Przejdź do głównej zawartości

Nowa kuweta

Dotychczasowa kuweta sprawiała się rewelacyjnie. Co więcej - byliśmy obiektem zazdrości tych kociarzy, którzy muszą mieć więcej niż jedna kuwetę, jeśli maja więcej niż jednego kota. U nas w łazience stała jedna kuweta i było dobrze.

Omawiać będę teraz szczegóły intymne, więc co wrażliwsze osoby proszone są o opuszczenie akapitu w lekturze. Duszka korzysta z kuwety, ale robi to w fascynujący sposób. Otóż, usadowia się w ten sposób, że zamiast sikać do kuwety sika na ścianę. To, co znajduje się poza kuwetą rozpływa się po podłodze i po każdej takiej bytności Duszki w łazience szorujemy płytki, fugi i ścianę. Dziś zdarzyło się to cztery razy. Chyba nikogo nie dziwi to, że zaczęliśmy myśleć o czymś, co utrudni Duszce zalewanie ściany i podłogi.

Kiedyś u znajomych widzieliśmy pudełko z ikei stosowane jako kuwetę. Zainspirowani pomysłem udaliśmy się dziś do sklepu i przytargaliśmy z niego:

(zdjęcie IKEA)

Pudło jest duże, przezroczyste i mieści się w nim strasznie dużo żwirku. Mam nadzieję, że się sprawdzi:-)

Komentarze

Anonimowy pisze…
A to pudełko ile ma litrów?
Od dana szukam większej kuwety, bo choć moim kotom też wystarczy jedna, to jej wielkość stanowi już problem. Pomysł świetny więc może się zainspiruję ;) Afi
kociokwik pisze…
Afi,
55l:-) Podlinkowałam obrazek:-)
Odzia pisze…
A może warto spróbować kuwety zabudowanej, takiej drzwiczkami. Moje koty taką mają. Mniej żwirku rozsypuje się na boki i zasikanie ściany staje się nie możliwe. Ja o prawda drzwiczki musiałam zdemontować (Antek się nie mieścił)ale i tak jest sto razy lepsza niż odkryta kuweta.
Odzia pisze…
Przepraszam za błędy, ale klawiatura mi nawala:)
kociokwik pisze…
Odzia,
słyszałam negatywne opinie nt. kuwet krytych - że przeciekają na złączach. Z tego też powodu kryte kuwety nie były brane pod uwagę. Ale dziękuję za podpowiedź:-)
Odzia pisze…
Może to zależy od konstrukcji kuwety.Z tego co słyszę moim futrom też zdarza się lać po tylnej ściance i jeszcze nigdy nam nic nie przeciekło.
Anonimowy pisze…
Miałam podobny problem, bo kotek jest duży, ale nabyłam kuwetę dla maine coonów, taką największą. Jest kształtu wanienki dla dziecka, ma dł.55cm, a wysokość 27-22cm i duże obramowanie. I choćby wypiął się maksymalnie to nie daje rady zabrudzić ściany i podłogi. Personel kota
Barbarka pisze…
Też polecam dużą krytą, dla dużych ras. Jakkolwiek kotek się w niej nie zachowa to i tak wszystko zostaje w kuwetce :)
kociokwik pisze…
Odzia,
:-)

PersonelKota,
o, fajny pomysł - godny polecenia:-)

Barbarka,
:-)

U nas na razie zostanie puełko ikeowskie, ale dziękuję za opinie. Jeśli to, co mamy się nie sprawdzi będę wiedziała czego szukać:-)
Anonimowy pisze…
Jest takie powiedzenie, bardzo prawdziwe : Pies ma właściciela, a kot personel.
abigail pisze…
My też mamy jedną kuwetą w rozmiarze XXXL. Ciekawe, czy Wasz wynalazek się sprawdzi... :)
Brahdelt pisze…
Również polecam kuwetę zamykaną pokrywą, nic nie przecieka, sprawdza się rewelacyjnie od lat, łatwo wyczyścić jej tylną ściankę.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k