Przejdź do głównej zawartości

Joanna Chełstowska, Ludwik Kozłowski. Riko i my.


Wydane przez
Wydawnictwo Pierwsze

Tak naprawdę mogłabym wrażenia z lektury podsumować jednym zdaniem. Chcę jednak przybliżyć Wam historię Rikiego i jego ludzi, bo sądzę, że jest tego warta.

Opowieść o kocie zaczyna się gdzieś na wsi, w jakimś gospodarstwie, w którym koty nie są specjalnie hołubione, nie zapewnia sie im bezpieczeństwa, ale też nie szczuje własnego psa, by pogonił mruczące zwierzaki. Głód, chłód i od wielkiego święta coś na kształt życzliwości ze strony gospodyni. Gospodarza lepiej było unikać.

Gdy nagle na przywioskowych łąkach zaczynaja powstawać domy, Riko ze smutkiem stwierdza, że więcej ludzi oznacza więcej kłopotów i mniej miejsca do polowania. Jednak mieszkańcy jednego z nowo wybudowanych domów wydają się kotu dziwni. W domu mają kota, któremu pozwalają spać na poduszkach, a na werandzie ustawiają smakowicie pachnące jedzenie.

Dziki, nieufny kot po pewnym czasie zaprzyjaźnia się z dziwnymi ludźmi, a wówczas cudom nie ma końca. Jest dom dla kociej rodziny na podwórku, są miseczki śmietany i mleka, pomoc medyczna w przypadku problemów zdrowotnych, a przede wszytskim ciepło, serdeczność i troska. Niczym raj...

"Riko i my" to historia napisana mądrze. Nie ma tu zbędnego sentymentalizmu, nie ma epatowania nieszczęściem jakie dotyka zwierzęta żyjące na wsi. Jest po prostu historia spotkania kota i człowieka. Opowieść szczera i piękna. Opowieść o tym, jak często niedoceniane przez nas zwierzęta dbają o innych, jak otaczają ich opieką, jak kochają, tęsknią, cierpią. Opowieść, którą powinno się dawać w wyprawce  szkolnej dzieciom, by kształtować w nich wrażliwość. 

"Riko i my" jest w moim rozumieniu po to, abyśmy umieli szanować wszelkie Stworzenie.

Komentarze

natanna pisze…
Właśnie dostałam i będę czytać.
Zastanawiałam się czy przyjąć do recenzji, ale już z pierwszego przeglądu wiem, że nie będę żałować.
Monika Badowska pisze…
Z przyjemnością przeczytam Twoją opinię.
Pisany inaczej pisze…
Wiele osób czytało, ja póki co jeszcze nie. Może kiedyś...
monotema pisze…
Wczoraj do mnie dotarła. Czytam w towarzystwie swoich czterołapnych - Kreci i Rysi.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj