Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2012

Tunia

Już jest po sterylizacji, wszystko dobrze:-) Ale się cieszę z takich informacji:-)

Lech Kowalski. Jaruzelski. Generał ze skazą.

    Wydane przez  Wydawnictwo Zysk i S-ka    Autor książki, Lech Kowalski, był pułkownikiem wojska polskiego i pracownikiem Wojskowego Instytutu Historycznego w latach 1986-1999. Te okoliczności mają swoje dobre i złe strony. Kowalski zna wojsko, zna warsztat historyka i miał dostęp do archiwów wojskowych. Te same okoliczności były jednak wykorzystywane przeciwko Autorowi, zwłaszcza po emisji filmu "Towarzysz Generał". Reżyser tego filmu, Robert Kaczmarek, stwierdził, że bez Kowalskiego ten obraz nie mógłby powstać, ale znaleźli się dziennikarze-znawcy przedmiotu, którzy od razu po projekcji filmu zakwestionowali wiarygodność Kowalskiego, bo przecież był on oficerem wojska, bo przecież należał do PZPR. Film zawsze wzbudza większe emocje niż książka, gdyż wielu ludziom wydaje się, że rozumieją pokazywane im w telewizji ruchome obrazki, a książki mało kto czyta. W efekcie prawie wszystkie dyskusje o Jaruzelskim sprowadzają się do sporu o to, czy wtedy, w roku 1981, "Rus

Rosamund Lupton. Siostra.

Wydane przez Wydawnictwo Weltbild Jedną z książek, przy której zrobiłam sobie przerwę w czytaniu książek o zwierzętach, była "Siostra". Pewnie nie trafiałabym na tę książkę, a nawet jeśli - pewnie bym po nią nie sięgnęła, gdyby nie rekomendacja Padmy . Bee na wieść o tym, że Tess zaginęła odstawia na bok swoje poukładane życie, przelatuje nad oceanem i zamieszkuje w artystycznie zaniedbanym, ciasnawym mieszkanku młodszej siostry, by być na miejscu, gdy młoda kobieta się odnajdzie. Niestety, starszą siostrę czeka szok - Tess znaleziona w parkowym szalecie ma pocięte ręce i policja orzeka, iż popełniła samobójstwo. Czy łatwo jest przyjąć opinię, że człowiek, z którym łączą Cię więzy krwi, postanowił zakończyć swoje życie? Beatrice nie wierzy. Nie dowierza suchym policyjnym raportom, nie dowierza tym, którzy szukając sensacji udają współczucie, drąży, wypytuje, węszy.  "Siostra" to powieść napisana emocjami. Powieść, w której siła miłości siostrzanej góruje nad wsz

Wiosna

I wszystko rośnie...  

Gość

Przyjechał do nas wczoraj Tata, zwany Panem L. Przywiózł różne różności, które Nusia natychmiast musiała obejrzeć i obwąchać: W jednej z toreb były tez wyjątkowe prezenty dla kotów - materacyki wypełnione orkiszowymi plewami. Szeleszczą przecudnie, są - jak sądzić można po śpiących na nich całym dniem kotach - bardzo wygodne, a na dodatek - dwa z nich zdobią myszki. Nusia jeszcze nie zdecydowała, czy woli materac z myszką, czy z kwiatkami. Przenosi się z jednego do drugiego z wyraźnym upodobaniem. Może nawet z wdzięczności za materacyki polizałaby Panią M., czyli Mamę, w nos?

John Maxwell Coetzee. Żywoty zwierząt.

Wydane przez Wydawnictwo Świat Książki Niewielka rozmiarami książka składa się z kilku części i niesie w sobie ogromne znaczenie. Pierwsza część - tożsama nazwą z tytułem książki - stanowi historię wykładu Elizabeth Costello i reperkusji po tymże wykładzie. Części kolejne to komentarze do "Żywotów zwierząt",  komentarze pięciorga znanych postaci. Elizabeth Costello przyjeżdża wygłosić wykład do wyższej szkoły, w której pracuje jej syn. O ile John milcząc byłby gotów zgodzić się z poglądami matki, to jego żona - Norma - krytykuje teściową i jej sposób na życie, widząc w tym, co słyszy z ust Elizabeth, czczą gadaninę, służącą jedynie temu by kontestować rzeczywistość dla kontestowania. A co czym mówi Elizabeth? Autor włożył w usta bohaterki wszelkie wątpliwości dotyczące tego, w jaki sposób człowiek traktuje zwierzę, w jaki sposób moglibyśmy zmienić owe relacje, gdybyśmy zadali sobie trud refleksji i potrafili spojrzeć na pewne rzeczy ostro i bez samooszukiwania. Kobieta po

