nie może pozostawać w miejscu w sytuacji, kiedy powstają zjawiska takie, jak przeszczepy organów, możliwość utrzymywania człowieka przy życiu dzięki odpowiedniej technologii medycznej nawet przez lata, zapłodnienia in vitro itd. Łuków nie pisze jednak banałów, tylko bierze na warsztat kwestie fundamentalne, przede wszystkim rozważając, czy niezmiennym pozostaje również nakaz wydawałoby się niezmienny, a wyrażony w maksymie „po pierwsze nie szkodzić”. Nie zdradzam efektów tych rozważań, tylko zapraszam do lektury artykułu.

Jerzy Zajadło napisał świetny tekst zatytułowany „Co łączy medyków, prawników i Gdańsk”. Wiecie, co jest tym łącznikiem? Ano klasyczna łacina. Autor jest profesorem nauk prawnych i nic dziwnego, że większość tekstu poświęcona jest prawu, a najlepszy jest wykład o tym, czym są ius i lex. Zajadło przypomina, że ius oznacza nie tylko prawo czy zbiór praw, ale także polewkę, zupę czy sos, po czym cytuje Włodzimierza Wołodkiewicza, który o relacji ius i lex w ujęciu rzymskich jurystów pisze tak:
O jakości zupy-sosu (ius) decydują zarówno użyte składniki, jak i umiejętności kucharza, który ją przygotowuje. O wysokiej jakości prawa (ius) decydują źródła, na których opiera się porządek prawny (leges et mores) oraz odpowiednie ich przetworzenie i przygotowanie przez jurystę. [ss. 94-95]
Smaczne? Mnie bardzo smakuje. Tekst pełen jest podobnych perełek, autor prawnicze i medyczne sentencje łacińskie (lub jak chce Zajadło – paremie)  oprawia w kapitalne konteksty przydające owym sentencjom (premiom) blasku.

Tom zawiera 29 tekstów, w tym „Słowo wstępne”  i zapis dyskusji, która odbyła się podczas Konferencji Naukowej „Etyka w medycynie – wczoraj i dziś” zorganizowanej w Gdańsku we wrześniu 2013 roku. Spis treści jest do podejrzenia tutaj, a do tego „Słowo wstępne” i pierwszy artykuł. Zapewniam, że jest w czym wybierać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k