Niedzielnik nr 33

W poprzednim niedzielniku pisałam, że nie mogę czytać niczego poza literaturą dziecięcą, teraz chyba powinnam napisać, że nie czuję się na siłach opisywać wrażeń po lekturze  książek dla dzieci. Ale zmobilizuję się, obiecuję:-) W marcu wiele się dzieje w mieście i miastach sąsiednich. Staram się być tam, gdzie jest moim zdaniem interesująco i skąd mam szansę wynieść coś ciekawego. O kilku spotkaniach już napisałam; pewnie będę kontynuowała tego typu wpisy pod wspólną etykietą "wydarzenie". Wiosna przyszła, a wraz z nią słońce. Coraz trudniej usiedzieć w domu, coraz bardziej chce się korzystać z okazji do wygrzania się w słońcu, do wywąchiwania pachnącej ziemi. Dziś podczas spaceru podjęłam próbę słuchania słuchania jednej z powieści Aghaty Christie, kto wie - może z jakiś czas uda mi się skończyć. Wewnątrzblogowa akcja "Tydzień z..." rozrosła mi się do kolejnego tygodnia. Książki o zwierzętach, niczym przez pączkowanie pojawiają się w moim domu, autorzy piszą powołu

Romek Pawlak. Dziura w sercu.

Wydane przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia Projekt "Tydzień z..." trwa i miewa się dobrze. Zawiesiłam go tylko na czas dwóch lektur. Jedną z  nich jest  "Dziura w sercu". Fusia, uczennica gimnazjum, trafia do mieszkającej w Kalenicy ciotki po odejściu ojca, śmierci mamy. Osieroconą Faustynę przygarnia krewna, a życie dziewczyny zmienia się niemalże w jednej chwili. Brak matki, oschła ciotka, nowe miasto, nowa szkoła powodują, że Fusia czuje się źle z samą sobą. Zbyt często zdarza się jej rozpamiętywać przeszłość z jednoczesnym oskarżaniem teraźniejszości, zbyt często czuje się nikim. Historia Faustyny jest świetnie opowiedziana. Podoba mi się jej przepoczwarzanie z "wybrakowanej" (jak się postrzega) w "potrzebną" (i tu bohaterka zdumiewa samą siebie), częściowo zachodzące w niej samej, częściowo jakby poza nią - bo dzięki temu jak postrzegają ją inni, życzliwi jej, i jak jej o tym mówią. Relacje z ludźmi będącymi wokół Fusi- Ciotką, Jackiem

Słońce!

Lubię patrzeć na koty łapiące słońce. Bardzo lubię:-)                   :-D

Radosny ranek

Nie cierpię zostawiać łóżka z nieułożoną pościelą. Wstaję po obudzeniu i od razu mam odruch poprawienia poduszek, strzepania kołdry, przykrycia pościeli kocem/kapą. Rzadko jednak udaje mi się zrobić tak jak nakazuje odruch. Czemu?  Sisi wstaje między 5 a 6. Budzi nas domagając się jedzenia. Wraz z nią w kuchni pojawia się Duszka i najczęściej Nusia. Dziś jednak przy miskach były tylko dwie najstarsze kotki. Duszka po jedzeniu wróciła do koszyka, a Sisi zaczęła aktywny dzień. Kwiczała radośnie oznajmiając ochotę do zabawy, atakowała to wiklinowy kosz, to wydłubaną nie wiadomo skąd bezpieczną kopertę, która uroczo szeleściła w kocich łapkach, to stojące na parapecie drewniane figurki kotów. Gdy Nusia zainteresowała się zabawą i postanowiła do niej dołączyć - ucichło. Zasnęłam, by za chwilę zostać obudzoną przez upominającą się o śniadanie Nuśkę. Wstałam, nakarmiłam, wróciłam do łóżka. Wyrwana ze snu o pół do siódmej namówiłam Z., żeby to on nakarmił zwierzyniec. Po chwili poczułam układa

Doctor Honoris Causa Universitatis Silesiensis

Miałam dziś przyjemność uczestniczyć w uroczystości nadania honorowego doktoratu Uniwersytetu Śląskiego Sławomirowi Mrożkowi. Wydarzenie odbywało się w Teatrze Śląskim. Wraz z licznie zgromadzonymi gośćmi wysłuchałam laudacji, aktu nadania doktoratu i wszelkich innych przemówień. Pierwszy raz miałam okazję uczestniczyć w takiej uroczystości, więc przyznam się, że byłam poruszona atmosferą wydarzenia. Wzbudziło ono we mnie pewne przemyślenia. Mam wrażenie, że pewnych rytuałów, różnego rodzaju podniosłych obyczajów, strzegą już tylko dwie instytucje - Uniwersytet i Kościół. O ile w przypadku tej drugiej instytucji nie należy się martwić o porzucenie troski o rytuały, to w przypadku uniwersytetów podniosłość zestawiona z codziennością jest tak okazjonalna, że aż budząca dysonans. Ile razy słuchaliście "Gaudeamus igitur", "Gaude Mater Polonia"? Ile razy widzieliście rektora w gronostajach i skórzanych rękawicach? Rytuały bez idącego za nimi znaczenia są tylko pustymi g

Temple Grandin, Catherine Johnson. Zrozumieć zwierzęta.

Wydane przez Wydawnictwo Media Rodzina Temple Grandin to instytucja. Nakręcono o niej film, o którym możecie poczytać tutaj i tutaj . Jak już o filmie poczytacie, to go raz dwa obejrzyjcie - jak na filmwebie oceniają obraz na 8.0, to musi to być dobra robota :-)) Grandin napisała w książce, że kocha zwierzęta, a najbardziej krowy. Jednocześnie współpracuje z przemysłem mięsnym, ustalając normy, wedle których muszą być prowadzone hodowle, sposób zabijania zwierząt itd. Do tego, choć trudno w to uwierzyć, nie jest wegetarianką. A współautorka książki, Catherine Johnson, stwierdza, że Grandin o zwierzętach wie chyba wszystko. Nie wiem, czy Grandin wie wszystko o zwierzętach, ale nie czytałam ani nie słyszałam nikogo, kto o zwierzętach wiedziałby choćby jedną dziesiątą tego, co wie Grandin. Autorka pisze o zwierzętach takie rzeczy, w które wręcz trudno uwierzyć, a wszystko to osadza w kontekście najnowszych badań naukowych i znakomicie wyjaśnia, tak, że nawet laik rozumie, o co cho

Debata VII pod patronatem "Tygodnika Powszechnego". Teologia zwierząt

( źródło ) Doskonałym dopowiedzeniem mojego czytania książek o zwierzętach wydawała się być dyskusja pod patronatem Tygodnika Powszechnego i przywołująca tytuł opisanej już przeze mnie książki Andrew Linzey'a. Zaproszeni do dyskusji byli Zenon Kruczyński, prof. Dariusz Czaja, o. Stanisław Jaromi OFM Conv., Michał Olszewski, prof. Tadeusz Sławek, a spotkanie prowadził dr Grzegorz Jankowicz. Idąc do Kina Kosmos miałam nadzieję, że rozmowa będzie albo dotyczyła książki i praktycznych wniosków jakie możemy z niej wysnuć albo relacji człowiek - zwierzę z naciskiem na szacunek, a niekoniecznie z podkreślaniem religijnego kontekstu. Niestety - moje oczekiwania nie zostały zaspokojone. Dyskusja wędrowała opłotkami, meandrowała bez wyraźnego celu i, chwilami nawet, sensu, a paneliści prezentowali najróżniejszy poziom przygotowania do tematu (o intelektualnym nie będę się wypowiadała). O ile prof. Czaja wydawał się najbardziej zainteresowany i zorientowany w kwestii samej lektury, a także

Susannah Charleson. Tropem zaginionych.

Wydane przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia Bardzo ciekawa książka, której - ku mojemu zdumieniu - nie czyta się łatwo. Autorka, pilot z uprawnieniami, postanawia dołączyć do zespołu SAR (szukaj i ratuj), którego praca opiera się na zaufaniu wypracowany między ludźmi i psami. Pierwotnie Susannah uczy się przez obserwację, później zaczyna szukać psa dla siebie, a gdy już znajduje odpowiedniego szczeniaka decyduje się na to, by aktywniej włączyć się w pracę zespołu. Fascynujące są opisy codzienności z psem, którego, wychowywanego od szczeniaka, dorastanie obserwujemy wraz z narratorką. Patrzymy jak Puzzle reaguje na pozostałe psy mieszkające z autorką, jak z niesfornego szczeniaka zamienia się w uważnego, troskliwego i chętnego do pracy czworonoga. Równie interesujące jest to, w jaki sposób narratorka zmienia się pod wpływem Puzzle, jak baczną obserwatorką się okazuje, by móc właściwie pracować z psiakiem. Owa, wspomniana przeze mnie, trudność w czytaniu ma chyba podstawy w braku chron

Anna Łacina. Telefony do przyjaciela.

Wydane przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia Powieści Anny Łaciny czyta się doskonale. "Telefony do przyjaciela" wzięłam do ręki późnym popołudniem, a ostatnią kartkę odwróciłam w nocy. Ta pozornie spokojna historia o dwóch siostrach okazuje się poruszać ważne tematy, interesująco przedstawiać relacje rodzinne Ani i Marzeny oraz tematykę różnego rodzaju niepełnosprawności. Marzena to ta starsza, bardziej - jak by się mogło wydawać - pokrzywdzona przez los i, zdaniem Ani, czasami lepiej traktowana przez rodziców. Ania, spokojniejsza, bardziej nieśmiała od starszej siostry, rozmiłowana w grze w szachy i komputerach, wstydząca się dysleksji i marzeń o miłości. Siostry, związane ze sobą, jednocześnie żyją w nieco odmiennych rzeczywistościach. I nie chodzi tu tylko o dzielące je lata życia. Autorka nakreśliła obydwie bohaterki bardzo starannie, tworząc z nich postaci zajmujące, wciąż odkrywające przed czytelnikami kolejne tajemnice. Także postacie towarzyszące Marzenie i Ani są

Wszystkie odloty Cheyenne'a

Niezbyt często piszę o filmach, bo choć je czasami oglądam to rzadko trafiam na taki, który budzi we mnie chęć podzielenia się emocjami jakie wywołał. "Wszystkie odloty Cheyenne'a" to film - niespodzianka. Doskonała rola Seana Penna potwierdza klasę tego aktora. Frances McDormand w roli żony, która od trzydziestu pięciu lat kocha swojego męża, która troszczy się o niego i wspiera nieco rozchwianą psychikę, porywa serce. Cheyenne to gwiazdor rocka. O wielu lat nie występuje, nie lata samolotem, nie odwiedza ojca, żyje w oddaleniu od ludzi. Ma jednak niesamowitą zdolność zdobywania zaufania - ludzie zwierzają się mu, opowiadają o intymnych sprawach, mówią z nim o rzeczach oczywistych w sposób nieoczywisty. Jeden z dialogów, który pokazuje jakie rozmowy bohater prowadził ze spotykanymi osobami brzmi: - Co robiłeś w moim wieku? - Wciągałem heroinę. - A w żyłę brałeś? - Nie. Boję się igieł. Film trwa prawie dwie godziny. Dwie godziny, podczas których nawet do głowy

Prośba

Mili czytelnicy Kocio-kwika!  Zdecydowałam się przystąpić do programu partnerskiego sklepu Zooplus. W związku z tym - mam prośbę. Korzystacie z tego sklepu? Jeśli tak - czy moglibyście wchodzić na stronę Zooplusa przez link zamieszczony w prawej szpalcie Kocio-kwika? Wam, mam nadzieję, nie sprawi to kłopotu, a nam zapewni parę groszy na rozmaite kocie potrzeby. Będę wdzięczna :-) P.S. Nusia, tu dwumiesięczna, pewnie też :-D P.S.2. Program partnerski polega na tym, że wynagradza się nas za zrobione przez Was zakupy w zooplusie - jeśli do zooplusa weszliście  za pośrednictwem linku zamieszczonego na blogu.

Janet Evanovich. Jak upolować faceta. Po pierwsze dla pieniędzy.

Wydane przez Wydawnictwo Fabryka Słów Potrzebowałam czegoś, co czyta się szybko i jednocześnie zanadto nie obciąża umysłu. Postanowiłam sięgnąć po książkę, która wraz z filmem, zrealizowanym na podstawie fabuły powieści, wchodzi przebojem na polski rynek. Stephanie Plum straciła pracę, wyprzedaje wyposażenie mieszkania, by mieć na chleb, windykator odholowuje jej auto, a jej mama uważa, że jedyne czego brak córce, to mąż. Kiedy młoda kobieta pojawia się w biurze swojego kuzyna, by błagać go o pracę, szantażuje go i udaje jej się otrzymać zlecenie godne doświadczonego łowcy nagród. Stephanie ma złapać i doprowadzić na posterunek policjanta, który oskarżony o zastrzelenie świadka ukrywa się i ucieka przed kolegami po fachu. Stephanie łapie Morellego znanego sobie od dziecka, próbuje nie wpaść w łapu maniakalnego boksera i porusza się po mieści czymś, co budzi postrach najtwardszych miłośników motoryzacji. O "Jak złapać faceta" powiedzieć można przede wszystkim to, że to lek